Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bezglutenowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bezglutenowe. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 lutego 2018

Czekoladowe smoothie z niespodzianką

Jakie są najdziwniejsze rzeczy, jakie dodawaliście do koktajlu? Ja właśnie ćwiczę topinambur i pasternak w różnych konfiguracjach :-). Lubię robić koktajle nieoczywiste - do czekoladowego często dodawałam awokado, ale trzeba się nieco namęczyć, żeby nie było czuć warzywnego smaku.

Z topinamburem jest dużo łatwiej - ma lekko słonecznikowy posmak, więc idealnie wpasowuje się w czekoladowy koktajl z bananem, gruszką, kakao i masłem orzechowym. Topinambur to jest to fioletowawo-brązowe coś na zdjęciu. 

Jest warzywo? Jest! No to miksujemy :-).

Czekoladowe smoothie z topinamburem
  • 3 bulwy topinamburu
  • 1/2 banana
  • 1/2 gruszki konferencji
  • 1 łyżeczka/łyżka masła orzechowego bez dodatków
  • 1 łyżka kakao
  • trochę mleka roślinnego do uzyskania pożądanej konsystencji (ja lubię gęste :-) )

wtorek, 30 stycznia 2018

Słoneczny koktajl

Wiosny, wiosny mi się chce! Ptaszki wprawdzie już ćwierkają w ogrodzie, ale w taką wietrzną pogodę pochowały się wszystkie i słychać tylko szum przyginanych do ziemi drzew. 
Zakupiłam już nawet  hiacynty, ale do pełnego rozkwitu jeszcze im daleko... Zrobiłam więc sobie odrobinę wiosny w szklaneczce - słoneczny, żółty koktajl pełen witamin. No cóż, w zimowej Polsce dobre i to :-)

Słoneczny koktajl
  • 5 żółtych kiwi
  • 1 jabłko
  • 1/4 ananasa (plaster około 4 cm)
  • 1,5 gałązki selera naciowego
  • woda
 Wszystko wrzucić do blendera i zmiksować, dodać na koniec tyle wody, żeby uzyskać pożądaną konsystencję. Selera dodawałam po kawałku, do momentu aż smak mi zaczął odpowiadać.

Słonecznego dnia!




sobota, 30 grudnia 2017

Jagielnik zamiast sernika

Poświątecznie i przedsylwestrowo chciałam jeszcze podzielić się jednym przepisem. Jak już wiecie, jest wśród nas jedna osoba, która miała w te święta wyjątkowo kiepsko - ani glutenu w żadnej postaci, ani nabiału... słowem klops. Za punkt honoru postawiłam sobie zrobienie dobrego ciasta, żeby choć trochę jej te Święta osłodzić. Od początku wiedziałam, że ma to być jagielnik i chciałam, żeby w smaku był jak najbardziej zbliżony do naszego sernika, bez którego, dla mnie przynajmniej, Święta to nie są Święta. 

Muszę się jednak przyznać, że... poległam. Zamiast kombinować samodzielnie, dałam się skusić na jakiś makowo-cytrynowy przepis, w którym chyba czegoś zabrakło. Zdałam sobie sprawę z tego już na etapie przygotowania - masa zamiast w miarę lejąca się, była zwarta i coś mi podpowiadało, że po upieczeniu nie będzie dobrze. No i nie było. Na Wigilię każdy spróbował, moja Rodzina o dobrym sercu zapewniała, że "nie jest tak źle", "naprawdę jest smaczny", ale cóż, skoro ja wiem swoje i potrafię odróżnić dobre ciasto od niedobrego, więc nie ze mną te numery!

Po powrocie z Wigilii przetrząsnęłam wszystkie szafki i wyszukałam składniki na kolejny jagielnik - znalazłam lepszy przepis na stronie Pinkcake i pierwszego dnia Świąt upiekłam dla Rudej kolejną wersję jagielnika, doprawiając ją tak, żeby jak najbardziej przypominała nasz sernik. Tu nie wyszedł mi trochę spód, bo do dyspozycji miałam tylko gorzkawą mąkę jaglaną, ale moim zdaniem spód nie jest potrzebny - zwłaszcza, że w naszym serniku go nie ma. Podaję więc tylko przepis na masę, bo tak od tej pory będę go robiła.

Aha, zdjęcia to niestety małe oszukaństwo - to zdjęcia pierwszej, nieudanej wersji, polanej kokosową polewą z redukowanego na ogniu mleka kokosowego z ksylitolem i wanilią. No, ale innych nie mam :-)

Jagielnik na Święta
  • 1 szklanka kaszy jaglanej
  • 2 szklanki mleka owsianego lub innego ulubionego roślinnego - do ugotowania kaszy
  • 1 łyżka cukru z wanilią albo łyżeczka esencji waniliowej (ja dostałam buteleczkę esencji z Seszeli, jest boska!)
  • 1 łyżka oleju kokosowego
  • 0,5 szklanki miodu lub syropu z agawy
  • gęsta część mleka kokosowego z 2 puszek mleka dobrej jakości BIO (trzeba wstawić do lodówki)
  • bakalie
  • trochę aromatu migdałowego 

Kaszę ugotować na miękko w mleku roślinnym, po czym zmielić porządnie w robocie kuchennym razem z resztą składników. Gdyby masa była zbyt gęsta, trzeba ją trochę rozrzedzić mlekiem. Wmieszać bakalie, przełożyć do tortownicy o średnicy 20 cm i piec 30-40 minut w 180 stopniach. Kroić dopiero po całkowitym wystudzeniu, najlepiej zrobić dzień wcześniej i wstawić na noc do lodówki.

P.S. A wiecie jak zrobić bezglutenową kutię? Bo ja wiem :-) Zamiast pszenicy użyliśmy pęczaku owsianego. Uznaję go za odkrycie roku, kutia owsiana jest dużo lepsza od tej z pszenicą!!!




czwartek, 2 listopada 2017

Frytki warzywne z trzema sosami

Pogoda jest pod psem. Co ja mówię, pod setkami psów. Zimno, mokro, wieje. I - uważajcie - teraz wchodzę ja, cała na biało, z kolejnym rozgrzewającym przepisem. Oraz pewną informacją.

Może zauważyliście, że przy przepisach pojawił się nowy tag "dla Rudej". W ten sposób oznaczam przepisy, które nadają się - wprost lub po niewielkiej modyfikacji - dla osób na diecie bez nabiału i bez glutenu. Mleko w nich można zastąpić mlekiem roślinnym, śmietankę - śmietanką owsianą, mąkę - mąką bezglutenową. W razie pytań, na wszystkie chętnie odpowiem! 

Dzisiejszy przepis również jest "dla Rudej". Szkoda, że zostają jej same frytki, bo Ruda chwilowo nie może też jeść awokado i jajek, ale dobre i to - już same frytki są znakomite. Chyba, żeby podać do nich po prostu sos pomidorowy albo domowy ketchup. Jak wymyślę jakiś dodatkowy sos albo zrobię wegański majonez z aquafaby (ten przepis wygląda zachęcająco - spróbuj, Ruda :-)) na pewno się tym podzielę. 

Tymczasem inspiracje miałam dwie. "Z życia" czyli z ulicy Polnej wziętą, gdzie podają znakomite frytki z batatów posypane cynamonem, z cytrynowym sosem aioli, oraz z książki "Rodzinna kuchnia Lidla", która w ogóle natchnęła mnie do zrobienia tego dania. Frytki zrobiłam i z marchewki, i z buraków, i z batatów, i z ziemniaków, bo tego zażyczył sobie mój syn. Sosy zaś były trzy: guacamole, tzaziki oraz aioli.

Obieraczki w dłoń i do dzieła!

Frytki
  •  buraki, bataty,  marchewka, ziemniaki, pokrojone w słupki i wysmarowane oliwą
Sos aioli
  • majonez plus jogurt - tyle, żeby smak Wam odpowiadał, a jednocześnie sos był odpowiednio lżejszy
  • czosnek - nie za dużo - na pół szklanki sosu mały ząbek
  • sok cytrynowy do smaku - na pół szklanki z niecałej połowy cytryny, zawsze można dodać potem więcej :-)
  • sól, pieprz
  • ew. cynamon - choć można też posypać nim same frytki z batatów
Sos guacamole
  • 1 awokado
  • 1 duży pomidor
  • 1 czerwona cebula
  • 1 mały ząbek czosnku
  •  1 łyżka posiekanej natki pietruszki lub kolendry
  • szczypta soli
  • szczypta pieprzu
  • sok z 1 limonki
Sos tzaziki
  •  250 g jogurtu greckiego
  • 100 g zielonego ogórka
  • 1 mały ząbek czosnku
  • 2 łyżki drobno posiekanego szczypiorku
  • szczypta soli
  • szczypta pieprzu
  • 1 łyżka pokruszonych orzechów włoskich
Piekarnik nastawić na 220 stopni i wstawić frytki wyłożone na papier do pieczenia. Piec około 20 minut. W tym czasie - jeśli jesteście szybcy - zdążycie przygotować sosy.
Guacamole

We wszystkich przepisach każą obrać ze skórki i pozbyć się pestek. Ja jednak lubię taki z pestkami, poza tym szkoda mi soku. Może jest trochę rzadszy, ale mi to nie przeszkadza. Tak więc ja obieram pomidora, kroję go, dodaję pokrojone awokado, drobno posiekany czosnek, cebulę i kolendrę sól, pieprz, sok z limonki, a potem z grubsza miksuję.

Tzaziki

Do jogurtu dodać drobno posiekany czosnek, obrany i starty na tarce ogórek, posiekany szczypiorek, sól i pieprz. Na koniec posypać orzechami.

Aioli

Od razu mówię, to przepis na skróty - zamiast ucierania żółtek z olejem daję zwykły majonez, rozrzedzony nieco jogurtem, do tego wyciśnięty ząbek czosnku, sok z cytryny, sól, pieprz i ewentualnie na końcu trochę cynamonu.

Bataty najlepiej smakują z aioli, sos tzaziki najlepszy jest do ziemniaków, a guacamole moim zdaniem wspaniale współgra z frytkami z buraków. Marchewka chyba ze wszystkim była jednakowo dobra :-)






piątek, 22 września 2017

Pieczone warzywa

Znacie kogoś, kogo pietruszka w ząbki kłuje? A seler? To właśnie ja. Sałatkę Waldorf omijam z daleka, pietruszkę toleruję co najwyżej w zupie albo w puree z ziemniakami (o tym pewnie jeszcze kiedyś będzie). Ale... pieczona pietruszka, jak się okazało, jest najlepszym warzywem na ziemi (no, może oprócz malinowych pomidorów). Seler też całkiem nieźle się sprawdza. Wypróbujcie więc swoich selero- i pietruszkoniejadków podając im wielki talerz pieczonych warzyw z rozmarynem. Pasują do wszystkiego, można też zajadać same, a na koniec wytrzeć aromatyczną oliwę kawałkiem chleba. Są po prostu obłędne. Słowo.

Pieczone warzywa z rozmarynem
  • Warzywa korzeniowe pokrojone w cienkie słupki: pietruszka, pietruszka, jeszcze raz pietruszka, marchewka i seler
  • Ziemniaki pokrojone w grubsze słupki
  • Czerwona cebula pokrojona w ósemki
  • Nieobrane ząbki czosnku
  • Gałązki świeżego rozmarynu
  • Przyprawy i zioła - ja na ogół daję, co mi w ręce wpadnie: słodką paprykę (odrobinę), suszony tymianek etc., ale tak naprawdę najbardziej lubię dodać jeszcze do tego gotową przyprawę do grilla tradycyjnego. Odrobina glutaminianu sodu jeszcze nikogo nie zabiła :-)
  • oliwa, oliwa, oliwa

Warzywa obrać (oprócz czosnku), pokroić, obsypać przyprawami, włożyć między nie gałązki rozmarynu, polać oliwą i dobrze rękami wymieszać (nie lubię, ale cóż, łyżką się tak dobrze nie da). Piec około 45 minut - 1 h w 160 stopniach, mieszając po drodze, żeby się nie przypaliło (tu jednak polecam zdecydowanie łyżkę :-) ) Najlepiej, kiedy warzywa są już podpieczone, ale jeszcze twardawe. 

Aromat unoszący się w domu i rozkosz w gębie - bezcenne. To jedno z najlepszych i najbardziej rozgrzewających comfort foods i bardzo, bardzo polecam je na tę paskudną jesień.


piątek, 9 czerwca 2017

Zielone lody miętowe z matcha

Od dawna chciałam zrobić lody z matcha - czyli zieloną herbatą w proszku o wielu prozdrowotnych właściwościach. Klasycznie, żeby się nie narobić, miałam zamiar dodać ją po prostu do bananów, zmiksować i już. Problem polega niestety tylko na tym, że matcha ma dość intensywny smak i po dodaniu dosłownie łyżeczki-dwóch (na ok. 2 lub 3 banany, już nie pamiętam) zrobiło się niezbyt smacznie. Ja jednak tak łatwo się nie poddaję :-). Prowadzona kulinarną stroną mocy najpierw skierowałam kroki w stronę doniczki z miętą, a jak to nie pomogło, ręka sama sięgnęła po otwarty do obiadu (przepis stary, aje jary :-) ) kartonik z mlekiem kokosowym. Nie muszę Wam chyba mówić, że skoro zrobiłam zdjęcia i umieszczam przepis tutaj, to znaczy, że było dobre :-)

Ponieważ robiłam przepis z podmrożonych przez ok. 4 h bananów, część dałam do foremek na lody, żeby się porządnie zamroziła, a część wstawiłam jeszcze na moment do zamrażarki w pucharkach i podałam na deser, co i Wam polecam.

Zielone lody miętowe z matcha
  • banany (2-3 sztuki)
  • proszek matcha (polecam dodawać powoli do smaku)
  • kilka listków mięty (j.w.)
  • chlust mleka kokosowego
Banany podmrozić ok. 4 h, a potem zmiksować z pozostałymi składnikami. Podawać jak wyżej :-).




czwartek, 8 czerwca 2017

Spaghetti ze szparagami, łososiem wędzonym i kozim serem

Są pewne połączenia, które zawsze się sprawdzają. Wśród nich pary: szparagi-łosoś wędzony oraz łosoś wędzony-kozi ser. Dorabiam oczywiście teraz teorię do mojego dania, a prawda jest taka, że po prostu trzeba było opróżnić nieco lodówkę, bo jeszcze dzień-dwa i szparagi wyszłyby z niej na własnych nogach. Przyznam, że tak gotować lubię najbardziej. Dajcie mi trzy* składniki, a zrobię z nich obiad :-).

P.S. Czy ja wspominałam ostatnio coś o niejedzeniu makaronu? Tak, ale ten jest kukurydziany :-)

* no dobra, tym razem siedem, nie licząc soli i pieprzu.

Spaghetti ze szparagami, łososiem wędzonym i kozim serem (na 2 osoby)
  • ok. 10-12 zielonych szparagów
  • ok. 50 g łososia wędzonego (tylko nie norweskiego!)
  • ok. 150 ml śmietanki owsianej (lub zwykłej)
  • świeży tymianek
  • spaghetti kukurydziane lub zwykłe (ZAWSZE daję na oko)
  • świeży kozi ser do posypania
  • łyżka masła
  • sól, pieprz 
Szparagi umyć, odłamać zdrewniałe końce i pokroić w plasterki (kilka główek można zostawić do dekoracji). Podsmażyć wszystko na maśle, aż szparagi trochę zmiękną. Dodać porwanego na kawałki łososia i podsmażać dalej parę minut. Wyjąć co bardziej miękkie główki szparagów i odłożyć na bok. Wlać śmietankę, dodać sól, pieprz i tymianek do smaku - uwaga, bo łosoś jest słony! Zredukować trochę sos, w międzyczasie wstawić makaron. Ugotowany makaron przełożyć na patelnię z sosem, wymieszać i podawać, posypane kozim serem i udekorowane główkami szparagów (ja nie wymieszałam, ale sztuka robienia zdjęć wymaga poświęceń :-) ).


niedziela, 9 kwietnia 2017

Pasta z wędzonej makreli


Pastę dziś na śniadanie przygotował mój kochany mąż. Przepis znalazł na stronie Moje Gotowanie - zamienił tylko koperek, którego nie lubię, na pietruszkę. Użyliśmy też francuskiego majonezu, który zawiera musztardę - do polskiego majonezu można więc dodać trochę musztardy, bo bardzo dobrze tu pasuje. Oczywiście syn nie chciał spróbować, dopóki nie powycinałam kółek z chleba do zdjęć. Wiadomo - kółka muszą dobrze smakować :-)

Pasta z wędzonej makreli
  • 1 średnia makrela wędzona - obrana
  • 3 ugotowane na twardo jajka
  • 1 duży ogórek kiszony
  • 3 łyżki majonezu + 1/2 łyżeczki musztardy
  • 2 łyżki drobno posiekanego szczypiorku
  • 1 łyżka drobno posiekanej pietruszki
  • sól i pieprz do smaku
 Wszystko wymieszać, wstawić na pół godziny do lodówki i podawać.





piątek, 24 marca 2017

Cieciorella

W poszukiwaniach zdrowych alternatyw dla popularnych słodyczy w sukurs przychodzi mi kilka różnych stron. Jedną z nich są True Taste Hunters, u których zaczerpnęłam już przepis na batoniki muesli i na krem pomarańczowo-orzechowy, a teraz na cieciorellę (oryginalny przepis tu).

Bo teraz przyszła pora zmierzyć się z Nutellą. Całe szczęście moje dziecko miało okazję próbować jej tylko raz czy dwa razy w życiu, dzięki czemu Cieciorella przeszła test i została zaakceptowana. Gorzej, jak dam więcej kakao niż w przepisie, ale generalnie ujdzie :-) Ale nie dajcie się zwieść - wiecie chyba kto zakrada się do lodówki uzbrojony w łyżeczkę, kiedy zachce mu się czegoś słodkiego?

Cieciorella
  • 1,5 szklanki ugotowanej ciecierzycy
  • 1 czubata łyżka masła orzechowego (dowolnego, chociaż ja pozostaję przy tradycyjnym)
  • 3-4 łyżki syropu klonowego lub syropu z agawy lub miodu 
  • 1 łyżka ksylitolu lub dodatkowa łyżka syropu klonowego
  • 4 łyżki gorzkiego kakao
  • 1 łyżeczka karobu (można zamienić na kakao)
  • 1 łyżka oleju kokosowego - nierafinowany da jeszcze taki kokosowy posmak ALBO oleju z orzechów laskowych!
  • szczypta soli himalajskiej
Wszystko wrzucić do blendera i zmiksować. Gdyby masa była za gęsta (mi zawsze wychodzi za gęsta) można dodać trochę wody z gotowania ciecierzycy albo mleka - dla wegan oczywiście roślinnego.

Tylko nie potknijcie się, skradając się po cichu, bo wszystko wyjdzie na jaw :-).


sobota, 25 lutego 2017

Wężymord & pesto

Wężymord... Prawda, że nazwa jest fascynująca? Inaczej zwany jest scorzonerą lub zimowym szparagiem. Trafiłam na niego przez przypadek w naszym małym wiejskim sklepiku i oczywiście musiałam go kupić. Zgodnie z zasadą: znajdźcie mi warzywo, a przepis sam się znajdzie :-). Tym razem na Kucharni - podawana z domowym pesto scorzonera faktycznie przypomina nieco szparagi... chociaż tak naprawdę po prostu jest to wężymord. Ale odwagi - on wcale nie gryzie :-)

Scorzonero & pesto (2-3 porcje)
  •  400 g wężymordu
  •  6 dużych ząbków czosnku
  • 4 łyżki siekanego szczypiorku
  • spora garść siekanej natki pietruszki
  • 4 łyżki prażonych pestek z dyni
  • 40 g sera - parmezanu, grana padano, manchego...
  • 1 cytryna
  • oliwa z oliwek 
  • sól, pieprz
Do rondla nalać około 1/2 litra wody, wycisnąć do niej sok z cytryny i wrzucić skórkę. Wężymord obrać (tak śmiesznie lepi się do palców), pokroić na kawałki i wrzucić do wody z cytryną, żeby nie zbrązowiał. Odsączyć i ugotować - do momentu, aż będzie al dente. Powinno to trwać około 30-40 minut.

Czosnek obrać, włożyć na patelnię na lekko rozgrzaną oliwę. Podgrzewać około 10 minut aż zbrązowieje i będzie miękki. Czosnek, oliwę, szczypiorek, pietruszkę i połowę uprażonych wcześniej pestek z dyni wrzucić do blendera i zmiksować - w razie potrzeby dodając więcej oliwy, żeby uzyskać odpowiednią konsystencję sosu. Doprawić solą i pieprzem. Wymieszać z ugotowanym wężymordem, posypać pozostałą częścią prażonych pestek z dyni oraz startym serem (zapomniałam zrobić to przed zrobieniem zdjęcia - niestety, kiedy fotografowałam było już prawie ciemno, więc nie zdążyłam zdjęcia powtórzyć. Musicie to sobie wyobrazić...). Świetne na przystawkę - tylko nie mówcie gościom, co jedzą :-).





piątek, 25 listopada 2016

Batony muesli

No tak, dawno mnie tu nie było. W międzyczasie skończyliśmy dietę, ale - jak i wcześniej zresztą - nadal lubimy to co dobre i zdrowe :-)

Mam na ten weekend dla Was super przepis, który znalazłam na stronie True Taste Hunters. Prostsze niż barszcz :-) A jakie pyszne... Takiego przepisu szukałam od naprawdę dawna.

Batoniki muesli:
  • 300 g świeżych daktyli (to takie miękkie, klejące się; jeśli są zupełnie suszone, to trzeba je zalać wrzątkiem i zostawić na godzinę). Można połączyć z rodzynkami - ja tak zrobiłam, bo miałam za mało daktyli :-)
  • 100 g pestek dyni
  • 100 g pestek słonecznika
  • 100 g rodzynek (dałam żurawinę)
  • 4 łyżki goji (nie miałam)
  • 4 łyżki siemienia lnianego
  • 4 łyżki chia
  • 200g płatków owsianych
  • 2 łyżki dowolnego masła orzechowego
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka esencji waniliowej/pasty waniliowej
Daktyle zmiksować z masłem orzechowym, cynamonem i esencja waniliową. Przełożyć do miski, dodać pozostałe składniki i wymieszać. Formę do pieczenia 20x20 wyłożyć papierem do pieczenia i przełożyć do niej masę, dokładnie dociskając, żeby szczelnie ją wypełniła. Piec 20 minut w 170 stopniach, po tym czasie wyjąć, pokroić w batoniki i dopiekać jeszcze 10-20 minut.




piątek, 21 października 2016

Czekoladowe ciasteczka owsiane z pistacjami - bez sami wiecie czego

No to chyba zamykam czekoladową trójcę. Nie myślcie sobie, że ja się tak rozpieszczam na co dzień, ale i tym razem mam bardzo dobry powód. Idziemy w gości i nie chciałabym, żeby gospodyni musiała zastanawiać się co podać na stół tym wariatom. Przychodzę więc z własnym prowiantem :-)

Przepis powstał na bazie owsianych ciasteczek z żurawiną koleżanki, chociaż nie zdążyłam dopytać ile płatków owsianych należy dodać. Jako że żurawina jest chwilowo be (bo dosładzana), znowu w ruch poszedł karob. No i jedna, malutka suszona figa. Ale jak na 15 ciasteczek to chyba nie jest dużo?

Drodzy nasi dzisiejsi gospodarze - w razie jakby co, po prostu nie otwierajcie nam drzwi :-)

Czekoladowo-pistacjowe ciasteczka owsiane
  • 100 g masła (zrobiłam w dwóch transzach - z klarowanego i bez)
  • 1 jajko 
  • 170 g płatków owsianych
  • 1 b. miękka albo namoczona suszona figa
  • 2 łyżki karobu
  • 1 łyżka kakao
  • kilka-kilkanaście pistacji
  • ew. odrobina suszonej czarnej porzeczki
Figę zmiksować z masłem, dodać jajko. Wmieszać płatki owsiane, karob, kakao i ew. czarną porzeczkę. Dodać pistacje - połowę lekko rozbiłam w moździerzu, a połowę dodałam w całości. Piec 10-12 minut w 170 stopniach.
 


wtorek, 18 października 2016

Naleśniki z czekoladowym korzennym musem śliwkowym - bez cukru i czekolady, ale ze śliwkami :-)

Diety ciąg dalszy. Mój umysł pracuje na najwyższych obrotach :-) A że na wszystkich naszych kontach jest dzisiaj debet, przy czym oczywiście mąż strategicznie w delegacji, to musiałam wymyślić coś z tego, co miałam w domu. Nie żebym się szczególnie zmartwiła :-)

Wymyśliłam więc mus do naleśników z przepisu Olgi Smile. Cały czas bez cukru, bez mąki pszennej i bez laktozy. Jest taki pyszny, że... sama nie wiem co :-)

Naleśniki kukurydziano-gryczane z korzennym musem czekoladowo-śliwkowym
  • 1 miarka mąki gryczanej (szklanka 200 ml, te proporcje starczają na ok. 2-3 osoby)
  • 1 miarka mąki kukurydzianej
  • 0,5 miarki mąki ziemniaczanej
  • 2,5 miarki mleka (roślinnego lub bez laktozy) - ale trzeba jeszcze trochę dolać
  • odrobina soli
  • 2-3 łyżki oleju kokosowego do smażenia
  • 4 śliwki
  • 1 łyżka karobu
  • 1 łyżka kakao
  • 3 łyżki śmietanki owsianej (tej gęstej)
  • przyprawa korzenna do pierniczków

Pierwszych 5 składników zmiksować, zostawić na 15 minut. Sporo zgęstnieje, więc pewnie trzeba będzie dodać więcej mleka lub wody. W międzyczasie w rondelku poddusić pokrojone na kawałki śliwki na wodzie. Kiedy zmiękną zmiksować, dodać śmietankę owsianą, karob, kakao, przyprawę i dobrze wymieszać. Powinno mieć konsystencję roztopionej czekolady, a po ostygnięciu trochę zgęstnieje.

Olej kokosowy rozpuścić na patelni - ja rozpuszczam od razu trochę więcej i wlewam do ciasta, a potem smażę już bez, ale jak kto woli. Usmażone naleśniki posmarować musem, składać i podawać ze świeżymi śliwkami. Ach i och :-).



niedziela, 9 października 2016

Piernikowe masło z orzechów nerkowca (bez cukru)

Tak się złożyło, że tymczasowo jesteśmy całą rodziną na diecie bez cukru, bez mleka i bez pszenicy. Poza obiadami, przy których praktycznie nic się nie zmieniło, nie jest łatwo - zwłaszcza jeśli chodzi o przygotowywanie jedzenia dla najmłodszego. My dalibyśmy sobie radę śpiewająco - teryna z łososia i brokułów na śmietance owsianej? Proszę bardzo, wyszła z tych samych proporcji i nie czuć w ogóle "oszustwa". Co na to junior? Błe. Krem czekoladowy z awokado słodzony stewią? Błe (chociaż po chwili jednak zjadł - chyba dlatego, że nic innego do placków nie było :-) ). 

Dwoję się więc i troję, żeby zrobić coś, co posmakuje małemu A., a jednocześnie nie będzie zawierało stewii, której serdecznie nie znoszę. A trzeba pamiętać, że bez tych trzech składników gotuje się jednak inaczej. Co ja Wam będę opowiadać o placuszkach z mąki kokosowej, do których na gwałt dodawałam skrobi ziemniaczanej, żeby zechciały przybrać kształt placuszków właśnie, a nie rozpapranej po całej patelni masy... 

No ale chciałam wyzwań, to teraz je mam :-). Za mną już dwa masła orzechowe - z prażonych orzechów laskowych i orzechów arachidowych, ale postanowiłam poczekać, aż będę mogła przynajmniej te pierwsze posłodzić ksylitolem, bo stewii jak wyżej :-). Ponieważ jednak zaopatrzyłam się również w solidną porcję nerkowców, a one są słodkie... Śledzicie mój tok myślenia?

Piernikowe masło z orzechów nerkowca
  • orzechy nerkowca (min. 200 g) 
  • olej z orzechów włoskich (ok. 1 łyżki na 200 g)
  • przyprawa do piernika 
Sprawa jest banalna. Podprażyć nerkowce na suchej patelni, po czym wrzucić do kuchennego robota. Mielić tak długo, aż masa osiągnie konsystencję masła orzechowego (najpierw będą okruchy, a potem z orzechów zacznie wytrącać się tłuszcz). W międzyczasie dodać olej z orzechów włoskich, a na sam koniec - przyprawę do piernika. Oczywiście, gdybym mogła, dosłodziłabym czymś jeszcze, ale tak jak jest, jest całkiem smaczne.

Jeszcze parę tygodni, trzymajcie za mnie kciuki :-)


piątek, 18 marca 2016

Wegańska zupa brokułowa

Ileż to razy rano wpadałam w panikę, że nie mam zupy dla dziecka. Bo znowu pracowałam do późna i zapomniałam wstawić. Bo od rana muszę znów pracować i nie mam kiedy do sklepu po mięso wyskoczyć... A poza tym na mięsie to długo, żeby bez kostki było i czasu już nie ma... Jak się okazuje, zupę można zrobić bardzo szybko i bez mięsa. I taka jest chyba nawet lepsza. A jak u kogoś słowo "wegański" wywołuje alergię (a znam takich ) to niech sobie cheddarem posypią :-).

Wegańska zupa brokułowa
  • 1 mały por
  • 2 duże ziemniaki
  • 1 pietruszka
  • 1 marchewka
  • pół główki brokuła
  • oliwa
  • sól himalajska
  • ew. cheddar
Do garnka wlać oliwę, podsmażyć pokrojonego w plasterki pora oraz obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Przemieszać parę razy, dodać pokrojoną w słupki marchewkę i pietruszkę. Zalać wrzątkiem tak, żeby przykryło, gotować na małym ogniu. Kiedy warzywa zmiękną, dodać brokuła. Kiedy wszystkie będą już miękkie, zmiksować, doprawić solą. Przed podaniem można posypać startym cheddarem.




niedziela, 24 stycznia 2016

Pyry z gzikiem

Mówią, że podróże kształcą. I tak, trzeba było się wybrać aż do Austrii, żeby zdobyć przepis na wielkopolskie pyry z gzikiem. Danie ponoć dietetyczne, chociaż ja położyłam odrobinę masła na ciepłe ziemniaki - bez niego były dla mnie nieco za suche. Jedno jest pewne - to smaczne, proste, szybkie i swojskie danie.

Pyry z gzikiem
  • ziemniaki
  • biały ser
  • jogurt naturalny
  • szczypiorek
  • kminek
  • gruboziarnista sól
  • sól drobnoziarnista i pieprz
  • ew. masło
Ziemniaki umyć, nie obierając ze skórki. Przekroić na pół. Na talerzyku wymieszać gruboziarnistą sól (lub warzywko, jeśli ktoś ma w domu) i wymieszać z kminkiem. Ziemniaki "maczać" w mieszance przekrojoną stroną i układać na papierze do pieczenia. Piec w 200 stopniach przez 30-40 minut, aż ziemniaki będą miękkie. Jeśli skórka zacznie się zbytnio rumienić, można zmniejszyć temperaturę. W międzyczasie przygotować twarożek z sera, jogurtu i posiekanego szczypiorku, doprawić pieprzem i solą. 

Ziemniaki podawać z twarożkiem, z płatkiem masła na wierzchu.




czwartek, 17 grudnia 2015

Korzenna zupa dyniowa na słodko

U mnie w domu czuć już Święta. Iluminacja przed domem zrobiona, najnowszy zakup - latarenka - wkomponowana w Xmasową dekorację na kominku, wieniec adwentowy upleciony (już dawno!), pierniczki upieczone... A mnie jeszcze cynamonu, kardamonu, imbiru się chce!

Zrobiłam więc niedawno korzenną zupę dyniową na słodko. U mnie w lokalnym sklepiku dynia jeszcze jest, dobrze by było tylko wybrać taką mniej wodnistą albo ugotować dynię w mleku - żeby zupa była konkret. Polecam samodzielne eksperymenty :-)

Korzenna zupa dyniowa na słodko
  • ok. 1,3 kg dyni
  • do 0,5 l wody - tak żeby tylko lekko przykryła dynię
  • śmietanka
  • 1 łyżka przypraw (np. gotowej do ciasteczek korzenmych)
  • 2 łyżki syropu z agawy lub cukier do smaku
Dynię obrać i pokroić. Ugotować w wodzie lub w mleku do miękkości, po czym zmiksować. Gdyby zupa była za rzadka, zbyt wodnista, można poratować się wrzucając do zmiksowanej zupy jeszcze trochę dyni, gotując do miękkości i znów miksując. Doprawić śmietanką, przyprawami i syropem z agawy.

Chciałabym móc napisać, że moja latorośl zajadała zupkę z apetytem, ale niestety, misie były bardziej zainteresowane... Chyba nie lubi dyni. Za to mnie i małżonkowi uszy się trzęsły :-)







sobota, 24 października 2015

Zdrowe ciasto czekoladowe

Bez mąki, bez cukru, bez tłuszczu... Tak, też myślałam, że to niemożliwe. Ale przez Wrzącą Kuchnię trafiłam na przepis od Szybkie gotowanie, który od razu mnie zaintrygował. Ponieważ kocham ciasteczka z ciecierzycy, dwa razy nie trzeba było mi powtarzać. A że ciasto jest naprawdę super-szybkie... To je zrobiłam, tak gdzieś między jednym tłumaczeniem, a drugim, angażując do tego znowu (!) chorego syna. No i mieliśmy wyżerkę. Czy Wasze dzieci też jadają ciasto na kolację? :-)

Czekoladowe ciasto z ciecierzycy
  • 1 puszka odsączonej ciecierzycy
  • 3 jajka
  • 1 dojrzały banan
  • 5 łyżeczek stewii lub 1/2 szklanka cukru albo ksylitolu (nie oszczędzać!)
  • 2 łyżki kakao (albo i trzy :-) )
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 4 łyżki zmielonych migdałów
  • 4 łyżki posiekanej żurawiny
  • odrobina aromatu waniliowego
I teraz uwaga - wszystko oprócz żurawiny wrzucić do blendera i zmiksować. Potem wmieszać żurawinę i wlać do małej keksówki (na przykład takiej jednorazowej jak na pasztet). Piec w 175C przez 30-35 minut. I nie szczędzić cukru - ciasto musi być słodkie! Ja dałam sporo mniej i trochę było czuć ciecierzycę, ale posmarowane konfiturą z mirabelki i cukinii było w sam raz :-)
 


środa, 7 października 2015

Chocolate chi(ck)p(ea) cookies

Co ma zrobić dziewczyna, kiedy chodzi za nią coś słodkiego do kawy? No co? Chyba tylko upiec sobie coś zdrowego :-).

Po prostu zakochałam się w tym przepisie Jadłonomii na wegańskie i bezglutenowe ciastka z ciecierzycy! Jest obłędnie pyszny i nikt, nawet najbardziej zatwardziali miłośnicy tłuszczu palmowego i białej mąki, nie zgadł z czego jest zrobiony (i nie powiedział błe). Robiłam go już kilka razy - najpierw w wersji ambitnej, czyli sama namaczałam i gotowałam ciecierzycę, mieliłam migdały na masło orzechowe... A potem w wersji "po najmniejszej linii oporu", czyli ciecierzyca z puszki i masło orzechowe ze słoika. W tej drugiej wersji ciasteczka są, po pierwsze: bardziej miękkie, po drugie: ich zrobienie zajmuje nie więcej niż 15 minut. Your choice :-)

Aha, i nie znoszę mąki z amarantusa. Zastąpiłam kaszą jaglaną zmieloną w młynku do kawy.

Ciasteczka czekoladowe z ciecierzycy (ok. 18 ciasteczek)
  • 1 puszka ciecierzycy lub 1,5 szklanki ugotowanej (ok. 200 g suchej)
  • 1/2 szklanki masła orzechowego
  • 1/4 szklanki suchej kaszy jaglanej zmielonej na mąkę
  • 1/4 szklanki syropu z agawy lub klonowego (można dać mniej, jak ktoś woli mniej słodkie)
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • do smaku (brązowy) cukier z prawdziwą wanilią lub ekstrakt z wanilii
  • 50 g gorzkiej czekolady 70%
W wersji ambitnej najpierw trzeba namoczyć i ugotować ciecierzycę, a migdały lub inne orzechy zmielić (np. w młynku do kawy). Żeby uzyskać konsystencję masła, trzeba mielić je dłużej, wtedy z proszku wytrąci się olej i wszystko elegancko poskleja.

W wersji "po najmniejszej linii oporu" trzeba po prostu wszystkie składniki połączyć (chyba że, jak ja, nie lubicie mąki z amarantusa - wtedy trzeba zmielić kaszę jaglaną) i zmiksować blenderem. Na koniec wmieszać posiekaną czekoladę i piec 10-15 minut w 175 stopniach.

I tak sobie pogryzam, po jednym (no, może po dwa :-) ), do porannej kawy...