wtorek, 31 sierpnia 2010

Warmińskie ptaki

Jak dowiedziałam się z poręcznego www.getionary.pl (polecam słownik), dzisiaj jest światowy dzień bloga. Hm... Daleko zaszliśmy w tym względzie ;-).

W związku z tym nie wypada nie umieścić posta. Dzisiejszy będzie o warmińskich ptakach, szybujących w powietrzu.










środa, 25 sierpnia 2010

Gnocchi al burro e salvia

Znów kilka zdjęć z nowej lustrzanki. Mam spory zapas z kompakta, więc będę wrzucała na zmianę ;-).

Tym razem przepis na gnocchi w sosie szałwiowym. Wykonanie niezwykle proste i szybkie, jedynym kłopotem może być wejście w posiadanie świeżej szałwii. W okresie letnim można ją nabyć w marketach albo - wersję bardziej "wypasioną" - w sklepach ogrodniczych. Lepiej się trzyma, można wsadzić do większej doniczki albo do ogrodu (i na zimę zamrozić listki).


Co do samych zdjęć - chyba przesadziłam trochę z otwarciem przesłony i głębia ostrości jest minimalna. No cóż - uczę się ;-).

Przepis na gnocchi w sosie szałwiowym
- niecałe 0,5 kg ziemniaków
- 1 jajko
- mąka
- masło i oliwa- sól
- świeżo mielony pieprz
- garść listków szałwii- starty parmezan


Ziemniaki należy ugotować w mundurkach. Póki są jeszcze ciepłe obrać i rozgnieść. Dodać trochę soli, jajko i zagniatać, dosypując mąkę. Konsystencja powinna wyjść taka, jak przy kopytkach. Potem formować wałeczki i ciąć je na pojedyncze gnocchi (moja Mama mówi, że eleganckie kopytka - a więc i gnocchi, jak mniemam - powinny być małe i równe, ale mnie zawsze wychodzą krzywe niestety...). Wrzucać na gorącą wodę i gotować ok. 2 min aż wypłyną. Odcedzić.


Na patelni rozpuścić masło i dodać oliwę (powinno być trochę więcej masła). Kiedy się rozgrzeje, wrzucić listki szałwii w całości. Ja zawsze staram się dać jak najmniej tłuszczu, ale jeśli damy za mało, to szałwia nie wyjdzie taka, jak powinna - chrupiąca i aromatyczna. Czyli szukamy złotego środka ;-). Po podsmażeniu szałwii dodajemy kopytka, potem całość wykładamy na talerze, posypujemy świeżo mielonym pieprzem i ew. solą morską, a na koniec parmezanem. Moim zdaniem dodatek parmezanu jest konieczny, żeby uzyskać "ten smak". Dobre, czerwone, wytrawne wino jest równie niezbędne.

Z podanych powyżej składników wyjdą 3 średnio-duże porcje.



 -->
 

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Zmiany, zmiany!

Ta-dam, w dniu dzisiejszym oficjalnie stałam się posiadaczką lustrzanki Canon EOS 400D!

Nie jest to wprawdzie nowy aparat, ale sprawdzony i z pewnych rąk. Jestem zachwycona! Czuję, że osierociłam mojego kompakta, ale co zrobić... Różnica jest bardziej niż widoczna ;-)

Z tej okazji zamieszczam jedne z pierwszych zdjęć wykonanych tym cudem techniki fotograficznej. Żeby nie było bez tematu - od razu jest i przepis. Oryginalne wykonanie znajduje się tutaj, a moje - poniżej.



Maliny z bitą śmietaną i czekoladą
• około 100 - 150 g malin
• kilkanaście małych listków mięty

• 1 szklanka (250 ml) śmietanki kremowej 36%, mocno schłodzonej
• 2 łyżki cukru pudru
• 100 g gorzkiej czekolady 60% - 70%

25 g masła



Maliny porozrywać i ułożyć w szklankach. Na warstwie malin ułożyć listki mięty. Połowę śmietanki ubić na sztywno, a pod koniec ubijania dodać cukier puder. Wstawić do lodówki.


W garnuszku zagotować pozostałą część śmietanki, dodać połamaną na kostki czekoladę i masło. Dobrze wymieszać, żeby masa była gładka. Odstawić do ostygnięcia. Po ostygnięciu wyłożyć czekoladę na bitą śmietanę i udekorować malinami. Wstawić do lodówki na min. 1 h. Z tego przepisu zrobiłam 6 porcji.



środa, 18 sierpnia 2010

Ostatnie jagodowe podrygi

Z jagodami na ten rok już chyba koniec. Na bazarkach ich ceny zaczynają szybować niebezpiecznie w górę, tak więc nadszedł już czas, aby pozostawić je w spokoju do przyszłego lata.

Z tej okazji ostatni jagodowy przepis: pierogi z jagodami. Ale nie jakieś zwykłe pierogi z owocami. Pierogi z jagodami i miętą, przepis z mojego źródła kulinarnych inspiracji.


Ciasto:

• 2 szklanki mąki
• szczypta soli• 1 łyżeczka masła lub oleju• 1 jajko• 1 szklanka gorącej wody

Żeby ciasto z dodatkiem jajka było miękkie dodałam bardzo gorącej wody. Jak się nie poparzyć? Najlepiej w pierwszej fazie wyrabiać mikserem (końcówkami w formie haków), a dopiero potem rękami.


Nadzienie:
• 100 g jagód
• 100 g sera białego zmielonego lub twarożku śmietankowego
• 2 łyżki drobno posiekanej mięty
• 2 łyżki brązowego cukru

Nadzienia trochę mi zabrakło w stosunku do ciasta, więc dorobiłam, zamiast jagód dodając pokrojone czereśnie (z jagodami lepsze ;-).


Wszystko należy wymieszać, lekko rozgniatając jagody. Dalej - jak w klasycznych pierogach. Wałkujemy, wycinamy, nakładamy, zlepiamy. Wałkujemy, wycinamy, nakładamy... I tak dalej. Smacznego!




niedziela, 15 sierpnia 2010

Zdjęcie wodne

Tym razem prezentuję zdjęcie zrobione przez mojego brata. Było to w Szkocji, na wyspie Skye. Zatrzymaliśmy się przy małym mostku z widokiem na bardzo stary i bardzo dawno wygasły wulkan. A pod mostkiem płynęła rzeczka...



A oto mój brat robiący zdjęcie. Wymagało dużego poświęcenia ;-)






wtorek, 10 sierpnia 2010

Niedziela w Warszawie - koncert


Cousin z Francji wyraził życzenie wysłuchania niedzielnego koncertu Chopina (czyli, jak mawia, słynnego francuskiego muzyka ;-). Wybraliśmy się więc wszyscy do miasta posłuchać.



Przepięknie grała pani Joanna Michna. Było straszliwie gorąco i ludzie obsiedli oczko wodne pod pomnikiem, licząc, że od tafli powieje nieco chłodem (na próżno niestety). Nikt jednak nie ośmielił się zanurzyć stopy w zielonkawej wodzie...



Pomimo zakazu deptania trawników, wszyscy rozłożyli się na murawie. Niektórzy drzemali, inni czytali książki, inni jeszcze wpatrywali się w przestrzeń, chroniąc się od słońca parasolami. Słowem - leniwa niedziela w Warszawie...




poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Warmińska wierzba

Aby oderwać się nieco od tematów kulinarnych, dziś wracam myślą na Warmię.



Podobne dwie wierzby mam u siebie w ogrodzie, ale niestety nie rosną na tle tak rozległego i pięknego krajobrazu...

niedziela, 8 sierpnia 2010

Obiecany jagodowy ciąg dalszy

Jak wspominałam, ostatnio dokonałam kilku kulinarnych jagodowych wyczynów. Kolejny z nich to muffiny jagodowe. Ponieważ zapowiedzieli się goście z Francji, a wiadomo, że oni śniadanie to tylko na słodko, postanowiłam zrobić im (a przy okazji i sobie) przyjemność.

Przepis na muffiny to już chyba wiadomo skąd ;-).


Przepis na muffiny jagodowe

• 100 g otrębów (pszennych lub owsianych)
• 300 ml mleka
• 300 g mąki pszennej

• 2 łyżeczki sody oczyszczonej
• 1/2 łyżeczki soli

• 2 i 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia

• 3 jajka
• 240 g cukru (może być brązowy)
• 300 ml oleju słonecznikowego
200 g jagód



Piekarnik nagrzać na 170 stopni. Otręby wymieszać z mlekiem i odstawić. Do jednej miski przesiać mąkę z sodą, solą i proszkiem do pieczenia, do drugiej wbić jajka, wsypać cukier i wlać olej. Wymieszać mikserem na jednolitą masę (nie ubijać). Połączyć z przesianą mąką, a następnie z otrębami i mlekiem. Delikatnie połączyć masę z jagodami i włożyć do foremek. Piec 25-30 min (na termoobiegu trochę krócej).




Ja zrobiłam z 2/3 składników i wkładałam do papilotów mniej (nie po sam brzeg), a wyszło mi sztuk tyle, ile widać na zdjęciu (no i musiałam porozdawać ;-). Jeśli miałabym być bardzo krytyczna wobec efektu, to powiedziałabym, że było chyba trochę za dużo oleju. Myślę, że można dodać trochę mniej.

A takie sprytne papilotki na muffinki (i wiele innych ciekawych rzeczy) można dostać w sklepie Tortownia.pl. Naprawdę polecam!


środa, 4 sierpnia 2010

Niemożliwe? A jednak...

Wydawało się, że absolutnie nigdzie nie uda się już ich dostać. To upał i susza, to ulewne deszcze... A tu proszę, Mamie mojego A. udało się na giełdzie dostać przepiękne truskawki oraz trochę agrestu, na który polowałam od dłuższego czasu z zamiarem przerobienia go na agrestówkę. A. powiedział, że z truskawek nie da zrobić konfitur, tak więc czeka nas teraz makaron z truskawkami w kilku odsłonach (jego ulubione letnie danie, do którego zresztą nie daje mi się dotykać i sam je przygotowuje).





A po naszych, ogrodowych pozostało ledwie wspomnienie. Zjedliśmy je na spółkę ze ślimakami oraz bratanicą i bratankiem A., którzy zakradali się do naszego ogrodu i szeptali między sobą: "Patrz, jakie czerwone truskawki!".








wtorek, 3 sierpnia 2010

Jagodowych przygód ciąg dalszy

Jagody niedługo się skończą... Warto więc skorzystać jeszcze z ich obecności na straganach i przygotować kilka owocowych smakołyków. Nazbierałam trochę zdjęć i może zdążę jeszcze umieścić wypróbowane przeze mnie przepisy zanim małe, granatowe kuleczki znikną z targowisk na kolejny rok.

Dzisiaj proponuję buchty z sosem jagodowym. Przepis pochodzi z programu "Smaki czasu" Karola Okrasy. Muszę powiedzieć, że "kluchy na parze" były bardzo smaczne - mało słodkie, co w zupełności skompensowane zostało przez bardzo słodki sos. Myślę, że podobnie można przygotować knedle oraz austriacki specjał, nadziewany konfiturą śliwkową i polany sosem waniliowo-makowym (może kiedyś spróbuję ;-).


Przepis na buchty z sosem jagodowym

• 200 ml ciepłego mleka
• 30 g świeżych drożdży
• 4 łyżki cukru
• 1 szklanka mąki pszennej
• 1 jajko
• 100 g masła
• 200 g jagód
• 1 pęczek świeżej bazylii (ja wykorzystałam parę listków)
• ½ łyżeczki mielonego kardamonu
• 1 cytryna
• 3 łyżki słodkiej śmietanki 30%
• Sól do smaku



Sposób przygotowania:

1. Drożdże kruszymy i wrzucamy do miski, zalewamy ciepłym mlekiem (temperatura około 37°C), a następnie mieszamy, dodając 1 łyżkę cukru i szczyptę soli. Do tego stopniowo dodajemy mąkę i mieszamy, tak aby uzyskać konsystencję gęstej śmietany. Dodajemy 50 g roztopionego masła i jajko. Całość dokładnie wyrabiamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na 20 - 30 minut, przykryte lnianą ściereczką (można ustawić miskę na garnku z gorącą wodą - znakomity patent!).

2. Kiedy ciasto odpowiednio urośnie, formujemy z niego kulki i kładziemy je na posypanej mąką desce - ręce też dobrze jest posypać mąką, gdyż ciasto nie będzie się do nich lepić.




3. Tak przygotowane kluchy odstawiamy na 10 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, po czym układamy na garnku z wrzątkiem mocno obwiązanym gazą bądź ściereczką. Przykrywamy dużą miską i gotujemy kluchy na parze 10 - 15 minut. Ja użyłam do tego bambusowego parowara - polecam wyłożenie go papierem do pieczenia, żeby buchty nie przywierały.



4. Sos jagodowy: do garnka wrzucamy 3 łyżki cukru i rozpuszczamy go na ogniu na jasny karmel, doprawiając kilkoma łodygami bazylii, startą skórką cytryny i mielonym kardamonem. Dorzucamy jagody, odrobinę wody i na wolnym ogniu gotujemy, aż płyn częściowo odparuje. Na koniec doprawiamy sos słodką śmietanką (z tego elementu zrezygnowałam), masłem, startą skórką sokiem z cytryny oraz posiekanymi listkami bazylii.

5. Na talerze wylewamy sos, a nim układamy buchty.




niedziela, 1 sierpnia 2010

Powstanie Warszawskie

Dziś 66. rocznica Powstania. Z tej okazji w niezwykle zatłoczonym Muzeum Powstania można było samemu wydrukować na powstańczej prasie takie oto plakaty:




Co do samego Powstania, to raz udało mi się usłyszeć historię o tym, jak to wtedy było, od mojej Babci, która pełniła podówczas funkcję łączniczki. Szkoda, że nie bardzo chce opowiadać, ponieważ to jest kawał prawdziwej, żywej historii, o czym zresztą znakomicie świadczy samo Muzeum.