niedziela, 8 grudnia 2013

Dyniowe risotto

To już ostatni dyniowy i "pomarańczowy" przepis w tym roku. Dynia się kończy, poza tym nadchodzi czas szykowania innych ciekawych potraw... :-)

Przepis ten jest jednocześnie jednym z pierwszych, które zachęciły mnie do polubienia dyni - warzywa kiedyś zupełnie przeze mnie nieznanego i niedocenianego. To było już lata temu, ale risotto dyniowe jest obowiązkowym punktem każdej jesieni. A zawdzięczamy to Kwestii Smaku :-).

Risotto dyniowe 
(na 2 osoby)
  • 1 szklanka dyni pokrojonej w kostkę
  • 1 szklanka mleka (podaję za przepisem oryginalnym, ja nie używam)
  • 1/2 l bulionu drobiowego
  • 15 g masła
  • 1 mała szalotka lub 1/4 cebuli posiekana w drobną kostkę
  • 100 g ryżu do risotto
  • 1/4 szklanki białego wina
  • 20 g zimnego masła i 25 g tartego parmezanu
Dynię namoczyć w mleku przez 12 h (ja zawsze o tym zapominam :-). Przed przygotowaniem odcedzić, zagotować bulion. Na patelnię wyłożyć 15 g masła, dodać cebulę i połowę dyni. Smażyć aż cebulka się zeszkli, potem dodać ryż i mieszać, aż cały pokryje się masłem. Wlać wino i odparować. Potem wlewać po łyżce wazowej bulionu, czekać aż ryż go wchłonie, wlewać kolejną łyżkę i tak dalej, aż ryż będzie miękki. W międzyczasie dodać drugą połowę dyni - tylko nie za późno, żeby zdążyła zmięknąć. Na koniec zdjąć z ognia i wmieszać zimne masło oraz parmezan.


niedziela, 1 grudnia 2013

Esencja waniliowa domowej roboty

Święta niby jeszcze daleko, ale już blisko... To już ostatni moment, żeby "nastawić" esencję waniliową - musi mieć kilka tygodni, żeby się przegryzła. 

Zamiast cukru wanilinowego do świątecznych wypieków - domowej roboty esencja, do której potrzeba tyko wanilii i wódki. Zdrowiej, smaczniej i tak jakoś bardziej estetycznie - uwielbiam ładne słoiczki, więc nalewanie z nich takiej esencji po kropelce do ciasta samo w sobie będzie przyjemnością :-).

Esencja waniliowa
  • 1-2 laski wanilii
  • wódka
Wanilię rozkroić wzdłuż i w razie potrzeby, gdyby była za wysoka, również w poprzek, wyskrobać ziarenka. Włożyć je do szczelnego słoiczka razem z przekrojonymi laskami, zalać wódką. Odstawić na kilka tygodni.

Na zdjęciach alkohol jest przezroczysty, ponieważ właśnie do niego wanilię włożyłam. Po jakimś czasie esencja powinna zrobić się brązowa. W miarę zużywania trzeba uzupełniać wódkę i dodawać kolejne laski wanilii.

Możecie się domyślić, że zrobienie zdjęć zajęło mi kilka razy dłużej niż przygotowanie esencji... :-)




piątek, 29 listopada 2013

Crème anglaise i ciasto dyniowe

Uff... Mega-projekt skończony, czas powrócić do podstawowego hobby :-).

A o tej porze roku podstawowe hobby koncentruje się wokół dyni. Na słono, na słodko, w zupie, w daniu głównym i oczywiście w cieście. A nie ma nic lepszego do zakalcowatego dyniowego ciasta niż moje ukochane crème anglaise...

Oba przepisy kiedyś, kiedyś znalazłam na internecie i źródeł niestety nie pamiętam...

Crème anglaise
  • 0,5 l mleka lub śmietanki 18% lub (najlepiej) jedno wymieszane z drugim
  • 5 żółtek
  • ok. 66 g cukru
  • laska wanilii
Śmietankę i mleko wlać do rondelka. Laskę wanilii rozkroić wzdłuż, wyskrobać ziarenka, dodać je do mleka ze śmietanką, po czym do rondelka wrzucić też "skórkę". Zagotować. W misce utrzeć żółtka z cukrem, aż będą białe (białka można wykorzystać do brutti ma buoni). Mleko ze śmietanką po odrobinie dodawać do masy. Przełożyć do garnka i podgrzewać, cały czas mieszając, aż zgęstnieje do odpowiedniej konsystencji - powinna płynna, ale gęsta. Uwaga: nie można doprowadzić do zagotowania! Podawać do ciasta dyniowego, albo do szarlotki - to równie zacne połączenie :-).


Drożdżowe ciasto dyniowe
  • niepełne 4 szklanki mąki (lub trochę więcej, jeśli ciasto ma być mniej zakalcowate)
  • 0,5 kg obranej, startej i odciśniętej dyni
  • 1 szklanka cukru
  • 10 dag drożdży
  • niepełna szklanka mleka
  • 3 jajka
  • 13 dag masła
  • olejek zapachowy waniliowy
  • skórka pomarańczowa
  • rodzynki
  • szczypta soli
 Drożdże rozetrzeć z łyżeczką cukru i kilkoma łyżkami ciepłego mleka, pozostawić do wyrośnięcia. Przesiać mąkę, dodać sól, ciepłe mleko, cukier, jajka, masło, olejek zapachowy, wyrośnięte drożdże oraz startą dynię i bakalie. Wyrobić, odstawić do wyrośnięcia (powinno podwoić objętość i będzie dość rzadkie).

Przelać do wysmarowanej tłuszczem formy i zostawić jeszcze na kilka minut do wyrośnięcia. Piec 50 min. w 180 stopniach.






czwartek, 31 października 2013

Roladki z cukinii z kozim serem

Bardzo zacny przepis, zainspirowany kuchennymi inspiracjami. Czas na cukinię nadszedł, a u mnie w ogrodzie mięta jeszcze dycha, więc składniki są raczej dostępne. No a do połączenia koziego sera i mięty chyba nikogo nie trzeba przekonywać...

W oryginalnym przepisie cukinia zrobiona została bez przypraw na grillu, ja - jako że grill był akurat niedostępny, a patelni grillowej jeszcze się nie dorobiłam - podsmażyłam ją na patelni z czosnkiem, wcześniej zamarynowawszy ją w oliwie z ziołami prowansalskimi. Moim zdaniem dodają całości smaczku ;-)

Niestety miałam problem z pokrojeniem cukinii na równej grubości plastry... ale całe szczęście nie miało to wpływu na smak.

Roladki z cukinii z kozim serem i miętą
  • pokrojona w plastry cukinia
  • serek kozi
  • mięta
  • sól
  • zioła prowansalskie
  • oliwa
  • czosnek
  • wykałaczki

Plastry cukinii posolić, natrzeć oliwą z ziołami prowansalskimi. Na patelni podgrzać oliwę, wrzucić pokrojony w plasterki czosnek i podgrzewać aż odda aromat. Potem czosnek wyjąć, zwiększyć ogień i smażyć plastry cukinii aż będą miękkie. Wyłożyć na ręcznik papierowy, żeby zebrać nadmiar oliwy. Serek kozi wymieszać z posiekaną miętą. Każdy plaster cukinii smarować serkiem, zwijać w rulonik i spinać wykałaczką.



 

sobota, 19 października 2013

Na żaby!

Nie wiedzieć czemu, mały A. na grzyby mówi "kum". A więc:

Na żaby - w aromatów pełny las
Na żaby - przed wyjazdem sprawdźmy gaz :-)

A mój ulubiony sposób podawania (oprócz żabich udek, oczywiście), drugi po moskolach z gulaszem grzybowym, to grzyby podsmażone na maśle z oliwą i czosnkiem, tak jak robi je duży A., podawane na grzance.

Masło i oliwę należy podgrzać i wrzucić posiekany czosnek. Kiedy odda aromat trzeba zwiększyć gaz i wrzucić grzyby. Kiedy będą już miękkie, trzeba dodać jeszcze na sam koniec trochę masła i wyciśniętego czosnku oraz ewentualnie posiekaną pietruszkę. Jedźmy, jedźmy na te grzyby ;-)






wtorek, 8 października 2013

Słodkie i słone dyniowe racuszki

Idąc dyniowym tropem (czyli wykorzystując resztę dyni z dyniowego ravioli) przygotowałam dzisiaj dyniowe racuszki dla dużych i małych. Dla dużych w zamyśle miały być słone, a dla małych słodkie, ale skończyło się tak, że jedni wyjadali drugim :-)

Miał być eksperyment, więc przygotowaną bazę ciasta podzieliłam na dwie części, w razie gdyby jedna nie wyszła. Proporcje są mniej więcej na 3-4 osoby.

Racuszki dyniowe

Ciasto
  • ok. 0,5 kg startej dyni
  • 2 jajka
  • kilka łyżek mleka
  • mąka
  • szczypta soli
Dodatki słone
  • łyżka tartego świeżego imbiru
  • słodka papryka
  • 3 plasterki surowej, wędzonej szynki + do podania
  • ricotta
  • sól
Dodatki słodkie
  • cukier waniliowy
  • żurawina
  • cukier trzcinowy
  • syrop klonowy
Wymieszać składniki na ciasto, dodając tyle mąki, żeby miało odpowiednią konsystencję. Potem dołożyć wybrane dodatki i smażyć na patelni. Racuszki słone podawać z plasterkami szynki surowej oraz ricottą lub mascarpone, a racuszki słodkie z owocami, polane syropem klonowym.





sobota, 5 października 2013

Ravioli z nadzieniem dyniowym, czyli nie miała baba kłopotu...

... to zrobiła obiad. Tak, ten przepis jest wyjątkowo pracochłonny, taki do przygotowania raz w roku. Podziwiam włoskie mamma, które lepią ravioli dla swojej licznej rodziny. Ja przygotowując na trzech osób narobiłam się za dziewięciu. Może to po prostu kwestia wprawy... Tak czy inaczej - żeby nie było, że nie uprzedzałam :-)

Przepis na nadzienie wzięłam z przepisu na lasagne z dynią i ricottą z www. kwestiasmaku.com, a na ravioli - z opakowania zestawu do ravioli Jamie Olivera, który dostałam kiedyś w prezencie i właśnie wykorzystałam po raz drugi.

Ravioli z nadzieniem z dyni i ricotty
  • 0,5 kg dyni ze skórką
  • 125 g ricotty
  • 3-4 plasterki surowej wędzonej szynki
  • 30 g parmezanu
  • 10 łyżek śmietanki
  • 30 g masła
  • garść listków szałwii
  • oliwa
  • słodka papryka w proszku, sól i pieprz
  • 200 g mąki
  • 2 jajka
Piekarnik nagrzać na 200 stopni. Dynię umyć, pokroić na trzy części, posmarować oliwą i wstawić na 25-30 minut do piekarnika, aż zmięknie. Po ostudzeniu obrać ze skórki, pokroić w kostkę, wrzucić do miski, przyprawić solą, pieprzem i papryką. Dodać ricottę, pokrojoną w kostkę szynkę, śmietankę i parmezan, wymieszać.

Mąkę wysypać na stolnicę, zrobić w niej wgłębienie i wlać w nie jajka. Roztrzepać je widelcem, a potem zbierając z brzegów mąkę zagniatać ciasto aż będzie gładkie i sprężyste. Takie ciasto może leżeć w lodówce 24 godziny i nadaje się też do zamrożenia.

Od ciasta odrywać małe kawałki i rozwałkowywać je w owalny kształt. Koniecznie jak najcieniej, żeby po ugotowaniu nie były twarde. W środek wkładać łyżkę nadzienia, składać na pół i zlepiać posmarowane wodą brzegi, po czym wycinać kształt ravioli. 

W międzyczasie rozpuścić na patelni masło i podsmażyć na nim szałwię aż będzie chrupiąca (ja trzymam zamrożoną, znakomicie się tak przechowuje). Ravioli wrzucać na wrzącą, osoloną wodę i gotować przez 3-4 minuty. Podawać polane masłem szałwiowym. My spożyliśmy z kieliszkiem właśnie sprowadzonego przez nas Côtes du Rhône Terres de Galets ;-)

A tak przy okazji - drodzy Rodzice, życzę Wam niezapomnianych włoskich wakacji :-)







piątek, 4 października 2013

Placek ze śliwkami mojej Babci

Wspomnienie dzieciństwa... To chyba wystarczy za całą rekomendację :-)

Jedyną modyfikację, jaką wprowadziłam, to użycie innej mąki - pszennej pełnoziarnistej zamiast białej. No dobrze, jeszcze mi zostały z czegoś dwa białka, więc dałam więcej piany, dzięki czemu sprawiało wrażenie takiego leciutkiego. Ale przepis podaję oryginalny :-)

Placek ze śliwkami mojej Babci

  • 4 jajka
  • 1 szklanka cukru
  • 0,25 kg masła
  • 2 szklanki mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżki śmietany
  • zapach migdałowy
  • 1 kg śliwek
  • cynamon

Masło utrzeć z cukrem i żółtkami. Dodać mąkę z proszkiem do pieczenia i 2 łyżki śmietany (ew. trochę mleka). Dodać zapach migdałowy. Ubić pianę z białek i połączyć ją delikatnie z ciastem. Śliwki przepołowić i układać obok siebie na wylanym do formy cieście. Piec 35-45 minut. Po ostygnięciu posypać cynamonem.




wtorek, 17 września 2013

Filety z makreli w sosie musztardowo-estragonowym

Bardzo dobry przepis, który znalazłam na stronie www.chefnini.com. Makrela z sosem tworzy znakomite połączenie, do tego zwykły, zielony groszek i ryż - ot i cała filozofia.

Polecam wykroić ości z grzbietu i powyciągać ości boczne - za pierwszym razem nie zrobiłam tego (za dużo osób) i więcej było plucia niż jedzenia. Za drugim razem więc, uzbrojona w pęsetkę (bardzo dobrze się sprawdza), przystąpiłam do tej nieco żmudnej roboty - zwłaszcza, że jeden filet przeznaczony był dla małego A., który potem jednak (niezbyt grzecznie) za niego podziękował.  Całe szczęście po latach obierania makreli wędzonej, bo to mnie ta niewdzięczna rola za każdym razem przypada, znakomicie się orientuję gdzie należy szukać ości ;-)

Filety z makreli w sosie musztardowo-estragonowym (2 osoby)
  •  4 małe podwójne filety z makreli (ja niezmiennie zaopatruję się tutaj)
  • 100 g ryżu długoziarnistego
  • 1/2 paczki mrożonego groszku
  • 1 pełna łyżeczka musztardy
  • 3 łyżki białego wina
  • 3 łyżki śmietanki (dałam 18% i więcej niż trzy łyżki - chciałam, żeby sos był łagodniejszy)
  • 1/2 łyżeczki suszonego estragonu
  • oliwa
  • sól i pieprz
  • ew. szczypta cukru trzcinowego - ja dodałam, bo sos wydawał mi się nieco zbyt kwaśny - i szczypta mąki kartoflanej do zagęszczenia
Filety z makreli umyć i osuszyć na papierowym ręczniku. Posolić, popieprzyć, ułożyć w naczyniu żaroodpornym i polać oliwą. Piekarnik nagrzać do 180 stopni i wstawić makrelę do środka na 20 min.

W tym czasie wrzucić groszek na osolony wrzątek i gotować do uzyskania pożądanej twardości. Do rondelka włożyć musztardę, wino i śmietankę. Ew. dodać cukier. Ja dodatkowo zagęściłam jeszcze sos odrobiną mąki kartoflanej rozpuszczonej w łyżce śmietanki. Na koniec dodać estragon.

Upieczone filety podawać z sosem, groszkiem i ugotowanym na sypko ryżem. Mniamkrela!





piątek, 13 września 2013

Moskole

Chłodno. Pada. Czyżby zbliżała się jesień?

Mam coś akurat na taki dzień. Moskole - góralskie placki ziemniaczane, pieczone w piecu i podawane tradycyjnie z masłem czosnkowym. Robię je zawsze, kiedy mój Mąż postanowi przygotować (najlepszy na świecie) gulasz grzybowy. To absolutnie doskonałe połączenie!

Przy okazji okazało się, że istnieją pewne więzi międzypokoleniowe. Kiedy przygotowaliśmy naszą potrawę na wizytę moich Rodziców i ich gości z Francji, moja Mama przypomniała sobie, że podobne placuszki, tylko smażone, podawała do grzybowego gulaszu moja Prababcia :-)

Poniżej podaję przepis na moskole. Co do gulaszu grzybowego - może namówię kiedyś A. żeby się podzielił swoim sekretem...

Moskole
  • 0,5 kg ziemniaków
  • 1 jajko
  • sól
  • mąka
  • masło
  • czosnek
  • drobno posiekana pietruszka
Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie i odstawić do ostudzenia. Z masła, czosnku, pietruszki i odrobiny soli przygotować masło czosnkowe i wstawić do lodówki.

Ziemniaki przecisnąć przez praskę, posolić, dodać jajko i tyle mąki ile ciasto zabierze. Potem uformować placuszki, położyć na czystą blachę (można ją lekko posmarować masłem) i piec w 180 stopniach, w połowie pieczenia odwracając na drugą stronę. W piecyku konwekcyjnym piekły się 20 minut, w tradycyjnym, z termoobiegiem, potrzebowały około pół godziny. 

Podawać z masłem czosnkowym i najlepszym gulaszem na świecie!





piątek, 6 września 2013

Konfitura z czarnego bzu, czyli jak nie skończysz do poranku...

... to ci panku urwę głowę i gotowe!

Tekst bajki z dzieciństwa (swoją drogą - co to wtedy były za bajki, dzisiaj pewnie są już na jakiejś zakazanej liście!) przyszedł mi do głowy, kiedy obierałam kiście czarnego bzu z małych, czarnych kuleczek. 

Ale nie przesadzajmy - dałam radę, podzieliwszy to sobie na kilka krótszych podejść. W każdym razie - skończyłam do poranku :-) 

No i było warto - to jedna z moich ulubionych konfitur, aromatyczna, z cudownie chrzęszczącymi pesteczkami, które - inaczej niż w malinach - nie wchodzą nieprzyjemnie w zęby. Polecam - jeśli tylko nie zużyliście całego czarnego bzu w czerwcu na hyczkę... 




poniedziałek, 2 września 2013

Cukinia, feta i mięta

Bardzo dobre grillowe połączenie. Pogoda wprawdzie dziś się nieco zbuntowała, ale weekend ma być jeszcze ładny, więc może przygotuję je jeszcze jeden raz w tym sezonie... Przepis już kilka lat temu znalazłam na Kwestii Smaku, o tu. Inaczej tylko przyprawiamy cukinię, no i ja zrezygnowałam z pieprzu w sosie z fety, bo nie przepadam.

Cukinia z grilla z fetą i miętą
  • cukinia
  • oliwa
  • zioła prowansalskie
  • czosnek
  • sól i ew. pieprz
  • sos:
  • opakowanie fety
  • 3-4 łyżeczki musztardy
  • kilka łyżek oliwy
  • 2-3 łyżki soku z cytryny
  • garść mięty
  • ew. czerwony pieprz w ziarnach, roztarty
Cukinię zamarynować w oliwie, soli i czosnku. Fetę rozgnieść i wymieszać z musztardą, oliwą, sokiem z cytryny i drobno posiekaną miętą. Cukinię wrzucić na grilla, a po upieczeniu podawać z sosem z fety.



środa, 28 sierpnia 2013

Wspomnienia mają zapach mirabelek

Brzmi jak tytuł melodramatu albo romansu... A chodzi, jak zwykle, o jedzenie :-) I o wspomnienia, oczywiście.

Od dawna wracam pamięcią do czasów, kiedy jeździłam z Dziadkami na ich leśną działkę i pod koniec lata zbierałam z bratem mirabelki z pobliskich PGR-owskich pól. Nie pamiętam, co potem Babcia z nich robiła - moja Mama twierdzi, że kompot (i chyba wiem dlaczego, bo drylowanie mirabelek to czasochłonne zajęcie...) - ale kiedy na ostatniej rowerowej wycieczce zza ogrodzenia jednostki wojskowej dobiegł mnie znajomy zapach, nabrałam nieprzepartej ochoty na mirabelkowe konfitury.

Wróciłam więc pod jednostkę i nazbierałam gdzieś tak z pół torby mirabelek - dojrzałych, leżących na ziemi. Było zupełnie jak kiedyś :-)