Pokazywanie postów oznaczonych etykietą świąteczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą świąteczne. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 grudnia 2017

Jagielnik zamiast sernika

Poświątecznie i przedsylwestrowo chciałam jeszcze podzielić się jednym przepisem. Jak już wiecie, jest wśród nas jedna osoba, która miała w te święta wyjątkowo kiepsko - ani glutenu w żadnej postaci, ani nabiału... słowem klops. Za punkt honoru postawiłam sobie zrobienie dobrego ciasta, żeby choć trochę jej te Święta osłodzić. Od początku wiedziałam, że ma to być jagielnik i chciałam, żeby w smaku był jak najbardziej zbliżony do naszego sernika, bez którego, dla mnie przynajmniej, Święta to nie są Święta. 

Muszę się jednak przyznać, że... poległam. Zamiast kombinować samodzielnie, dałam się skusić na jakiś makowo-cytrynowy przepis, w którym chyba czegoś zabrakło. Zdałam sobie sprawę z tego już na etapie przygotowania - masa zamiast w miarę lejąca się, była zwarta i coś mi podpowiadało, że po upieczeniu nie będzie dobrze. No i nie było. Na Wigilię każdy spróbował, moja Rodzina o dobrym sercu zapewniała, że "nie jest tak źle", "naprawdę jest smaczny", ale cóż, skoro ja wiem swoje i potrafię odróżnić dobre ciasto od niedobrego, więc nie ze mną te numery!

Po powrocie z Wigilii przetrząsnęłam wszystkie szafki i wyszukałam składniki na kolejny jagielnik - znalazłam lepszy przepis na stronie Pinkcake i pierwszego dnia Świąt upiekłam dla Rudej kolejną wersję jagielnika, doprawiając ją tak, żeby jak najbardziej przypominała nasz sernik. Tu nie wyszedł mi trochę spód, bo do dyspozycji miałam tylko gorzkawą mąkę jaglaną, ale moim zdaniem spód nie jest potrzebny - zwłaszcza, że w naszym serniku go nie ma. Podaję więc tylko przepis na masę, bo tak od tej pory będę go robiła.

Aha, zdjęcia to niestety małe oszukaństwo - to zdjęcia pierwszej, nieudanej wersji, polanej kokosową polewą z redukowanego na ogniu mleka kokosowego z ksylitolem i wanilią. No, ale innych nie mam :-)

Jagielnik na Święta
  • 1 szklanka kaszy jaglanej
  • 2 szklanki mleka owsianego lub innego ulubionego roślinnego - do ugotowania kaszy
  • 1 łyżka cukru z wanilią albo łyżeczka esencji waniliowej (ja dostałam buteleczkę esencji z Seszeli, jest boska!)
  • 1 łyżka oleju kokosowego
  • 0,5 szklanki miodu lub syropu z agawy
  • gęsta część mleka kokosowego z 2 puszek mleka dobrej jakości BIO (trzeba wstawić do lodówki)
  • bakalie
  • trochę aromatu migdałowego 

Kaszę ugotować na miękko w mleku roślinnym, po czym zmielić porządnie w robocie kuchennym razem z resztą składników. Gdyby masa była zbyt gęsta, trzeba ją trochę rozrzedzić mlekiem. Wmieszać bakalie, przełożyć do tortownicy o średnicy 20 cm i piec 30-40 minut w 180 stopniach. Kroić dopiero po całkowitym wystudzeniu, najlepiej zrobić dzień wcześniej i wstawić na noc do lodówki.

P.S. A wiecie jak zrobić bezglutenową kutię? Bo ja wiem :-) Zamiast pszenicy użyliśmy pęczaku owsianego. Uznaję go za odkrycie roku, kutia owsiana jest dużo lepsza od tej z pszenicą!!!




sobota, 23 grudnia 2017

Korzenne ciasteczka digestive na Święta

Ależ ja się tych ciasteczek w tym roku napiekłam... Mikołaj nakazał mi każde dziecko na mini-sesji świątecznej poczęstować, więc piekłam i piekłam, chyba ze cztery albo pięć razy. Ale przyznać trzeba, że to nie dzieci wszystko zjadły, o nie... :-)

Obiecałam, że podam przepis przed Świętami i oto on. Pochodzi ze strony Na pół słodko, chociaż ja dla potrzeb mini-sesji dodałam przyprawy piernikowej, żeby wprowadzić dzieci (i siebie :-) ) w odpowiedni nastrój. Do tego świąteczne stempelki i prawie mamy pierniczki - których w tym roku nie upiekłam, bo nie byłam w stanie po raz kolejny zabrać się za wyrabianie i wykrawanie ciasta. No cóż, taki los fotografa :-)

Korzenne ciasteczka digestive
  • 150g zimnego masła lub zimnego oleju kokosowego
  • ok. 200 g mąki orkiszowej razowej typ 1820 - ja użyłam żytniej
  • ok .150 g płatków owsianych górskich
  • 100 g ksylitolu lub cukru brązowego
  • ok. 1/4 szklanki mleka zwykłego lub roślinnego 
  • duża szczypta soli
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki przyprawy korzennej
 Płatki owsiane grubo zmiksować, dodać mąkę, proszek do pieczenia, ksylitol, sól i wymieszać. Wkroić masło w kawałkach i rękami wyrobić ciasto, po drodze dolewając mleka, aby uformować gładką kulę. Wstawić na pół godziny do lodówki. Rozwałkować, powycinać i ew. wystemplować kształty, piec 15-17 minut w 170 stopniach. 
 
Wraz z tym przepisem składam wszystkim najlepsze życzenia na nadchodzące Święta - dużo zdrowia i miłości, a szczęście wtedy samo się znajdzie. Rodzinnych Świąt!
 



sobota, 15 kwietnia 2017

Wesołych Świąt!

I przepis na mazurka mojej Babci :-)

Mazurek pomarańczowy
  • 0,5 kg mąki
  • 250 g masła
  •  2 żółtka
  • 1 łyżka śmietany
  • 1 łyżka zimnej wody
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • zapach waniliowy
  • 2-4 pomarańcze 
  • 1-2 cytryny
  • 2 szklanki cukru 
  • ew. 4 łyżki żelatyny na większą ilość owoców
Z mąki, masła, żółtek, śmietany, wody, cukru, proszku do pieczenia i zapachu zagnieść ciasto i włożyć na pół godziny do lodówki. Wyłożyć na blachę - ja robię bardzo cienkie (dlatego też daję więcej pomarańczy i cytryn na polewę, zachowując tę samą ilość cukru), więc starczyło mi na blachę o długości 40 cm i tortownicę o średnicy 19 cm. Upiec w 180 stopniach.

Całe pomarańcze i cytryny (eko!) zetrzeć na tarce i ucierać, aż zgęstnieje. No dobra, tak robił mój Dziadek :-) Ucierał aż z owoców wydzielała się pektyna i z polewy robiła się gęsta, trzymająca się masa. Ja wrzucam wszystko do blendera, miksuję na "w miarę" gładko (trwa to dość długo) i dodaję żelatyny, bo inaczej masa spłynie ("płynący mazurek" przeszedł już przed wieloma laty do legendy :-)). Wylać na masę i zostawić na parę godzin do zastygnięcia.

Płynący, czy nie, to nieodzowny element naszego stołu :-)



poniedziałek, 26 grudnia 2016

Ajerkoniak i Wesołych Świąt!

Niestety natłok przedświątecznych obowiązków sprawił, że nie było czasu na sfotografowanie tego, co sobie zaplanowałam - ajerkoniaku, przygotowanego w tym roku na Święta. A przecież tak o suchym pysku nie będę składać życzeń!

Tak więc nieco tylko spóźnione, ale najserdeczniejsze życzenia zdrowych, rodzinnych i spokojnych Świąt!

Przepis na ajerkoniak pochodzi od Krainy Sosny. Nie udało mi się dostać skondensowanego mleka niesłodzonego, więc pominęłam w przepisie cukier. Ajerkoniak jest znakomity - gęsty, słodki, taki, jaki powinien być :-)

Ajerkoniak
  • 8 żółtek
  • 500 ml skondensowanego mleka słodzonego
  • 200 ml wódki
  • 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
Jajka umyć i sparzyć. Żółtka ubić mikserem z cukrem waniliowym na wysokich obrotach, po czym zmniejszyć obroty i dodawać cienkim strumieniem mleko skondensowane. Potem tą samą metodą dodawać wódkę. Wstawić na noc do lodówki i już następnego ranka cieszyć się wybornym smakiem :-). Będzie jak znalazł na Sylwestra.


niedziela, 5 kwietnia 2015

(Spóźniony) mazurek pomarańczowy

Do piątkowych życzeń dołączam przepis na mazurek pomarańczowy mojej Babci. Przepis czeka na publikację już parę lat, ale w świątecznym zamieszaniu nigdy nie miałam czasu na zrobienie porządnego zdjęcia. Ponieważ jednak w tym roku mazurek ma niespotykany kolor, postanowiłam tym razem zebrać się w sobie i go uwiecznić, bo to się pewnie prędko nie powtórzy. Przypomnę Wam o nim za rok przed Wielkanocą :-)

A skąd ten ciekawy kolor? Do mazurka staram się zawsze dawać pomarańcze i cytryny bio, niepryskane i niewoskowane. W tym roku zaopatrzyłam się w małym sklepiku po sąsiedzku, zapominając, że pan kiedyś tłumaczył mi, skąd pochodzą jego eko-pomarańcze. A mianowicie z Sycylii. Piękne, krwiste i zdecydowanie niepomarańczowe :-)

Z podanych proporcji zrobiłam dwa mazurki - jeden prostokątny w blasze o wymiarach 33 x 23 cm i jeden okrągły w formie do tart o średnicy ok. 25 cm.

Mazurek pomarańczowy
  • 0,5 kg mąki
  • 250 g masła
  • 1 łyżka śmietany
  • 1 łyżka zimnej wody
  • 2 żółtka
  • 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3/4 szklanki cukru
  • zapach waniliowy
Na masę
  • 2 duże pomarańcze (lub 3 mniejsze)
  • 1 cytryna
  • 2 szklanki cukru
  • ew. 1 łyżeczka żelatyny
Z podanych składników zagnieść ciasto i wstawić na 30 minut do lodówki. Formę wysmarować grubo masłem i wyłożyć ciastem na grubość ok. 1 cm. Podziurawić widelcem, piec w 180 stopniach przez ok. 20-30 minut, aż osiągnie złoty kolor. 
Pomarańcze i cytrynę zetrzeć w całości na tarce (w robocie kuchennym, zmiksować w blenderze, zmielić w maszynce...). Jeśli macie 3 mniejsze pomarańcze możecie z połowy jednej zdjąć skórkę, żeby masa nie była zbyt gorzka. Dodać cukier. 
Mój Dziadek zawsze ucierał masę w makutrze tak długo, aż zgęstniała i ścięła się od pektyny zawartej w owocach, ale ja już niestety nie jestem tak wytrwała... Na ogół dodaję trochę żelatyny - niedużo, tyle ile trzeba, żeby masa nie spływała z ciasta, a jednocześnie nie przypominała galaretki. Gotową wyłożyć na całkowicie ostudzone ciasto.

Bez tego mazurka nie ma u nas Świąt! Chociaż muszę powiedzieć, że w tym roku wszyscy mieli dość zdziwione miny :-).


poniedziałek, 29 grudnia 2014

(Po)świąteczny indyk w pomarańczach i glazurze z brązowego cukru

W Święta bywa, że nie wszyscy zdążą się spotkać. Dlatego tak bardzo przydaje się kilka wolnych, poświątecznych dni. Można dojeść sałatkę i urządzić (po)świąteczny obiad, całkowicie na luzie, popełniając kolejny eksperyment kulinarny. 

Miała wprawdzie być gęś, ale że gęsi nie stało, padło na indyka. Internetowe poszukiwania zaprowadziły mnie do Stanów Zjednoczonych, a kiedy już wyklarował się pomysł na glazurę, reszta dopasowała się sama. Mogę powiedzieć tylko: polecam, naprawdę polecam. Na niedzielny obiad, na noworoczny obiad, na świąteczny obiad - indyk nie tylko lepszy od tego u Griswaldów, ale i obiektywnie całkiem daje radę. Niezgorszy nawet, a wręcz znakomity. Mój pierwszy pieczony w całości :-).

Indyk w brązowej glazurze i pomarańczach
  • 1 indyk ok. 3,5 kg bez podrobów
  • majeranek, sól, ew. odrobina czosnku
  • 3-4 jabłka
  • 2-3 pomarańcze
  • 4 łyżki masła
  • 150 ml octu winnego
  • 100 ml soku pomarańczowego
  • 2/3 szklanki brązowego cukru
  • skórka starta z 1 pomarańczy
  • drobne ziemniaczki
  • żurawina suszona
  • sos rabarbarowy (jeśli ktoś zrobił w sezonie)
Dzień wcześniej indyka nasolić, natrzeć umiarkowaną ilością majeranku i ewentualnie czosnkiem. Zostawić na noc w lodówce.

Na 30 min. przed pieczeniem indyka wyjąć z lodówki. Nagrzać piekarnik do 220C, indyka nasmarować 2 łyżkami masła i nadziać 1-2 jabłkami pokrojonymi w ósemki i cząstkami 1 pomarańczy. Spiąć wykałaczkami.

Wstawić indyka w brytfance (najlepiej na kratce) do piekarnika na 0,5h, potem zmniejszyć temperaturę do ok. 170C i piec około 1h, polewając w tym czasie co jakiś czas najpierw zimną wodą (ok. 2 szklanek), a potem wytopionym z indyka sosem.

W garnuszku zagotować ocet winny, sok pomarańczowy i brązowy cukier, zmniejszyć ogień i gotować, aż nabierze konsystencji syropu. Zdjąć z ognia, wmieszać 2 łyżki masła i skórkę z pomarańczy.

Po godzinie pieczenia piec kolejną godzinę (w sumie 40 minut na 1 kg mięsa), tym razem smarując indyka co 15 minut glazurą i w międzyczasie polewając sosem z brytfanki. Po drugim smarowaniu obłożyć indyka cząstkami pomarańczy (dobrze obrać z białej błonki, żeby nie były gorzkie!) i ósemkami jabłka. Podgotować ziemniaki.

Na koniec wyjąć indyka z pieca i odstawić na 30 minut, przykrytego folią. Ziemniaczki, cząstki jabłka i pomarańczy oraz suszoną żurawinę przełożyć do innej brytfanki lub formy, polać trochę sosem i wstawić na te 0,5h do pieca.

Kroić i podawać z sosem rabarbarowym.

P.S. Jola, dziękuję za obrusik :-)




piątek, 19 grudnia 2014

Sernik Cioci Joasi

To sernik, który u nas w domu robiony jest OD ZAWSZE i który jest najlepszym sernikiem pod tym i pod każdym innym słońcem. Robię go ja, robi go moja Mama i wprawdzie każdej z nas wychodzi on nieco inaczej, to w każdym wydaniu jest najsmaczniejszym sernikiem ever.

Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi za złe "sprzedawania" rodzinnych przepisów. Całe szczęście moje grono czytelników nie jest duże, więc myślę, że zostanie mi wybaczone :-).

Sernik Cioci Joasi
  • 8 żółtek
  • 100 g roztopionego masła
  • 2 szkl. cukru
  • 1 kg zmielonego białego sera (musi być lekko kwaskowaty, żeby sernik nie był mdły)
  • 2 łyżki mąki kartoflanej
  • olejek migdałowy 
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • piana z białek
  • blanszowane migdały
  • skórka pomarańczowa
  • rodzynki
Żółtka utrzeć z cukrem i masłem. Dodawać po łyżce ser, dodać mąkę kartoflaną, proszek i zapach. Na koniec dodać ubitą pianę i bakalie. Piec ok. 1 godziny w 180 stopniach.


piątek, 12 grudnia 2014

Kandyzowana skórka pomarańczowa wg mojej Babci

Skórka pomarańczowa do ciast zrobiona przez moją Babcię jest IDEALNA. Ja nie jestem w stanie osiągnąć takiego połączenia kruchości i jędrności, słodyczy i lekkiej goryczki. Dlatego też zawsze proszę Babcię przed Świętami chociaż o jeden słoiczek... I myślę, że tym razem też tak będzie :-).

Skórka pomarańczowa
  • skórka z pomarańczy
  • cukier
Pomarańcze (najlepiej eko, niewoskowane), sparzyć i wyszorować. Zdjąć z nich skórkę i włożyć na dobę do zimnej wody, po czym wyjąć ją i odsączyć. Na patelni rozpuścić kilka łyżek cukru z odrobiną wody. Na powstałym w ten sposób lukrze usmażyć skórkę - najpierw 15-20 minut na wolnym ogniu bez przykrycia, potem ostudzić i usmażyć następnego dnia na tym samym lukrze ponownie. Wyjąć na talerzyk posmarowany masłem i wysuszyć - najpierw z jednej, a potem z drugiej strony. I dodawać do serników, makowców, kutii...