Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kwiaty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kwiaty. Pokaż wszystkie posty

środa, 9 lipca 2014

Lemoniada lawendowa

Coś niezwykle orzeźwiającego na upał. Nie ukrywam, że inspiracją była lemoniada wypita w Café Aurora (Pruszków, stacja WKD, polecam :-) ). Nie wiem jak oni robią swoją, ja moją zrobiłam tak:

Lemoniada lawendowa
  • sok wyciśnięty z jednej cytryny
  • 1 łyżka skórki otartej z cytryny (eko-cytryny, można kupić w Lidlu)
  • 1 łyżka suszonych kwiatów lawendy (ja hoduję u siebie w ogrodzie, ale można kupić przez internet)
  • cukier brązowy (do smaku)
  • woda mineralna
Kwiaty lawendy zalać wrzątkiem, dodać cukier, rozpuścić i wystudzić. Wycisnąć sok z cytryny, dodać skórkę. Wlać wszystko do butelki i wstawić na parę godzin do lodówki. Dla celów czysto spożywczych polecam przecedzić przez sitko - do zdjęć kwiaty zostawiłam. Do szklanek można dla ozdoby wrzucić kilka świeżych malin :-).


 

niedziela, 30 września 2012

Tarta lawendowa

To już chyba ostatni "lawendowy" przepis w tym roku. A przy okazji - ostatni dzwonek, żeby wykorzystać maliny, borówkę amerykańską i nektarynki. Proponuję więc tartę lawendową, do której wykorzystałam przepis na ciasto kruche Marka Łebkowskiego i przepis na masę do tarty ze strony Kwestia Smaku - dodałam do niej napar z lawendy i ozdobiłam tartę nie tylko malinami, ale i borówką, nektarynkami i galaretką lawendową.

Tarta lawendowa
  • 180 g mąki
  • 120 g masła
  • 60 g cukru pudru
  • 250 g serka mascarpone
  • 250 ml słodzonego mleka zagęszczonego
  • 2 jajka
  • odrobina bardzo mocnego naparu z lawendy (nie więcej niż 1/4 szklanki) 
  • maliny, borówka amerykańska, nektarynki, galaretka z lawendy 




Z mąki, masła i cukru zagnieść ciasto i wstawić do lodówki na pół godziny. Wylepić nim formę na tartę, piec w 200 stopniach z obciążeniem przez około 10 minut. Mascarpone zmiksować z mlekiem skondensowanym, jajkami i naparem z lawendy. Wylać na spód i piec ok. 15 minut, aż masa stężeje (może unieść się do góry jak suflet). Wyjąć z piekarnika i od razu układać owoce - galaretkę ułożyć później, żeby się nie rozpuściła pod wpływem temperatury.





Wariacja na temat

Jak zwykle, wariacja na temat to po prostu sama masa pieczona w kokilkach :-). Podane wyżej składniki wystarczą na 6 porcji.


sobota, 29 września 2012

Galaretka lawendowa

Znakomity sposób, żeby zagospodarować nadmiar jabłek. A, jako się rzekło, jabłoń latoś obrodziła. Znany wierszyk mówi na tę okoliczność: "I ojciec i babka jadali wciąż jabłka..." :-) Ja za to robię galaretkę i zwykłą, i korzenną i... lawendową. Brzmi dziwnie? Ale smakuje przednio. I naprawdę łatwo ją zrobić.




Galaretka lawendowa
  • jabłka
  • sok z cytryny
  • cukier
  • suszona lawenda 

Jabłka należy umyć i pokroić w całości na kawałki (ze skórką, gniazdami nasiennymi, a nawet ogonkami). Wrzucić do garnka, zalać odrobiną wody, dodać sok z cytryny i wstawić na średni ogień. Kiedy zmiękną, trzeba przełożyć je na sitko lub zwykłą gazę nałożone na garnek. Odstawić na dobę, żeby odciekł sok z pektyną, nie odciskać.

Następnego dnia do soku dodać cukier (sporo - im więcej, tym krócej się będzie gotować) i napar z lawendy - na średni garnek daję mniej więcej pół szklanki naparu zrobionego z ok. 1 łyżki lawendy. Można dodać też jeszcze do smaku sok z cytryny. Następnie należy gotować, aż kropelka wylana na talerzyk zastygnie. Z moich obserwacji wynika, że galaretka jest już gotowa, kiedy robi się w garnku charakterystyczna piana. Chociaż mnie zawsze wychodzi albo tak gęsta, że można kroić ją nożem, albo trochę za rzadka ;-).




A to - niezły początek kolekcji ;-).



czwartek, 6 września 2012

Syrop z kwiatów lawendy

Uwielbiam lawendę i to w każdej postaci. Widok, zapach i smak (sic!) jej kwiatów są ciepłe, zmysłowe, kojarzą mi się z podróżami, wypoczynkiem i przygodą... Udało mi się po kilku latach dorobić całkiem przyzwoitego poletka za oknem jadalni i teraz korzystam - susząc kwiaty do rozmaitego rodzaju przetworów, dla ozdoby i dla zapachu (chociaż niczym nie nasączane bukieciki lawendy szybko go tracą).

Przepis na syrop z lawendy (bo o nim dziś będzie mowa), znalazłam na znakomitym blogu pinkcake,blox.pl, na który kiedyś trafiłam poszukując przepisów bez dodatku mleka, chociaż pamiętam, że bardzo dawno temu coś podobnego robiłam. Przepis pinkcake nieco zmieniłam pod względem wykonania i oto, co powstało:

Syrop z kwiatów lawendy
  • 2 łyżki suszonych kwiatów lawendy (można kupić w sklepach internetowych)
  • szklanka wody
  • 10-12 łyżek cukru
  • pół laski wanilii lub (w jej braku i przy strasznym ciśnieniu, żeby syrop zrobić już, teraz, zaraz) pół opakowania cukru wanilinowego (fuj w porównaniu z prawdziwą wanilią, ale cóż...)
  • trochę soku z cytryny
Wodę zagotować z lawendą, cukrem, wanilią i sokiem z cytryny. Po pewnym czasie przelać syrop przez sitko, żeby odcedzić kwiaty i gotować dalej, aż zgęstnieje (można to poznać po tym, że robi się charakterystyczna pianka, ale najprościej co jakiś czas wylewać kroplę na talerzyk i patrzeć, czy jest odpowiedniej konsystencji). Trzeba tylko pamiętać, że syrop w temperaturze pokojowej bardzo gęstnieje.

Z innowacji to chyba dodałabym startą skórkę z cytryny (ale niedużo, żeby nie zagłuszyła smaku lawendy). Nie próbowałam jednak, więc nie wiem, czy to trafiony pomysł. Syrop znakomicie smakuje z lodami waniliowymi i wszelkimi owocami typu nektarynka, brzoskwinia, ufo, morela....

Zainspirowana tym przepisem mam już w głowie kolejne pomysły, ale o tym na razie cicho sza - wszystko w swoim czasie, jak to mówią ;-)


wtorek, 19 czerwca 2012

Lawendowo-miętowo

Przepis na napój lawendowo-miętowy znalazłam kiedyś na jednym z blogów kulinarnych, ale niestety nie pamiętam już na którym. Z góry więc przepraszam autorkę za brak linka do źródła... 

Lawendowo-miętowa herbatka jest idealna na tak gorące dni - gasi pragnienie, jest odświeżająca, a przy okazji wywoła zdziwienie u Waszych gości. Jak to, lawenda? ;-)

Można podawać ją na ciepło, chociaż w taki upał polecam wersję na zimno - z lodówki, z kilkoma kostkami lodu. Pamiętajcie tylko, żeby odpowiednio wcześnie ją schłodzić!

Napój lawendowo-miętowy
  • garść suszonej (lub świeżej) mięty
  • nieco kwiatów lawendy (nie za dużo - wystarczą ze dwie łyżki na spory dzbanek)
  • cukier do smaku (najlepiej oczywiście brązowy)
Zalać wrzątkiem, ostudzić et voila!




środa, 4 maja 2011

Miód z mlecza



Czyli coś, na co od dawna miałam ochotę, ale czekałam na wystarczająco czysty surowiec ;-). A że znalazłam się akurat na Warmii, wśród dziewiczo czystych lasów i pól, udało się w końcu plany przekuć w słodką i niezwykle smaczną rzeczywistość...




Miód z mlecza

220 kwiatów mlecza
1 duża cytryna
1 l wody
1 kg cukru

Kwiaty należy ściąć jak najwyżej (same główki), wyłożyć na biały papier, żeby wyszły z nich wszystkie robaczki. Potem dokładnie wypłukać pod bieżącą wodą. Cytrynę sparzyć i pokroić w plastry. Kwiaty i cytrynę zalać wodą i gotować 15-20 minut, po czym odstawić do lodówki na 24 h. Następnego dnia odcisnąć kwiaty i cytrynę przez gęste sito i sam płyn gotować, dodając cukier, aż osiągnie odpowiednią konsystencję. Trzeba pamiętać, że ciepły jest dużo rzadszy niż ostygnięty - proponuję więc kierować się kolorem. Jasnosłomkowy oznacza, że miód będzie jeszcze za rzadki, a ciemnobursztynowy - że będzie bardzo gęsty (tak gęsty, że nie da się go rozsmarować na chlebie i będzie można co najwyżej wyjadać go łyżkami ;-).




czwartek, 22 lipca 2010

Hyczka


Czarny bez wprawdzie już przekwita... Ale udało mi się dorwać kilka ostatnich kwiatostanów (przedzierając się przez warmińskie łąki) i zrobić to, bez czego już żadne lato obejść się nie może - hyczkę.

Hyczka jest dobra na wszystko - i do wody i do wódki (do wódki może nawet i lepsza ;-). Przepis dawno temu dostałam od Basi, zamieszkującej sąsiednią górkę w przepięknym, starym domu. Podobno jak wprowadzali się tam, 30 lat temu opuszczając Warszawę na dobre, w ramach ogrzewania był jedynie piec kaflowy i nic więcej. Mróz na zewnątrz trzaskający, Basia w ciąży, no rozpacz po prostu... Ale przetrwali i do tej pory mieszkają na swojej ukochanej Warmii. Pan Kapitan pali fajkę i pomrukuje pod nosem, a Basia opowiada niezliczone historie i rozdaje fantastyczne przepisy.




Przepis na hyczkę
25 baldachimów czarnego bzu
3 cytryny
60 g kwasku cytrynowego
2 kg cukru
1,5 l wody

Należy zebrać kwiatostany, położyć je na jasnym tle, żeby wylazło z nich wszelkie robactwo i broń Boże nie płukać - woda zmyje pyłek i po aromacie. Kwiatostany włożyć do miski, zasypać cukrem, dodać kwasek cytrynowy i pokrojone w plastry cytryny, zalać wrzątkiem. Odstawić pod przykryciem na 48h, rozlać do butelek i trzymać w chłodnym miejscu.