Pokazywanie postów oznaczonych etykietą deser. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą deser. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 7 stycznia 2018

Cytrynowa babka piaskowa na pożegnanie

To ciasto pamiętam ze wszystkich spotkań rodzinnych u Dziadków. Babka cytrynowa, smak mojego dzieciństwa. Nigdy jej wcześniej nie robiłam, zawsze piekła ją Babcia - ciekawe, czy jak każdy jej przepis ten również zaczynał się od "Bierze się Dziadka...". Tak, mój Dziadek zawsze udzielał się w kuchni, dzielnie ucierając ciasto w makutrze, pamiętam też jego ręce pociemniałe od obierania ziemniaków...

Dziś to ja przygotowuję piaskową babkę cytrynową. Bez żadnych udziwnień. Na pożegnanie. Cieszę się, że zdążyłam kilka przepisów Babci zapisać, same składniki, bo sposób przygotowania Babcia miała w głowie. "No jak to, po prostu ucierasz to z tym, a tamto z tamtym". Proste, prawda? 

Tego i wielu innych rzeczy nigdy nie zapomnę.

Cytrynowa babka piaskowa
  • 1/2 kostki masła (zaryzykowałam przygotowanie z 3/4 kostki masła, bo kiedyś kostki były większe, 250 g) 
  • 1 łyżka oleju
  • 3/4 szklanki cukru
  • 4 żółtka
  • 1 cytryna (sok i skórka)
  • 1,5 szklanki mąki
  • 2 łyżki mąki kartoflanej (zapomniałam dodać)
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • piana z białek
  • zapach cytrynowy
Żółtka utrzeć z cukrem i dodać miękkie masło oraz olej. Proszek do pieczenia dodać do mąki i powoli wsypać mąkę do ciasta. Cytrynę sparzyć i wyszorować (ja jeszcze moczę najpierw w wodzie z octem, a potem w wodzie z sodą oczyszczoną, żeby wypłukać najgorsze), dodać sok i skórkę do ciasta, wlać zapach. Na koniec wmieszać ubitą pianę z białek. Przełożyć do keksówki, piec 40 minut w 180 stopniach.




wtorek, 4 lipca 2017

Ciasto ze spodem z orzechów i bakalii, czekoladą, bitą śmietaną kokosową i owocami

Przepis wyjątkowo wypróbowany - raz z koleżanką (nie chcę nawet wspominać co dodałyśmy do kokosowego mleka), potem kolejny raz, co to śmietana kokosowa postanowiła się nie ubić i pozostała w stanie półpłynnym, i na koniec - ciasto idealne. Odpowiednio dobrane orzechy, schłodzone i dobrze ubite mleko kokosowe, warstwa ciemnej czekolady oraz owoce. Nie powiem, że mało kaloryczne, ale na pewno zdrowe :-). 

Ciasto orzechowo-bakaliowe z bitą śmietaną kokosową
  • 300 g różnych orzechów/pestek (np. 100 g słonecznika, 100 g dyni, 100 g orzechów włoskich)
  • 100 g rodzynek, do namoczenia we wrzątku
  • 100 g świeżych daktyli (jeśli nie są świeże też trzeba je namoczyć; waga będzie inna, ale może pomoże informacja, że świeżych dałam 10 sztuk)
  • 1 tabliczka gorzkiej czekolady
  • 1 puszka schłodzonego mleka kokosowego (i agar albo żelatyna na podorędziu, tak na wszelki wypadek)
  • trochę ksylitolu do posłodzenia bitej śmietany
  • owoce
  • olej kokosowy do wysmarowania formy
Namoczyć rodzynki (i ewentualnie daktyle) kilkanaście minut we wrzątku. Potem taką wodę można wykorzystać do posłodzenia czegoś. Wrzucić do blendera razem z orzechami i zmiksować. Masa nie powinna być sypka, tylko lepiąca się. W razie czego trzeba dodać jeszcze trochę rodzynek lub daktyli.

Formę o średnicy 29 cm wysmarować olejem kokosowym, wyłożyć masą orzechowo-bakaliową i wstawić do lodówki. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej (można dodać 1 łyżkę oleju kokosowego nierafinowanego) i wyłożyć na spód, po czym wstawić do lodówki.

Schłodzone mleko ubić, dodając ksylitol. Moje doświadczenia są takie, że ubija się zarówno ta twarda część, jeśli wydzieli się z mleka (tak ubijałam do owoców z "bitą śmietaną") jaki całe mleko, jeśli ta twarda część się nie wydzieli (tak było w przypadku ciasta). Na wszelki wypadek warto jednak mieć pod ręką żelatynę lub agar, żeby nie było plamy :-). Ubitą śmietanę wyłożyć na spód, udekorować owocami, wstawić do lodówki i podawać schłodzone. 


piątek, 9 czerwca 2017

Zielone lody miętowe z matcha

Od dawna chciałam zrobić lody z matcha - czyli zieloną herbatą w proszku o wielu prozdrowotnych właściwościach. Klasycznie, żeby się nie narobić, miałam zamiar dodać ją po prostu do bananów, zmiksować i już. Problem polega niestety tylko na tym, że matcha ma dość intensywny smak i po dodaniu dosłownie łyżeczki-dwóch (na ok. 2 lub 3 banany, już nie pamiętam) zrobiło się niezbyt smacznie. Ja jednak tak łatwo się nie poddaję :-). Prowadzona kulinarną stroną mocy najpierw skierowałam kroki w stronę doniczki z miętą, a jak to nie pomogło, ręka sama sięgnęła po otwarty do obiadu (przepis stary, aje jary :-) ) kartonik z mlekiem kokosowym. Nie muszę Wam chyba mówić, że skoro zrobiłam zdjęcia i umieszczam przepis tutaj, to znaczy, że było dobre :-)

Ponieważ robiłam przepis z podmrożonych przez ok. 4 h bananów, część dałam do foremek na lody, żeby się porządnie zamroziła, a część wstawiłam jeszcze na moment do zamrażarki w pucharkach i podałam na deser, co i Wam polecam.

Zielone lody miętowe z matcha
  • banany (2-3 sztuki)
  • proszek matcha (polecam dodawać powoli do smaku)
  • kilka listków mięty (j.w.)
  • chlust mleka kokosowego
Banany podmrozić ok. 4 h, a potem zmiksować z pozostałymi składnikami. Podawać jak wyżej :-).




poniedziałek, 5 czerwca 2017

Koktajl czekoladowo-orzechowy z tahini

Muszę się pochwalić, bo jestem dziś z siebie wyjątkowo dumna. Otóż, zrobiłam sobie doroczne badania krwi i... cukier, który do tej pory miałam nieco zbyt wysoki, wrócił do normy i to dobrze poniżej górnego limitu. A wszytko to niewątpliwie jest zasługą zmiany odżywiania. Nie była zbyt duża, bo wcześniej też nie piliśmy soków i nie jedliśmy słodkich jogurtów ani przetworzonej żywności, ale wystarczyła :-). Cukier biały wyrzuciłam z diety w ogóle, zastępując go syropem z agawy i ksylitolem, ale generalnie też je ograniczając. Unikam bananów i winogron, białej mąki, makaron jemy dużo rzadziej... Co zresztą widać, jeśli prześledzić wpisy na niniejszym blogu :-). No i udało się!

W związku z tym postanowiłam zaszaleć i wręczyć sobie samej nagrodę w postaci przepysznego koktajlu. Przepis znalazłam w wydaniu specjalnym magazynku Kuchnia, pt. "Koktajle" pod nazwą "Kakaowy z tahini" :-). Zastąpiłam tylko 150 ml (!) śmietany kremówki kilkoma łyżkami śmietanki owsianej. Powiem tak: ambrozja!

Koktajl czekoladowo-orzechowy z tahini (3-4 porcje)
  • 2 dojrzałe banany
  • 2 łyżki tahini
  • 2 łyżki masła orzechowego
  • 3-4 łyżki naturalnego kakao
  • 500 ml mleka orzechowego (ja dałam ryżowe)
  • kilka łyżek śmietanki owsianej (można się bez niej spokojnie obyć - po prawdzie najpierw zmiksowałam, a potem przeczytałam jak należy to zrobić :-) )
Banany obrać, pokroić na kawałki i podmrozić 2 godziny. Zmiksować wszystko. W przepisie oryginalnym śmietanę kremówkę należy ubić i napełnić szklankę na przemian bitą śmietaną i koktajlem, ale intuicja mówi mi, że mogłabym od tego umrzeć :-)


sobota, 27 maja 2017

Daktylowe trufe na Dzień Matki

Wprawdzie Dzień Matki był wczoraj, ale kto jedzie do swojej Mamy dzisiaj albo jutro - jeszcze zdąży je przygotować. Ja zawsze zastanawiam się, co dać mojej ukochanej Mamie - i w tym roku postanowiłam podarować jej trochę bezgrzesznej przyjemności. Czyli coś słodkiego i coś zdrowego :-). 

Przepis na trufle znalazłam na stronie Na pół słodko i zapakowałam je we własnoręcznie zrobione pudełko - wzór znalazłam z kolei na stronie Mavelo. Z truflami miałam tylko jeden problem - nie miałam liofilizowanego buraka ani truskawki. A koniecznie chciałam, żeby były czerwone, bo wtedy to takie trufle z efektem "Wow" :-). Wymyśliłam więc, że mąkę kokosową zabarwię koncentratem z buraka - i wyszło super, bo koncentrat nadał jeszcze dodatkowo słodko-kwaśnego posmaku.

Dla mnie trufle są przepyszne - słodkie, tłuste i czekoladowe, tak jak trzeba. Nie zachwyciły tylko mojego Taty, bo jednak to nie to samo, co prawdziwe pralinki... Ale mnie już pralinki nie smakują tak, jak kiedyś - bo są za słodkie i za tłuste :-). Mama twierdzi, że jej smakują, ale Mama zawsze wspierała mnie w moich kulinarnych eksperymentach. Cóż, takie są właśnie Mamy :-)

Podaję przepis oryginalny (ja zapomniałam dodać do środka orzechów nerkowca) w oryginalnej proporcji. Od razu mówię, że zrobiłam z podwójnej porcji - w końcu też jestem Mamą... :-)

Orzechowo-daktylowe trufle (ok. 30 sztuk)
  • 100 g suszonych daktyli
  • 50 g zimnego oleju kokosowego
  • 20 g gorzkiego kakao
  • 50 g orzechów nerkowca
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka esencji waniliowej
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 1/4 kardamonu
  • szczypta kurkumy
Do obtoczenia
  • gorzkie kakao
  • posiekane orzechy nerkowca
  • liofilizowany burak/truskawka lub mąka kokosowa z koncentratem z buraków :-) 
  • cokolwiek przyjdzie Wam do głowy
Jeśli chcecie zastosować moją posypkę z mąki kokosowej, to trzeba przygotować ją wcześniej. Do mąki dodać tyle koncentratu, żeby uzyskać pożądany kolor, po czym wstawić do pieca nagrzanego na jakieś 50-70 stopni i wysuszyć. Trwa to koło 30 minut, ale dokładnie nie pamiętam, robiłam dzień wcześniej. Przed użyciem zmiksować jeszcze na pył, bo zostają małe grudki.

Jeśli macie suszone daktyle, musicie zalać je wrzątkiem i odstawić na 20 minut (potem wodę z ich namaczania można do czegoś wykorzystać). Jeśli macie miękkie, świeże daktyle, ten krok pomijacie.

Składniki na trufle zmiksować (oprócz orzechów), dodać posiekane orzechy, wymieszać i wstawić na pół godziny do lodówki. Po tym czasie wyjąć, formować kulki wielkości orzecha i obtaczać je w posypkach. Niestety trufle wchłaniają kakao, więc trzeba dobrze je w nim obtoczyć. Na koniec wstawić je z powrotem do lodówki.




sobota, 4 lutego 2017

Tarta z lemon curd i włoską bezą

Dzisiaj jest dzień nadrabiania zaległości - i tych związanych z sesjami fotograficznymi (posiadaczy fejsbukowego konta zapraszam tu) i tych związanych niniejszym blogiem, który usycha już od dłuższego czasu. Pora więc go podlać i to nie byle czym! Wprawdzie od przygotowania tego obłędnego deseru minął równo rok (robiłam go na moje poprzednie urodziny), ale smak pamiętam do dziś. To chyba wiele mówi :-). Przepis pochodzi od niezawodnego na takie wypadki Sosny (tak się składa, że poprzedni, na ajerkoniak, też - ale nie szkodzi, bo to mistrz wszystkiego co dobre i słodkie :-) ).

Ciasto:
  • 150 g mąki
  • 100 g masła
  • 50 g cukru pudru
  • 1 żółtko
Lemon curd:
  • 2 duże cytryny
  • 70 g masła
  • 80 g cukru
  • 2 jajka
 Beza włoska:
  • 225 cukru
  • 50 ml wody
  • 3 białka 
+ foremka o średnicy 20 cm, termometr kuchenny, palnik


Ciasto zagnieść i wstawić do zamrażalnika na 15 minut. Szybko rozwałkować między dwoma arkuszami folii spożywczej na cienki placek większy od formy (chodzi o to, żeby się nie nagrzało). Przełożyć do okrągłej foremki, ponakłuwać widelcem i wstawić do zamrażalnika jeszcze na 10 minut. Piec z obciążeniem w 200 stopniach przez 10 minut i bez obciążenia 15 minut.

Cytryny umyć i osuszyć. Do szklanej miski zetrzeć skórkę z owoców oraz wycisnąć sok. Dodać cukier, roztrzepane jajka i masło. Do rondelka nalać wody, zagrzać ją i umieścić nad rondelkiem miskę. Mieszając rózgą podgrzewać, aż masa zgęstnieje, czyli około 15-20 minut. Odstawić na kratkę do całkowitego ostygnięcia (można na przykład wstawić do zamrażalnika - oczywiście jak już przestygnie, nie od razu :-) ). Wyłożyć kremem spód i wstawić do lodówki na czas przygotowania bezy.

Białka wbić do miski - dobrze umytej i osuszonej. Do rondla z grubym dnem wsypać cukier i wlać wodę. Podgrzewać do rozpuszczenia cukru. Kiedy pojawią się pierwsze bąbelki od razu przestać mieszać i gotować do temperatury 118 stopni (tu potrzebny będzie termometr). W momencie, w którym masa osiągnie temperaturę 110 stopni włączyć mikser na wolne obroty i zacząć ubijać białka, stopniowo zwiększając obroty do maksymalnego poziomu. Kiedy syrop osiągnie odpowiednią temperaturę natychmiast zacząć wlewać go cienkim strumieniem do mocno spienionych białek i dalej ubijać około 10 minut. Masa powinna być sztywna i lśniąca. Potem przełożyć ją do rękawa cukierniczego i formować "bezowe" kształty na lemon curd. Potem wstawić do lodówki na około godzinę, a przed podaniem opalić palnikiem.

To naprawdę jedno z lepszych ciast, które jadłam. Warto dla niego zainwestować w termometr :-)




 

piątek, 25 listopada 2016

Batony muesli

No tak, dawno mnie tu nie było. W międzyczasie skończyliśmy dietę, ale - jak i wcześniej zresztą - nadal lubimy to co dobre i zdrowe :-)

Mam na ten weekend dla Was super przepis, który znalazłam na stronie True Taste Hunters. Prostsze niż barszcz :-) A jakie pyszne... Takiego przepisu szukałam od naprawdę dawna.

Batoniki muesli:
  • 300 g świeżych daktyli (to takie miękkie, klejące się; jeśli są zupełnie suszone, to trzeba je zalać wrzątkiem i zostawić na godzinę). Można połączyć z rodzynkami - ja tak zrobiłam, bo miałam za mało daktyli :-)
  • 100 g pestek dyni
  • 100 g pestek słonecznika
  • 100 g rodzynek (dałam żurawinę)
  • 4 łyżki goji (nie miałam)
  • 4 łyżki siemienia lnianego
  • 4 łyżki chia
  • 200g płatków owsianych
  • 2 łyżki dowolnego masła orzechowego
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka esencji waniliowej/pasty waniliowej
Daktyle zmiksować z masłem orzechowym, cynamonem i esencja waniliową. Przełożyć do miski, dodać pozostałe składniki i wymieszać. Formę do pieczenia 20x20 wyłożyć papierem do pieczenia i przełożyć do niej masę, dokładnie dociskając, żeby szczelnie ją wypełniła. Piec 20 minut w 170 stopniach, po tym czasie wyjąć, pokroić w batoniki i dopiekać jeszcze 10-20 minut.




piątek, 21 października 2016

Czekoladowe ciasteczka owsiane z pistacjami - bez sami wiecie czego

No to chyba zamykam czekoladową trójcę. Nie myślcie sobie, że ja się tak rozpieszczam na co dzień, ale i tym razem mam bardzo dobry powód. Idziemy w gości i nie chciałabym, żeby gospodyni musiała zastanawiać się co podać na stół tym wariatom. Przychodzę więc z własnym prowiantem :-)

Przepis powstał na bazie owsianych ciasteczek z żurawiną koleżanki, chociaż nie zdążyłam dopytać ile płatków owsianych należy dodać. Jako że żurawina jest chwilowo be (bo dosładzana), znowu w ruch poszedł karob. No i jedna, malutka suszona figa. Ale jak na 15 ciasteczek to chyba nie jest dużo?

Drodzy nasi dzisiejsi gospodarze - w razie jakby co, po prostu nie otwierajcie nam drzwi :-)

Czekoladowo-pistacjowe ciasteczka owsiane
  • 100 g masła (zrobiłam w dwóch transzach - z klarowanego i bez)
  • 1 jajko 
  • 170 g płatków owsianych
  • 1 b. miękka albo namoczona suszona figa
  • 2 łyżki karobu
  • 1 łyżka kakao
  • kilka-kilkanaście pistacji
  • ew. odrobina suszonej czarnej porzeczki
Figę zmiksować z masłem, dodać jajko. Wmieszać płatki owsiane, karob, kakao i ew. czarną porzeczkę. Dodać pistacje - połowę lekko rozbiłam w moździerzu, a połowę dodałam w całości. Piec 10-12 minut w 170 stopniach.
 


wtorek, 18 października 2016

Naleśniki z czekoladowym korzennym musem śliwkowym - bez cukru i czekolady, ale ze śliwkami :-)

Diety ciąg dalszy. Mój umysł pracuje na najwyższych obrotach :-) A że na wszystkich naszych kontach jest dzisiaj debet, przy czym oczywiście mąż strategicznie w delegacji, to musiałam wymyślić coś z tego, co miałam w domu. Nie żebym się szczególnie zmartwiła :-)

Wymyśliłam więc mus do naleśników z przepisu Olgi Smile. Cały czas bez cukru, bez mąki pszennej i bez laktozy. Jest taki pyszny, że... sama nie wiem co :-)

Naleśniki kukurydziano-gryczane z korzennym musem czekoladowo-śliwkowym
  • 1 miarka mąki gryczanej (szklanka 200 ml, te proporcje starczają na ok. 2-3 osoby)
  • 1 miarka mąki kukurydzianej
  • 0,5 miarki mąki ziemniaczanej
  • 2,5 miarki mleka (roślinnego lub bez laktozy) - ale trzeba jeszcze trochę dolać
  • odrobina soli
  • 2-3 łyżki oleju kokosowego do smażenia
  • 4 śliwki
  • 1 łyżka karobu
  • 1 łyżka kakao
  • 3 łyżki śmietanki owsianej (tej gęstej)
  • przyprawa korzenna do pierniczków

Pierwszych 5 składników zmiksować, zostawić na 15 minut. Sporo zgęstnieje, więc pewnie trzeba będzie dodać więcej mleka lub wody. W międzyczasie w rondelku poddusić pokrojone na kawałki śliwki na wodzie. Kiedy zmiękną zmiksować, dodać śmietankę owsianą, karob, kakao, przyprawę i dobrze wymieszać. Powinno mieć konsystencję roztopionej czekolady, a po ostygnięciu trochę zgęstnieje.

Olej kokosowy rozpuścić na patelni - ja rozpuszczam od razu trochę więcej i wlewam do ciasta, a potem smażę już bez, ale jak kto woli. Usmażone naleśniki posmarować musem, składać i podawać ze świeżymi śliwkami. Ach i och :-).



poniedziałek, 10 października 2016

Fondant au chocolat i krem czekoladowy bez czekolady, bez masła i bez cukru

Tym razem przeszłam samą siebie. I jestem z tego bardzo dumna. Bo, jak pisałam w poprzednim poście, aktualnie nie jemy ani cukru, ani mleka i jego pochodnych, ani pszenicy. Ale co, ja deseru nie zrobię? Ja?

Oczywiście, że zrobię. Wprawdzie na początku miał to być zaledwie krem czekoladopodobny, ale jak zaczęłam rozpuszczać wszystkie składniki w owsianej śmietance, to mi się konsystencja z fondantem skojarzyła i... nie było już odwrotu. Musiałam spróbować. I udało się!

Nie będę nikogo normalnego namawiała na ten przepis, bo jednak to nie jest fondant au chocolat, ale jeśli ktoś, tak jak ja, jest na diecie bezmleczno-bezcukrowej, to ten deser może uratować mu taki deszczowy i smutny dzień. 

Z tego przepisu można przygotować też tylko czekoladowy krem, który bardzo ładnie zgęstnieje i będzie świetny np. do polania nim jabłek albo naleśników. Nie trzeba też dodawać porzeczki, chociaż nadała ona bardzo fajny kwaskowaty posmak. Ja nabyłam w hurtowni wegetariańskiej, zupełnie bez celu, a jak zwykle się okazało, że można użyć nie tylko do herbaty :-)

Fondant au chocolat/krem bez czekolady (3 małe porcje)
  • 150 ml śmietanki owsianej
  • ok. 3 łyżek mleka kokosowego (pozostała po czymś resztka)
  • 3 łyżeczki suszonej porzeczki w proszku
  • 2 łyżeczki karobu
  • 2 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka stewii (a jednak!)
  • 1 jajko
  • 3 łyżki mąki orkiszowej
Śmietankę z mlekiem kokosowym podgrzać, rozpuścić w niej porzeczkę, karob i kakao, dosłodzić do smaku stewią. To będzie krem czekoladowy - po schłodzeniu można nim polać na przykład owoce. Do fondanta należy masę nieco schłodzić, powoli dodawać do roztrzepanego jajka, a potem dodać mąkę i dobrze wymieszać. Ramekiny wysmarować tłuszczem i obsypać kakao. Wlać do środka masę. Przy tych proporcjach (a będę eksperymentować dalej) ciasto się nie uniesie, więc można wlać po brzeg, chociaż z tej ilości wyjdzie raczej bliżej pół ramekina. Piec  w 180 stopniach przez ok. 12 minut - tyle, żeby wierzch na środku ledwo zdążył się ściąć, wtedy wnętrze będzie jeszcze trochę płynne. Jeśli przepieczecie - nie ma sprawy, ciasto będzie miało konsystencję dość ciężkiego sernika. Zresztą dopieczona część też będzie go przypominała. Następnym razem spróbuję dać mniej mąki i zobaczymy :-)






piątek, 13 maja 2016

Placek rabarbarowy pod kruszonką

Popełniłam w poprzedni weekend, a Wam polecam na weekend nadchodzący. Jest to wariacja na temat tego placka - z czasów, jak widać, przedpotopowych, ale nie stracił wcale na aktualności. Podstawowa różnica polega na tym, że dałam wszędzie tylko i wyłącznie zwykłą mąkę, nie kartoflaną, cukier zastąpiłam ksylitolem, a nadzienie poddusiłam wcześniej na patelni na odrobinie masła, zalane sokiem pomarańczowym. Jeśli lubicie kwaskowato-słodkie ciasta, to ten placek jest właśnie dla Was!

Placek z rabarbarem pod kruszonką

Ciasto kruche:
  • 250 g mąki pszennej lub orkiszowej
  • 50 g cukru lub ksylitolu
  • 150 g masła
  • 1 jajko
Nadzienie:
  • 400 g rabarbaru
  • 200 g suszonych moreli
  • 2- 3 łyżki miodu 
  • kilka łyżek soku pomarańczowego 
  • łyżka masła
Kruszonka:
  • 100 g mąki pszennej lub orkiszowej
  • 60 g schłodzonego masła
  • 25 g cukru lub ksylitolu
Składniki na ciasto kruche zagnieść. Formę o średnicy ok. 26 cm wysmarować dobrze masłem, wyłożyć ciasto i wstawić do lodówki. Piekarnik nagrzać na 160 stopni. Kiedy będzie gotowy, wstawić ciasto i piec ok. 20-25 min na złoty kolor.

Rabarbar obrać i pokroić w plasterki ok. 1 cm. Morele też pokroić na mniejsze kawałki. Na patelni rozgrzać masło, wrzucić rabarbar i morelę, podsmażyć chwilę i zalać sokiem pomarańczowym. Dusić kilka minut do względnej miękkości, na koniec dodać miód do smaku. Zagnieść kruszonkę.

Owoce wyłożyć na upieczony spód i posypać kruszonką. Podnieść temperaturę w piekarniku do 180 stopni i piec ok. 30 minut.
  
 

wtorek, 15 marca 2016

Jaglane rafaello

Normalnie zakochałam się. Całość zdążyła już zniknąć od niedzieli, kiedy to w pięć minut (no, może dziesięć) ugniotłam 30 kulek. Uwielbiam ten deser - jest nie za słodki, konkretny, w sam raz kokosowy i na dodatek można się nim zajadać (prawie) bez wyrzutów sumienia. Bardzo, bardzo polecam :-)

Przepis znaleziony na stronie Oatmeal and Figs, moich sąsiadów w konkursie Blog Roku :-)

Jaglane rafaello
  • 150 g suchej kaszy jaglanej
  • 1 puszka mleka kokosowego (lub mleko kokosowe z wodą w wybranej proporcji, będzie chudziej)
  •  70 g wiórków kokosowych + do obtoczenia
  • 2 łyżki mąki kokosowej lub migdałowej (migdały można zmiksować w razie czego)
  • 1 łyżka skrobi ziemniaczanej
  • 70 ml syropu klonowego
  • nasiona z jednej laski wanilii lub cukier z prawdziwą wanilią (najlepiej brązowy)
  • 1 łyżka oleju kokosowego
  • 30 migdałów bez skórki
Kaszę ugotować w mleku kokosowym. Im więcej mleka w stosunku do wody, tym bardziej intensywny smak, ale im więcej wody w stosunku  do mleka - tym mniej kalorii :-). Ja dałam pół na pół. Jeszcze ciepłe zmiksować z resztą składników, oprócz całych migdałów. Dłońmi formować kuleczki, w środek wkładać po migdałku i obtaczać w wiórkach. Przechowywać w lodówce. Najlepsze oczywiście po schłodzeniu, ale i tak wiem, że nie wytrzymacie, żeby nie spróbować :-).








czwartek, 28 stycznia 2016

Tort American Beauty

Bardzo dziękuję wszystkim przyjaciołom za życzenia urodzinowe. Odwdzięczyć się mogę przepisem na tort - tym razem pod nazwą American Beauty. Jak wszystkie robione przez mnie torty jest bardzo szybki i łatwy w przygotowaniu. A właściwie byłby szybki, gdyby nie to, że pies zeżarł krem i trzeba było robić go od nowa. Zapamiętać - nigdy nie ufaj psu, nawet jeśli sprawia wrażenie, jakby krem miał w końcu ogona.

Przepis na krem do tortu pochodzi od Krainy Sosny

Tort American Beauty
  • 400 ml śmietanki 30%
  • 300 g mascarpone
  • 30 g masła orzechowego
  • 3-4 łyżki cukru pudru
  • konfitura porzeczkowa
  • sok porzeczkowy
  • 3 blaty biszkoptowe
  • 2 opakowania marcepanu do wypieków
  • barwniki spożywcze

Kremówkę podgrzać w rondlu. Kiedy będzie gorąca, dodać masło orzechowe i mieszać trzepaczką do całkowitego rozpuszczenia się. Schłodzić (z dala od psa), najlepiej do temperatury bliskiej zera. Ubić śmietankę i dodać cukier oraz mascarpone. Wstawić do lodówki na pół godziny.

Pierwszy blat nasączyć sokiem porzeczkowym, wyłożyć warstwę konfitury, Na to warstwę kremu i kolejny blat. Nasączyć, nałożyć warstwę kremu, potem znów kolejny blat, nasączyć i wierzch oraz boki pokryć warstwą kremu.

Marcepan (np. z Lidla) ugnieść z barwnikiem - ja do większości użyłam czerwonego, a część odłożyłam i dodałam zielonego. Potem rozwałkować zwilżonym wodą wałkiem na koło o średnicy równej średnicy blatów plus wysokość ciasta (przydaje się do tego silikonowa podkładka). Delikatnie przenieść na tort i ułożyć. Ozdobić ręcznie uformowanymi różami (jak na American Beauty przystało :-) ).


sobota, 18 lipca 2015

American Dream. Lody najlepsze!

Nie wiem, czy to już ostatnia odsłona lodów w tym roku, czy nie - może jeszcze na jakiś pomysł wpadnę - ale te lody, obok cytrynowych z melisą, są chyba najlepsze, jakie w tym sezonie zrobiłam. 

Weekend na Warmii zaowocował kolejnym pomysłem na bazie tego, co było pod ręką. Mama kupiła porzeczkę i banany, Babcia przywiozła masło orzechowe, a ja zrobiłam lody. Skojarzenie z amerykańskimi tostami z masłem orzechowym i galaretką porzeczkową przyszło dopiero później. Chyba musiała zadziałać podświadomość :-).

Lody American Dream (na 12 porcji)
  • 4 banany
  • 3 łyżki masła orzechowego
  • 2 garście czarnej porzeczki
Banany obrać i pokroić w plasterki, podmrozić w pojemniku. Wrzucić do blendera i zmiksować na gładką, gęstą masę. Gdyby banany były zbyt twarde i blender nie chciał miksować, można dodać jednego banana niemrożonego. Masę podzielić na pół, do jednej połowy dodać porzeczkę, do drugiej masło orzechowe. Można do pojemniczków włożyć dwie warstwy i tak zostawić (wersja prezentowana na zdjęciu), można też potem je lekko przemieszać, albo wszystko zmiksować razem - jak kto woli. Wstawić na kilka godzin do lodówki, a w następnej kolejności
: Relax, we're on holidays!



niedziela, 21 czerwca 2015

Jeszcze lepsze i jeszcze łatwiejsze lody

Lody lepsze - arbuzowo-bananowo-rabarbarowo-truskawkowe i najlepsze, czyli cytrynowe z melisą na bazie banana. Te pierwsze podpatrzyłam u Mrs. Polka Dot (dając więcej truskawek i zamieniając sok z cytryny na rabarbar), a te drugie to moja własna inwencja, chodź połączenie cytryny z melisą podpatrzyłam ostatnio w Białymstoku :-). I tak, to one są właśnie NAJlepsze. Lepszych nigdy dotąd nie zrobiłam, nawet wegańskie na bazie mleczka kokosowego nie są tak smaczne. Odświeżająca cytryna i ożywcza nutka melisy... Mogłabym je jeść, jeść i jeść i tylko rozsądek powstrzymuje mnie po pierwszym (no, może po drugim :-) ).

Lody arbuzowo-bananowo-truskawkowe
  • 1/8 małego arbuza
  • 2-3 garście truskawek
  • 1 banan
  • 1/2 laski rabarbaru
Wszystko obrać, pokroić, zmiksować. Porcja starcza na jakieś 19 foremek z IKEI :-)

Lody bananowo-cytrynowe z melisą
  • 2 zamrożone dojrzałe banany
  • 1/2 banana niezamrożonego 
  • sok z 1 cytryny
  • skórka z połowy cytryny
  • kilkanaście listków melisy
Banany obrać ze skórki, pokroić w kawałki i zamrozić w pojemniczku. Mój blender nie daje sobie do końca rady z mrożonymi bananami, więc dodałam pół niemrożonego, żeby zechciał wszystko ładnie zmiksować. Potem wrzuciłam pozostałe składniki (sok i skórkę z cytryny, melisę), otrzymując śmietankową konsystencję prawdziwych lodów... Można taką masę przełożyć do pojemniczka i ponownie zamrozić - na pewno będą bardziej miękkie niż poprzednie lody wegańskie, ale żeby mieć pewność, w trakcie zamrażania dobrze jest co godzinę jej przemieszać. Można też podmrozić jeszcze w foremkach (starczy na ok. 9 sztuk). Pycha!





poniedziałek, 15 czerwca 2015

Tarta z kremem cytrynowym i mango

A teraz otwieramy szeroki nawias po wynurzeniach na temat zdrowego jedzenia :-). Dzisiejszy przepis pochodzi z Kwestii Smaku, starałam się tylko nieco go "poprawić" zamiast mąki pszennej tortowej dając mix mąki pszennej 750, pszennej graham i orkiszowej. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że tarta została podzielona na jakieś 10 osób, więc bez przesady :-)

Tarta z kremem cytrynowym i mango
  • 250 g mąki
  • 150 g schłodzonego masła
  • 3 łyżki cukru
  • 1 jajko
  • szczypta soli
na krem:
  • 1 szklanka śmietany 30%
  • 2 jajka (L) i 3 żółtka (L)
  • 1/2 szklanki cukru (trzcinowego)
  • 1/2 szklanki soku z cytryny
plus 2 sztuki mango (lub 1 sztuka i truskawki, bo to akurat miałam :-) ).

Zagnieść ciasto, włożyć na 0,5 h do lodówki. Piec w 190 stopniach 15 minut z obciążeniem (ja używam do tego soczewicy wyłożonej na folię aluminiową, którą przykrywam ciasto) i 13 minut bez. Zmniejszyć temperaturę do 140 stopni. Śmietanę, jajka, cukier i sok z cytryny wymieszać w misce na gładką masę, wylać na spód i piec ok. 32 minut, aż masa się zetnie. Wyjąć, przestudzić i na wierzchu ułożyć kawałki obranego mango. Można przybrać miętą i polać likierem cytrynowym.

No i sąsiedzi się nam przy tarcie zintegrowali :-)



A to poprzednia, styczniowa wersja:-)



 

sobota, 6 czerwca 2015

Lody, lody, wegańskie lody!

Nie, nie przechodzę na weganizm. Ani na wegetarianizm. Przynajmniej na razie :-). Chciałabym jednak, żeby moje dziecko miało beztroskie i słodkie dzieciństwo, ale też i dzieciństwo zdrowe. Szukam więc różnych pomysłów na słodycze, które będę mogła mu dawać z czystym sumieniem. Podziwiam pomysłowość przepisów wegańskich (wyobraźcie sobie ekwilibrystykę kuchenną, jaką musi wykonywać na przykład rodzic uczulonego dziecka, które nie może jeść cukru, nabiału ani glutenu!), a że duża część z nich jest niebywale prosta w przygotowaniu - to czemu nie?
 
Z okazji długiego weekendu przepisy będą dwa - jeden na lody pistacjowe i, niżej, mój autorski przepis na lody z mango. Dobra wiadomość jest taka, że można je przygotować nawet na mazurskiej, zapadłej wsi, o ile tylko niedaleko znajduje się jakiś mały, lokalny supermarket (a znajduje się (nie)stety na pewno).

Na pomysł zrobienia pierwszych lodów wegańskich wpadłam zaraz po Wielkanocy, ponieważ przez czas zajadania świątecznych przysmaków dojrzały mi nieco nadmiernie awokado i banany. Skorzystałam z przepisu na stronie Blue Almonds, zamiast waniliowych robiąc jednak lody pistacjowe (moje ulubione :-)). Nie miałam okazji ich jednak zbyt szybko spróbować, bo przetoczyła się przez nas łańcuchowo infekcja. Lody tymczasem zamarzły, nomen omen, na kość i można by było rąbać je siekierą. Nie wiem czy to kwestia długości mrożenia, czy składników, więc kolejne, przygotowane wczoraj i spałaszowane dzisiaj, zrobiłam już na wszelki wypadek w foremkach. Pozostałą część musu zostawiłam po prostu do schłodzenia w lodówce - to z kolei świetny pomysł na kolację dla małego A. :-)

Aha. Lody były przepyszne!

Wegańskie lody pistacjowe
  • 2 dojrzałe awokado
  • 2 dojrzałe banany
  • 1 puszka mleka kokosowego
  • garść pistacji
  • 2 łyżki syropu z agawy (klonowego, z daktyli...)
Wszystkie składniki zmiksować i wstawić do zamrażalnika na całą noc. Polecam w foremkach :-)

Wegańskie lody z mango 
  • 2 dojrzałe awokado
  • 1 możliwie jak najbardziej dojrzałe mango
  • 1 puszka mleka kokosowego (tylko zbierająca się na górze "śmietana" kokosowa)
  • 3 łyżki dżemu pomarańczowego 100% (Łowicz. Bez cukru. Naprawdę.)
  • skórka z połowy cytryny (niewoskowanej. Lokalny supermarket Lidl :-) )
Do blendera wrzucić wszystkie składniki (uwaga: z mleczka kokosowego dodać tylko śmietanę kokosową, czyli tę "stałą" część, wodę odlać)  Zmiksować na gładko, włożyć do foremek i wstawić na noc do zamrażalnika.

Pistacjowe
 


 
Mango











czwartek, 28 maja 2015

Granatowe cookies

Miałam Ci ja granat. Oraz dzień przymusowego urlopu z dochodzącym do zdrowia, łasym na słodkości dzieckiem. Oraz czarną czekoladę 70% z Ikei, która mi nie smakuje. I jeszcze białą, bo kiedyś nie zrobiłam tej polewy, co to ją miałam zrobić... To co? Cookies!

Zrobiłam najzdrowszą możliwą wersję - przepis od Hiddenponies nieco zmieniłam, zamieniając 1/2 szklanki cukru brązowego i 1/2 szklanki cukru zwykłego na 180 g ksylitolu (to mniej niż cała szklanka, ale obcięłabym jeszcze ze 30-50 g), a mąkę zwykłą zamieniłam na orkiszową. Płatków owsianych błyskawicznych nie miałam, więc dałam żytnie. Czekolady też dałam mniej. No i chyba tylko masła wrzuciło mi się ciut dużo, 130 g, a według butter-convertera powinno go być bliżej 115 g. Podaję jak zrobiłam, a wyszły palce lizać!

Cookies z granatem i czekoladą
  • 130 g miękkiego masła
  • 180 g (lub nieco mniej) ksylitolu lub cukru
  • 1 jajko
  • 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią
  • 1 i 1/4 szklanki mąki (zwykłej lub orkiszowej)
  • 1 szklanka błyskawicznych płatków owsianych lub żytnich
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 1/4 łyżeczki soli
  • ok. 80 g posiekanej w kawałki czekolady (gorzkiej lub gorzkiej i białej)
  • ziarna z 1 owocu granatu
Masło utrzeć z cukrem, dodać jajko i cukier waniliowy. Mąkę wymieszać z płatkami, proszkiem, sodą, solą i powoli dodawać do masy z masła, cukru i jajka. Po wymieszaniu mikserem delikatnie wmieszać łyżką granat i czekoladę. Dłonią formować kulki, rozpłaszczać je ręką lub widelcem i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia pozostawiając między nimi sporo miejsca (więcej niż na zdjęciu poniżej), bo urosną. Piec ok. 15 minut w 180 stopniach. Gorące będą bardzo miękkie, więc odstawić do ostygnięcia kilka minut, a potem wystudzić jeszcze na kratce. Nadal będą miękkie, ale nie będą się rozpadać. Smacznego!


 







wtorek, 26 maja 2015

Pudding kokosowy z chia, czyli coś dobrego i coś z truskawkami

Nasiona chia są zdrowe. A na ogół jak coś jest zdrowe, to nie jest dobre. Ale nie w tym przypadku! Pudding z chia widziałam już parę razy na różnych blogach, ale wydawało mi się, że nie może być smaczny. Dopóki torebka z nasionami nie wylądowała w moim koszyku w trakcie zakupów w hurtowni wegetariańskiej - wtedy postanowiłam, że coś z nimi zrobię.

Najlepszy przepis znalazłam na stronie Jadłonomii i z niego też skorzystałam. Robiłam dwa razy - raz dokładnie według przepisu i z mlekiem kokosowym z puszki, a drugi raz dałam mniej mleka kokosowego (350 ml), a więcej zwykłego (150 ml) i użyłam lepszej jakości mleka z kartonika, zakupionego w rzeczonej hurtowni. Za pierwszym razem było to coś przypominające konsystencją piankę, a za drugim półpłynny pudding. Za każdym razem smakowało jednak obłędnie, zwłaszcza z dodatkiem truskawek. Poniżej podaję oryginalny przepis:

Pudding kokosowy z chia (3 duże porcje)
  • 400 ml mleka kokosowego
  • 100 ml innego mleka
  • 2 łyżki syropu z agawy (lub cukru)
  • ekstrakt z wanilii (lub cukier z prawdziwą wanilią)
  • 4 łyżki nasion chia
Wymieszać w misce trzepaczką, rozlać do szklaneczek/słoiczków i zostawić na min 3 h (lub na całą noc) w lodówce. Nie dość, że przepyszne, to jeszcze proste w wykonaniu :-).




sobota, 9 maja 2015

Tarta truskawkowa

Była sobie kiedyś tarta lawendowa, według zmienionego przeze mnie lawendowo przepisu z Kwestii Smaku, zapomniana na całe trzy lata... Nie wiem jak to się mogło stać :-)

Dziś jedziemy do znajomych na działkę, deser już jest gotowy. Wielka Piątko, nadchodzę!

Tarta truskawkowa
  • 180 g mąki
  • 120 g masła
  • 60 g cukru pudru
  • 250 g mascarpone
  • puszka słodzonego zagęszczonego mleka
  • 2 jajka
  • owoce np. truskawki
Z pierwszych trzech składników zagnieść ciasto, włożyć na 30 min do lodówki. Piec 10 min w 200 stopniach z obciążeniem. Mleko, mascarpone i jajka zmiksować, wylać na tartę i piec jeszcze 15 minut (nadzienie może unieść się do góry, jak suflet, ale to nie szkodzi). Po wyjęciu od razu układać owoce.