Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zielone. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zielone. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 lutego 2018

Zielone smoothie z pasternakiem

Ani figa, ani z makiem, ale za to z pasternakiem :-). Kto nie wie co to, spieszę donieść - pyszne korzeniowe warzywo przypominające z wyglądu pietruszkę, ale o wiele od niej słodsze i bardziej aromatyczne. Jak się okazało, można je także jeść na surowo - dodając je do owocowego smoothie. Dla mnie bomba (witaminowa) :-)

Smoothie z pasternakiem
  • 1/2 gruszki
  • 1 jabłko
  • 1 banan
  • 1 kiwi
  • 1/2 średniego korzenia pasternaku
  • woda
  Zmiksować, dodając tyle wody aby uzyskać pożądaną konsystencję. Mnie ostatnio pasuje bardziej konsystencja musu, zresztą tak smak koktajlu jest najbardziej intensywny.


piątek, 9 czerwca 2017

Zielone lody miętowe z matcha

Od dawna chciałam zrobić lody z matcha - czyli zieloną herbatą w proszku o wielu prozdrowotnych właściwościach. Klasycznie, żeby się nie narobić, miałam zamiar dodać ją po prostu do bananów, zmiksować i już. Problem polega niestety tylko na tym, że matcha ma dość intensywny smak i po dodaniu dosłownie łyżeczki-dwóch (na ok. 2 lub 3 banany, już nie pamiętam) zrobiło się niezbyt smacznie. Ja jednak tak łatwo się nie poddaję :-). Prowadzona kulinarną stroną mocy najpierw skierowałam kroki w stronę doniczki z miętą, a jak to nie pomogło, ręka sama sięgnęła po otwarty do obiadu (przepis stary, aje jary :-) ) kartonik z mlekiem kokosowym. Nie muszę Wam chyba mówić, że skoro zrobiłam zdjęcia i umieszczam przepis tutaj, to znaczy, że było dobre :-)

Ponieważ robiłam przepis z podmrożonych przez ok. 4 h bananów, część dałam do foremek na lody, żeby się porządnie zamroziła, a część wstawiłam jeszcze na moment do zamrażarki w pucharkach i podałam na deser, co i Wam polecam.

Zielone lody miętowe z matcha
  • banany (2-3 sztuki)
  • proszek matcha (polecam dodawać powoli do smaku)
  • kilka listków mięty (j.w.)
  • chlust mleka kokosowego
Banany podmrozić ok. 4 h, a potem zmiksować z pozostałymi składnikami. Podawać jak wyżej :-).




czwartek, 8 czerwca 2017

Spaghetti ze szparagami, łososiem wędzonym i kozim serem

Są pewne połączenia, które zawsze się sprawdzają. Wśród nich pary: szparagi-łosoś wędzony oraz łosoś wędzony-kozi ser. Dorabiam oczywiście teraz teorię do mojego dania, a prawda jest taka, że po prostu trzeba było opróżnić nieco lodówkę, bo jeszcze dzień-dwa i szparagi wyszłyby z niej na własnych nogach. Przyznam, że tak gotować lubię najbardziej. Dajcie mi trzy* składniki, a zrobię z nich obiad :-).

P.S. Czy ja wspominałam ostatnio coś o niejedzeniu makaronu? Tak, ale ten jest kukurydziany :-)

* no dobra, tym razem siedem, nie licząc soli i pieprzu.

Spaghetti ze szparagami, łososiem wędzonym i kozim serem (na 2 osoby)
  • ok. 10-12 zielonych szparagów
  • ok. 50 g łososia wędzonego (tylko nie norweskiego!)
  • ok. 150 ml śmietanki owsianej (lub zwykłej)
  • świeży tymianek
  • spaghetti kukurydziane lub zwykłe (ZAWSZE daję na oko)
  • świeży kozi ser do posypania
  • łyżka masła
  • sól, pieprz 
Szparagi umyć, odłamać zdrewniałe końce i pokroić w plasterki (kilka główek można zostawić do dekoracji). Podsmażyć wszystko na maśle, aż szparagi trochę zmiękną. Dodać porwanego na kawałki łososia i podsmażać dalej parę minut. Wyjąć co bardziej miękkie główki szparagów i odłożyć na bok. Wlać śmietankę, dodać sól, pieprz i tymianek do smaku - uwaga, bo łosoś jest słony! Zredukować trochę sos, w międzyczasie wstawić makaron. Ugotowany makaron przełożyć na patelnię z sosem, wymieszać i podawać, posypane kozim serem i udekorowane główkami szparagów (ja nie wymieszałam, ale sztuka robienia zdjęć wymaga poświęceń :-) ).


wtorek, 17 maja 2016

Wiosenna sałatka z grillowaną dymką

Mamy z Panem Małżonkiem ten nienajlepszy (dla naszego weekendowego komfortu życia) zwyczaj oglądania programów kulinarnych po powrocie z rozlicznych towarzyskich spotkań. Głównie dlatego, że o tej porze nic już ciekawego nie ma, ale gdyby nawet, to oglądanie po nocy dłuższych filmów zakrawałoby już na samobójstwo :-).

Zdaje się, że był to piątkowy wieczór i leciał akurat Ślinotok. Mój mąż nie spodziewał się, że czegoś się od Wienia nauczy, ale jednak! Z przygotowywanej przez nich sałatki zaczerpnęliśmy pomysł na grillowaną dymkę i zrobiliśmy własną wersję. Po warzywach Zuzanny to kolejny hit na naszym stole, jeśli chodzi o dodatki - a nawet pełnoprawne dania, bo taką sałatkę spokojnie można zjeść nawet na obiad.

Sałatka z grillowaną dymką
  • trochę sałaty, szpinaku, jarmużu...
  • kilka podłużnych rzodkiewek
  • cukinia
  • bakłażan (ale może się obyć bez, sprawdziliśmy :-)) 
  • dymka - lepsza będzie cieńsza niż ta na zdjęciu, też sprawdziliśmy :-)
  • oliwa
  • dobra musztarda z Dijon
  • bardzo dobrej jakości ocet jabłkowy lub cytryna
  • trochę syropu klonowego
Bakłażan pokroić w plastry, nasolić i ostawić na pół godziny. W międzyczasie umyć sałatę, przekroić rzodkiewki wzdłuż (zostawiając liście), pokroić cukinię w plastry i skrócić dymkę do takiej długości, żeby zmieściła się na patelni grillowej.

Bakłażana opłukać wodą i osuszyć papierowym ręcznikiem. Patelnię grillową posmarować odrobiną oliwy i wrzucić cukinię, bakłażan oraz dymkę. Do słoiczka wlać oliwę, dodać musztardę, ocet i syrop klonowy, zakręcić i potrząsnąć, aż sos się połączy. Na talerzu ułożyć liście sałaty, grillowane warzywa i rzodkiewkę. Polać sosem.

PS. Można dodać też młodziutką marchewkę.




poniedziałek, 9 maja 2016

Zielone risotto ze szpinakiem i szparagami

Do tej pory byłam przekonana, że nie ma lepszego risotto niż risotto dyniowe. Obecnie jednak uważam, że mogłam się mylić. Mój mąż i mój syn nadal są wiernymi wyznawcami dyniowego, ale ja się waham. Jedno i drugie jest fantastyczne! Myślę jednak, że konfliktu nie ma i spór rozstrzygnie tutaj sezonowość produktów :-)

Przepis znalazłam na stronie La cuisine de Doria, szukając dobrego połączenia szparagów i szpinaku, które akurat miałam w lodówce, a których chciałam się już pozbyć :-).

Mamo, zapraszam Cię, może też postanowisz zdradzić risotto dyniowe :-)

Zielone risotto ze szpinakiem i szparagami (na 4 osoby)
  • 2 szalotki 
  • 2 łyżki oliwy
  • 250 g ryżu do risotto
  • 600 g bulionu wegetariańskiego lub drobiowego
  • 100 ml białego wytrawnego wina
  • 80 g świeżego szpinaku
  • 10-12 zielonych szparagów
  • 50 g tartego parmezanu
  • 20 g masła
  • 1 łyżka siekanej zielonej pietruszki
  • różowa sól himalajska i pieprz
Szalotki pokroić w drobną kostkę. Na patelni rozgrzać oliwę, zeszklić szalotki, dodać ryż i mieszając podsmażać, aż on również się zeszkli. Zalać winem i odparować. Potem dolewać po łyżce wazowej bulionu, czekając za każdym razem aż płyn się wchłonie. Szpinak zblanszować we wrzątku przez trzy minuty, wyjąć i włożyć do miski z bardzo zimną wodą. Szparagi ugotować na parze, ok. 7 minut, aż będą jędrne ale już miękkie. Powinny dojść akurat w momencie, w którym gotowy będzie ryż. Do ryżu dodać poszarpany rękami szpinak, posiekaną pietruszkę, parmezan i masło, a na koniec dorzucić pokrojone w kawałki szparagi (główki zostawić do dekoracji). Można dodatkowo udekorować płatkami parmezanu. Py-cho-ta!



piątek, 18 marca 2016

Wegańska zupa brokułowa

Ileż to razy rano wpadałam w panikę, że nie mam zupy dla dziecka. Bo znowu pracowałam do późna i zapomniałam wstawić. Bo od rana muszę znów pracować i nie mam kiedy do sklepu po mięso wyskoczyć... A poza tym na mięsie to długo, żeby bez kostki było i czasu już nie ma... Jak się okazuje, zupę można zrobić bardzo szybko i bez mięsa. I taka jest chyba nawet lepsza. A jak u kogoś słowo "wegański" wywołuje alergię (a znam takich ) to niech sobie cheddarem posypią :-).

Wegańska zupa brokułowa
  • 1 mały por
  • 2 duże ziemniaki
  • 1 pietruszka
  • 1 marchewka
  • pół główki brokuła
  • oliwa
  • sól himalajska
  • ew. cheddar
Do garnka wlać oliwę, podsmażyć pokrojonego w plasterki pora oraz obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Przemieszać parę razy, dodać pokrojoną w słupki marchewkę i pietruszkę. Zalać wrzątkiem tak, żeby przykryło, gotować na małym ogniu. Kiedy warzywa zmiękną, dodać brokuła. Kiedy wszystkie będą już miękkie, zmiksować, doprawić solą. Przed podaniem można posypać startym cheddarem.




poniedziałek, 29 lutego 2016

Pełnoziarnisty makaron z awokadowym pesto, jarmużem i orzeszkami pinii

Poszłam Ci ja wczoraj do sklepu. Chodziłam sobie powoli między półkami, opierając się na wózku i myślałam o niebieskich migdałach. Z rozmarzenia wyrwała mnie myśl o dzisiejszym obiedzie. Że coś trzeba. Znowu. Zrobić. I tak w moim koszyku wylądowały dwa awokado, paczka jarmużu, cukinia, limonka i makaron pełnoziarnisty. Pomyślałam sobie, że coś na pewno da się z tego zrobić :-)

No i zrobiłam. Coś, co w smaku przypomina nieco pesto, chociaż głównie przypomina je kolorem. Oprócz makaronu z pełnego ziarna przygotowałam też makaron z cukinii (użyłam do tego specjalnej obieraczki do warzyw julienne, coś w tym stylu (ta po lewej)) - z drżeniem serca, co pomyśli na ten temat moja brzydsza połowa. Całe szczęście wyszłam za faceta, który nie dość, że nie musi jeść mięsa na każdy obiad, to jeszcze jest absolutnie otwarty na wszelkie nowości. No i smakowało mu, i to bardzo. Na dziecku jednak nie eksperymentowałam - dostał makaron z sosem pomidorowym :-).
 

Makaron pełnoziarnisty z awokadowym pesto, jarmużem i orzeszkami pinii (na 2 osoby)
  • 2 dojrzałe, miękkie awokado
  • 1 ząbek czosnku
  • 1/2 ostrej papryczki (chyba, że lubicie naprawdę ostre, to więcej)
  • 1 cukinia
  • 3-4 gniazdka pełnoziarnistego tagliatelle
  • 2 małe garście jarmużu
  • sok z ok. 1/2 limonki
  • 2 łyżki orzeszków pinii (moim zdaniem dobre będą też orzechy włoskie, laskowe...)
  • owczy ser
  • 2 łyżki oliwy
  • sól
  • woda
 Na patelnię wlać oliwę. Podgrzać na niej, na b małym ogniu, drobno posiekany czosnek i drobno pokrojoną papryczkę. Kiedy oddadzą smak oliwie, wrzucić pokrojone na małe kawałki awokado. Jak się podgrzeje, rozgnieść dokładnie widelcem. Lekko posolić, dodać drobno porwany jarmuż, doprawić do smaku sokiem z limonki. Od tej pory trzeba będzie do sosu dodawać wodę, żeby nie był zbyt gęsty - tyle, ile będzie trzeba. Tuż przed podaniem dodać do sosu trochę startego sera.
 
Tymczasem na suchej patelni uprażyć orzeszki pinii i wstawić wodę na makaron. W połowie gotowania wstawić drugi garnek z osoloną wodą. Minutę przed zakończeniem gotowania makaronu do drugiego garnka wrzucić paski cukinii. Gotować minutę, nie dłużej! Cukinię wyrzucić na sitko z gęstymi oczkami i odcisnąć. Makaron odlać. Na talerzu ułożyć makaron i cukinię (można wykorzystać do tego łupinki po awokado), na to położyć sos, posypać startym owczym serem (lub płatkami sera), kawałkami czuszki i uprażonymi orzeszkami - nie pomijajcie tego składnika, ponieważ doskonale uzupełnia smak sosu. No i tyle. Fajnie czasem posiedzieć w domu z dzieckiem, od razu wena wraca :-)


czwartek, 26 marca 2015

Koktajl dla odważnych

Wyglądam przez okno w poszukiwaniu wiosny i... wciąż niewiele widzę. Wprawdzie już cieplej, ale w dalszym ciągu szaroburo. Trawnik o smętnym odcieniu zieleni pokryty jest resztkami wycieraczki zeżartej przez psa i wyciągniętymi z budy źdźbłami słomy. Wyleżane przez potwora wrzosy może odżyją, a może nie, i tylko tulipany nieśmiało wyglądają spod ziemi w obawie, czy nie podzielą losu tych kilku cebulek, które zostały wykopane i - jakżeby inaczej - pożarte jednym kłapnięciem potężnej szczęki.

Wiosny szukam więc gdzie indziej - w napakowanych witaminami koktajlach. Poznaliście już koktajl pomarańczowo-owsiany z jarmużem, teraz pora na coś dla jeszcze odważniejszych - w dalszym ciągu w jarmużowych klimatach (uwielbiam to warzywo!), tym razem z dodatkiem zielonej pietruszki. Zieleni, przybywaj!

Koktajl gruszkowy z jarmużem i zieloną pietruszką (2 średnie porcje)
  • 1,5 gruszki
  • mała garść zielonej pietruszki
  • duża garść jarmużu
  • odrobina wody
Gruszkę podzielić na ćwiartki, wydłubać gniazda nasienne, pokroić w grube kawałki i wrzucić do blendera, zalać odrobiną wody, wrzucić jarmuż, pietruszkę i zblendować na gładko. Dla kontrastu udekorować np. mrożonymi wiśniami.





sobota, 7 marca 2015

Owsiano-pomarańczowy koktajl z jarmużem

Jarmuż pierwszy raz zaintrygował mnie, kiedy tłumaczyłam pewien kryminał osadzony w amerykańskich realiach - nie brał wprawdzie udziału w przestępstwie, ale podawano go regularnie na obiad, co mnie oczywiście zainteresowało.

Przypomniałam sobie o nim ostatnio, bo przez moją facebookową tablicę przewinęło się parę zdjęć jadowicie zielonych koktajli z dodatkiem tego warzywa. Ponieważ zaś postanowiłam zadbać o siebie na wiosnę (a jarmuż pysznił się na półce w naszym "wiejskim" sklepiku), stwierdziłam, że gorsza nie będę. A co!

Koktajl, który proponuję, spokojnie może zastąpić posiłek, ponieważ zrobiony jest z dodatkiem płatków owsianych. Jest bardzo sycący, mało słodki (ale można go oczywiście dosłodzić) i taki...   konkretny w smaku. Naprawdę, polecam!

Owsiany koktajl z jarmużu (na 3 porcje)
  • pół szklanki (takiej po nutelli, 200 ml) płatków owsianych
  • 2 szklanki (j.w.) wody
  • spora garść jarmużu
  • 1 pomarańcza
  • szczypta soli
  • ok. 3 łyżeczek ksylitolu (można zastąpić cukrem)
Płatki owsiane ugotować w szklance wody, dodać drugą szklankę i odstawić do porządnego ostygnięcia. Do blendera wrzucić ugotowane płatki owsiane, cząstki pomarańczy, jarmuż, sól i ksylitol. Zmiksować na gładki koktajl i ewentualnie dosłodzić. Najlepszy jest chłodny, więc jeśli nie ma czasu, żeby wstawić go na chwilę do lodówki, można dodać kilka kostek lodu i je również zmiksować. W drugą rękę rumiane jabłuszko i... na zdrowie!





poniedziałek, 29 września 2014

Dwukolorowa teryna łososiowo-brokułowa

Wierzcie mi to jest prosty przepis. Bardzo prosty. Szykowałam się na niego już dłuższy czas, bo taka teryna to fajny sposób, żeby jadać trochę więcej ryb - na drugie śniadanie albo na kolację... Czytałam, kombinowałam i w końcu zrobiłam :-)

Teryna łososiowo-brokułowa
  • 0,5 kg łososia
  • ok. 1/3 dużej główki brokułów
  • 0,25 ml śmietanki 18%
  • 6 jajek
  • 2 łyżki szczypiorku
  • łyżeczka soli
Łososia i brokuły ugotować na parze - ja mam parowar bambusowy, dwupiętrowy, na dole położyłam łososia na pergaminie, a na górze brokuły podzielone na mniejsze różyczki. Piekarnik nastawić na 180 stopni i zagotować trochę wody w czajniku.

Śmietankę roztrzepać z jajkami, dodać sól. Podzielić na dwie części. Do jednej wrzucić brokuły (mogą być jeszcze ciepłe) i zmiksować. Wlać na dno standardowej keksówki (najlepiej silikonowej, terynę łatwo będzie wyjąć), wstawić ją do większej formy wypełnionej wrzątkiem (tzw. bain-marie) i do pieca na około 15-20 minut, aż się lekko zetnie.

W tym czasie rozdrobnić łososia palcami i dodać razem ze szczypiorkiem do drugiej części masy śmietanowo-jajecznej. Dobrze wymieszać, wlać do keksówki na dolną warstwę i piec jeszcze około 20 minut. Patyczkiem sprawdzić, czy teryna jest gotowa.

Po wyjęciu piekarnika dobrze wystudzić i wstawić na jakiś czas do lodówki - wtedy masa będzie dobrze scalona, warstwy nie będą się rozdzielać, no i całość dobrze się przegryzie :-)






poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Miętowa zupa-krem z groszku

Pan Miś wyjechał z Dziadkami na Warmię. Taka sytuacja :-). Nagle dzień zrobił się dłuższy o dobre kilka godzin, w domu zapanowała niespotykana cisza... a nas ogarnął leń, jakiego nie mieliśmy od ponad dwóch lat. Postanowiliśmy posprzątać, ale olaliśmy sprawę, bo wolimy leżeć na leżakach w ogrodzie. Gotować też nam się nie chce...

Kupiłam dziś mrożony groszek na puree i udałam się po pieczonego kurczaka. Kurczaki niestety wyszły, a tymczasem groszek zdążył się rozmrozić... co robić? Koniec końców wyszła mi naprawdę znakomita zupa z groszku, po której nastąpiły najprostsze i najpyszniejsze wątróbki w sosie balsamicznym.

Po tych kilku dniach odpoczynku i rozkwitu małżeńskiej miłości konstatacja jest jedna - odpoczywamy, ale strrrasznie tęsknimy :-).

Zupa-krem z groszku z miętą
  • opakowanie groszku mrożonego
  • 2-3 ząbki czosnku
  • ekologiczna kostka rosołowa
  • łyżka śmietanki
  • 4-5 dużych liści mięty
  • ew. odrobina octu balsamicznego i/lub pecorino
Groszek wsypać do garnka i zalać wodą niewiele ponad poziom groszku. Wrzucić kostkę, czosnek, miętę i odrobinę posolić. Gotować groszek do miękkości, po czym zmiksować i dodać śmietankę. Doprawić octem i/lub posypać serem.


 
 







sobota, 12 lipca 2014

Kulki bobowe

Miałam ci ja miseczkę ugotowanego bobu. A że nie chciało mi się go w takiej postaci zjadać (no bo ile można?), to trzeba było coś wymyślić. Ale co? Sos do ryby (łosoś właśnie piekł się w piekarniku)? Może, może... Ale co tu dodać? Śmietankę? Nie... Na obiad ryba z warzywami, ma być lekko, obejdzie się bez śmietanki. Więc dodałam trochę oliwy i zaczęłam miksować. Potem jeszcze trochę... Konsystencja zrobiła się ciekawa... I już wiedziałam co to będzie. Kulki bobowe! Znacznie zdrowsze niż kulki serowe, a spokojnie można podać je na imprezie. Albo zjeść na kolację :-)

Kulki bobowe
  • miseczka ugotowanego i obranego bobu
  • oliwa dobrej jakości
  • trochę soli
  • ząbek czosnku
  • do obtoczenia: starty drobno parmezan, utłuczony pieprz kolorowy, siekana pietruszka, siekany szczypiorek...
Bób wrzucić do miski, dolać trochę oliwy (na początek 1-2 łyżki) i sól. Miksować, ewentualnie dodając oliwy, aż pasta będzie miała konsystencję plasteliny. Na koniec dodać ząbek czosnku. Obtaczać w startym drobno (na najdrobniejszych oczkach tarki) parmezanie, utłuczonym kolorowym pieprzu, siekanej pietruszce, siekanym szczypiorku.







czwartek, 8 maja 2014

Na tęsknotę quinoa ze szpinakiem...

Barcelony nie mogę zapomnieć. "To miasto ma czarodziejską moc, wie pan o tym, Danielu? Zanim się człowiek obejrzy, wejdzie mu pod skórę i skradnie duszę" powiedział Fermin Romero de Torres w "Cieniu wiatru" Carlosa Luisa Zafona. I taka jest prawda. Chciałabym wrócić, ale... wiem, że to będzie nieprędko.

Proza życia dopada, trzeba było wrócić i do pracy, i do dziecka, i do gotowania dla moich wymagających señores. Żeby więc owa proza nie była aż taka szara, nieco egzotyki i koloru na talerzu. Wprawdzie marzy mi się paella, ale odłożę ją sobie na cieplejsze dni...

Przepis pochodzi z strony www.kwestiasmaku.com.

Quinoa z łososiem i szpinakiem (na 3 os.)
  • ok. 200 g kaszy quinoa (białej lub ciemnej) ugotowanej w ok. 550 ml wody
  • ok. 300 g filetu z łososia
  • 2-3 ząbki czosnku
  • opcjonalnie papryczka chili
  • 2 garście szpinaku w liściach
  • 2 łyżki oliwy
  • 2-3 łyżki sosu ostrygowego
  • sól morska i świeżo mielony pieprz
Kaszę wsypać do wrzącej wody i gotować ok. 20 minut (do miękkości), pod koniec doprawiając solą. Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy, podsmażyć na niej delikatnie pokrojony w cienkie plasterki czosnek (i ew. papryczkę). Potem odsunąć czosnek na bok, wrzucić łososia, polać łyżką oliwy. Smażyć chwilę, następnie dodać sos ostrygowy i dalej smażyć. Kiedy łosoś będzie gotowy, dodać kaszę, wymieszać i podgrzać. Na koniec zdjąć całość z ognia, dodać liście szpinaku i wymieszać.

Obiło mi się o uszy, że kasza quinoa ma więcej wapnia niż mleko, więc warto ją jeść i karmić nią najmłodszych. Nasza paskuda wprawdzie jada obecnie tylko, jak mu się puszcza na You Tubie trąbiące pociągi, ale przynajmniej chociaż wtedy nic nie wypluwa... Nie ma to jak powrót do rzeczywistości :-).

W wersji ciemnej:




W wersji jasnej:






niedziela, 23 marca 2014

Zupa-krem z... topinamburu

Topinambur budzi we mnie literacko-egzotyczne skojarzenia, coś w stronę Stasia i Nel albo "Księgi dżungli", chociaż pochodzi z Ameryki Północnej, więc naprawdę nie wiem skąd mi się to wzięło. Musiałam kiedyś pomylić go z tym czymś, czym w książce Sienkiewicza karmili wielbłądy (to chyba była tapioka?), i tak już zostało :-).

Grunt, że to warzywo intrygujące. Od dłuższego czasu przykuwał mój wzrok, leżąc sobie jak gdyby nigdy nic w jednej ze skrzynek u naszego Pana Witaminki. Doczytałam nawet na karteczce, że jest to słonecznik bulwiasty, ale na tym się skończyło. Aż w końcu w serwisie Wrząca Kuchnia pojawił się przepis Kikkomana na krem z topinamburu. Na ogół nie ufam przepisom podawanym przez masowych producentów, ale postanowiłam zaryzykować - i dobrze zrobiłam.

W przepisie można było zalać topinambur wywarem albo mlekiem - ja poszłam na całość i wybrałam mleko, zupa wyszła więc bardzo sycąca. Smak - przedziwny, słodkawy, zbliżony faktycznie do słonecznika. Na pewno egzotyczny :-). Moim zdaniem - warto spróbować!

Zupa-krem z topinamburu
  • 2 łyżki klarowanego masła
  • 600 g bulw topinamburu
  • ew. 2 ziemniaki
  • 2 szklanki mleka lub wywaru (mi wyparowało w trakcie gotowania, więc dałam chyba w sumie z jedną szklankę więcej)
  • 150 ml śmietanki (dałam sporo mniej - ok 3-4 łyżek)
  • kilka kropel sosu sojowego (dałam więcej)
  • gałka muszkatołowa
  • prażone orzechy włoskie (nie miałam - dałam migdały, ale można też dać słonecznika)
  • kiełki ciecierzycy - nie miałam, ale moim zdaniem warto, dodadzą zupie trochę lekkości
Obrany i pokrojony topinambur i ziemniaki zeszklić na maśle. Po kilku minutach zalać mlekiem lub wywarem i gotować do miękkości. Zmiksować, dodać śmietankę, doprawić sosem sojowym, gałką muszkatołową i ew. solą. Podawać z orzechami i kiełkami.





środa, 12 marca 2014

Puree z zielonego groszku

Dziś odwiedzamy Wyspy Brytyjskie. Puree z zielonego groszku jest tam bardzo popularnym dodatkiem, podawanym do różnego rodzaju mięsa i ryb. Wariacje są rozmaite: z samą suszoną miętą (jeszcze nie próbowałam!), z samym czosnkiem oraz z miętą i czosnkiem, do których na przykład znana z rozpusty Nigella dodaje jeszcze trochę startego pecorino.

Kiedy nie chce mi się gotować, wysyłam męża po pieczonego kurczaka, do garnka wrzucam opakowanie groszku mrożonego i za chwilę obiad gotowy. Połączenie groszku z pieczonym kurczakiem podpatrzyłam u mojej bratowej - od kiedy nam je zaserwowała duży A. dałby się za nie pokroić :-). Niedawno do grona fanów groszku dołączył mały (bardzo wybredny) A., dzięki czemu mamy kolejnego "pewniaka" na stole.

Puree z zielonego groszku
  • opakowanie groszku mrożonego
  • 3 ząbki czosnku
  • 4 łyżki  śmietanki 18%
  • szczypta soli
Wsypać groszek do garnka, zalać wodą tak, żeby przykryła. Wrzucić całe, obrane ząbki czosnku, posolić i gotować, aż groszek zmięknie. Zmiksować, dodać śmietankę.



wtorek, 11 lutego 2014

Łapię chwile...

Takie jak ta, w której przytulone do mnie dziecko właśnie zasnęło i właściwie to można by pójść sprzątnąć kuchnię... ale zostaję jeszcze przez moment :-)





Awokado

Ten przepis zapewne wszyscy znają i kochają... Ale tak jakoś ładnie mi się kolorystycznie skomponowało, że musiałam go sfotografować - a nie fotografuje się przecież do szuflady, prawda? :-)

Po za tym musiałam wypróbować nowy obiektyw i aż mnie świerzbiła ręka, żeby ponaciskać spust migawki... I tak, jestem z niego bardzo zadowolona - to w połowie urodzinowy prezent od mojego męża oraz syna, który swoją małą łapką napisał "Dla Mamy Ani" na kopercie. W jaki sposób udało się to niespełna dwulatkowi? Ano znacie ten dowcip: "Pióro to pani Hrabina trzymała..." :-)

Ale revenons à nos moutons:

Awokado z szynką (na 2 osoby)
  • 1 awokado
  • 2 plasterki gotowanej szynki
  • łyżka majonezu
  • łyżka jogurtu (żeby było lżej, przynajmniej na sumieniu...)
  • ew. kawałek ogórka (na przywołanie wiosny)
  • sól, pieprz
Szynkę i ogórka pokroić w kostkę, dodać majonez i jogurt, posolić, popieprzyć i włożyć do przekrojonego na pół awokado, we wgłębienie po pestce.

Dla niego zdrowy napar z mięty, dla niej niezdrowa kawa z mlekiem... I tak busy, busy day na chwilę zwalnia. Czasami naprawdę cieszę się, że mogę pracować w domu :-).




środa, 15 stycznia 2014

Imbirowy napój co działa cuda

Choróbska krążyły wokół, krążyły i w końcu nas też dopadły. Za oknem właśnie pada śnieg i chciałoby się na sanki, a tutaj masz babo placek. Nic z tego. Żeby więc podnieść się z łóżka zanim śnieg się roztopi, leczę się - naturalnie - napojem, który kiedyś próbowałam w jednej z indyjskich restauracji. To była chyba Sadhu Café, ale zabijcie mnie, dziś już nie pamiętam. Grunt, że napój ten to samo zdrowie, smak i co kto tam sobie jeszcze dopisze po przecinku :-).

Napój imbirowy
  • łyżeczka świeżego imbiru
  • łyżeczka miodu
  • łyżka soku z cytryny (lub limonki, jak cytryny w domu akurat jest brak)
  • gorąca woda
Ja robię to tak: ścieram imbir na małej tarce prosto do kubka, dodaję miód, sok z cytryny i zalewam gorącą wodą. Cynamon w tle to artystyczna wizja mojego męża, który przytrzymywał blendę, kiedy robiłam zdjęcie :-).