Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czerwone. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czerwone. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 19 października 2017

Gęsta zupa z soczewicy z krewetkami

Jutro ma się całkowicie popsuć pogoda. No niestety, na to nic nie mogę poradzić. Ale mogę Wam pomóc przetrwać te pierwsze, najgorsze dni. Trzeba zjeść coś ciepłego, coś z pomidorami i coś z niespodzianką (w roli niespodzianki - krewetki). Przepis powstał niezawodną metodą "co dwie głowy, to nie jedna". Bo to nieprawda, że "gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść", a "jak kota nie ma, to...". Wróć, chyba się za bardzo rozpędziłam z tymi przysłowiami :-). Grunt, że jak się dwie osoby lubiące gotować spotkają przy jednej kuchni, to nie ma siły, musi wyjść coś pysznego. Wyszłyśmy od jakiegoś przepisu z internetów, każda dołożyła swoje trzy grosze i powstała naprawdę smaczna, rozgrzewająca i sycąca zupa. Smacznego!

Gęsta zupa z soczewicy z krewetkami (na 4 osoby)
  • oliwa
  • 1 duża cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • kubek czerwonej (lub zielonej) soczewicy
  • 1 l bulionu warzywnego lub drobiowego
  • duża gałązka rozmarynu, oregano, tymianek
  • 1 kg obranych pomidorów
  • 3 ziemniaki
  • ok. 700 g gotowanych, obranych krewetek
  • natka pietruszki
  • sól i pieprz
Na oliwie podsmażyć cebulę i czosnek. Wsypać kubek soczewicy, zalać bulionem, Gotować około 15 minut. Dodać gałązkę rozmarynu, pokrojone w kostkę pomidory i ziemniaki oraz krewetki. Gotować jeszcze około 15-20 minut, doprawić do smaku solą, pieprzem i przyprawami. Podawać posypane siekaną natką pietruszki.



wtorek, 10 października 2017

Grzanki z ciasta drożdżowego z twarogiem i malinami

Zadałam sobie ostatnio pytanie - czy aby wszystko zawsze musi być zdrowe? Myślę, że jeśli mnie czytacie, to znacie odpowiedź. Lubię moje małe grzeszki, pielęgnuję je i wracam do nich co jakiś czas, bo kto nie zjadł wieczorem czekolady przed telewizorem, ten niech pierwszy rzuci kamieniem! A propos telewizora - w któryś z ostatnich weekendówl oglądaliśmy z dzieckiem program "Okrasa łamie przepisy" i z ekranu wychynęła jakże smaczna pokusa nie do odparcia... Grzanki z ciasta drożdżowego z twarogiem i glazurowanymi malinami... Oboje się oblizaliśmy, spojrzeliśmy po sobie i sztama została zawiązana. Trzeba było tylko kupić ciasto drożdżowe i maliny - które o tej porze roku po prostu uwielbiam! 

Dodam, że grzanki ze zwykłym (lub niezwykłym, jak kto woli, bo domowym) chlebem zamiast ciasta wyszły również bardzo smaczne - to informacja dla tych, którym jednak pszenica szkodzi :-)

Grzanki z ciasta drożdżowego z twarogiem i glazurowanymi malinami wg Karola Okrasy
  • 4 grube kromki ciasta drożdżowego 
  • 2 łyżki masła
  • 1 łyżka miodu
  • 100 g twarogu
  • 1 łyżka miodu
  • 200 g malin - świeżych, ale jak nie znajdziecie, to mogą być i mrożone
Na suchej patelni zgrillować trochę plastry ciasta drożdżowego. Zdjąć, rozpuścić na patelni masło i włożyć ciasto na patelnię ponownie, żeby wchłonęło masło i nabrało jeszcze bardziej złotego koloru. Przełożyć je na talerz, na patelnię włożyć miód. Kiedy się rozpuści i zacznie się pienić, wrzucić maliny i podgrzewać 2-3 minuty. Na grzankach położyć biały ser i polać go malinową glazurą.

P.S. Poniewczasie zorientowałam się, że ja również użyłam do podania (już chyba niemodnych) talerzy z łupka :-)


sobota, 29 kwietnia 2017

Ratatouille (z prawdziwego zdarzenia)

To jest absolutnie najlepszy ratatouille, jaki w życiu jadłam. I nie, nie ja go zrobiłam :-). To danie popisowe mojego męża, przejęte z kolei od kuzyna Grzegorza. Po raz pierwszy spróbowaliśmy go w Prowansji na kempingu, gdzie Grzegorz miotał się między patelniami, tu podsmażał, tam podgrzewał, ówdzie grillował... i stworzył smak idealnie dopasowany do okoliczności. Od tamtej pory uwielbiamy to danie, zawsze u nas podawane z grillowanymi kiełbaskami jagnięcymi. Mężczyźni to się jednak na kuchni znają :-). Kapelusze z głów, panowie!

Ratatouille
  • 1 duża cukinia
  • 1 średni bakłażan
  • 1 mały por
  • 1 mała cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 puszka pomidorów pelati
  • 2 łyżki koncentratu pomidorowego lub kilka łyżek passaty
  • ok. 1 łyżki octu balsamicznego (do smaku)
  • 1 eko kostka warzywna
  • sól, pieprz
  • oliwa
  • kiełbaski jagnięce
Bakłażana pokroić w plastry, nasolić i odstawić. Cukinię pokroić w kostkę, pora w talarki, cebulę i czosnek drobno posiekać. W garnku rozgrzać oliwę, przesmażyć cukinię. Jak lekko się zrumieni, ale nadal jest twarda, wyjąć z garnka i włożyć do miski. W tym samym garnku podsmażyć pora i też odłożyć go do miski. Opłukać bakłażan, pokroić w kostkę i również przesmażyć, po czym przełożyć do miski. Do tego samego garnka dodać trochę oliwy, przesmażyć czosnek z cebulą, wrzucić wszystkie podsmażone wcześniej warzywa, przemieszać, dodać pomidory i koncentrat/passatę, dodać rosołek i dusić przez około 20 minut. Doprawić solą i pieprzem oraz octem balsamicznym. Dusić jeszcze 20-30 minut. Podawać z grillowanymi kiełbaskami.


środa, 29 czerwca 2016

Kokosowe overnight oats

Odkąd odkryłam overnight oats dzięki stronie Broccoli and Muffins moje życie zmieniło się na lepsze. Serio. Miewacie takie dni, że rano najchętniej wsiedlibyście do teleportera i to bez śniadania? Na każdą czynność szkoda czasu, bo już, teraz, zaraz, trzeba wyjść i gdzieś pędzić. Miewacie? No, to ja mam dla Was rozwiązanie. Śniadanie, które robi się w trzy sekundy wieczorem, a rano jest gotowe. Trzeba tylko zrobić kawę - no niestety, na kawę nigdy mi czasu nie szkoda :-)

W przepisie zamiast banana dałam trochę syropu z agawy i truskawki. Normalnie niebo w gębie. Będę szukać dalszych pomysłów na inne kombinacje, wiec stay tuned :-)

Overnight oats (na 1 słoiczek)
  • ładny słoik (w nieładnym smakuje gorzej :-) )
  • 1/3 szklanki płatków owsianych
  • 1/3 szklanki greckiego jogurtu
  • 1/3 szklanki mleka
  • 1 łyżka nasion chia
  • 1 łyżka wiórków kokosowych
  • 1/2 banana lub syrop z agawy
  • owoce sezonowe
Do słoiczka wsypać płatki, wiórki i nasiona chia, dodać jogurt i zalać mlekiem. Dodać banana pokrojonego na kawałki lub posłodzić odrobiną syropu z agawy. Zamknąć wieczko, wstrząsnąć tak, żeby wszystko wymieszać i wstawić na noc do lodówki. 







piątek, 13 maja 2016

Placek rabarbarowy pod kruszonką

Popełniłam w poprzedni weekend, a Wam polecam na weekend nadchodzący. Jest to wariacja na temat tego placka - z czasów, jak widać, przedpotopowych, ale nie stracił wcale na aktualności. Podstawowa różnica polega na tym, że dałam wszędzie tylko i wyłącznie zwykłą mąkę, nie kartoflaną, cukier zastąpiłam ksylitolem, a nadzienie poddusiłam wcześniej na patelni na odrobinie masła, zalane sokiem pomarańczowym. Jeśli lubicie kwaskowato-słodkie ciasta, to ten placek jest właśnie dla Was!

Placek z rabarbarem pod kruszonką

Ciasto kruche:
  • 250 g mąki pszennej lub orkiszowej
  • 50 g cukru lub ksylitolu
  • 150 g masła
  • 1 jajko
Nadzienie:
  • 400 g rabarbaru
  • 200 g suszonych moreli
  • 2- 3 łyżki miodu 
  • kilka łyżek soku pomarańczowego 
  • łyżka masła
Kruszonka:
  • 100 g mąki pszennej lub orkiszowej
  • 60 g schłodzonego masła
  • 25 g cukru lub ksylitolu
Składniki na ciasto kruche zagnieść. Formę o średnicy ok. 26 cm wysmarować dobrze masłem, wyłożyć ciasto i wstawić do lodówki. Piekarnik nagrzać na 160 stopni. Kiedy będzie gotowy, wstawić ciasto i piec ok. 20-25 min na złoty kolor.

Rabarbar obrać i pokroić w plasterki ok. 1 cm. Morele też pokroić na mniejsze kawałki. Na patelni rozgrzać masło, wrzucić rabarbar i morelę, podsmażyć chwilę i zalać sokiem pomarańczowym. Dusić kilka minut do względnej miękkości, na koniec dodać miód do smaku. Zagnieść kruszonkę.

Owoce wyłożyć na upieczony spód i posypać kruszonką. Podnieść temperaturę w piekarniku do 180 stopni i piec ok. 30 minut.
  
 

piątek, 25 września 2015

Keczup domowy

Tak, doszło do tego, że zrobiłam domowy keczup. Wiem, to już pełne ekstremum. Jak to się stało? Nie wiem, chyba po prostu leżące tuż przy wejściu do Pana W. pomidory z wyraźnym, przyciągającym wzrok napisem "NA PRZETWORY" sprawiły, że nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Cóż mogę powiedzieć... Ano to, że taki domowy keczup, zrobiony według przepisu z Kwestii Smaku, jest naprawdę dobry i nawet dość mocno przypomina w smaku ten, którego czasami używam. Wyszły mi trzy słoiczki, dwa zapasteryzowałam, jeden nie. Myślę, że dla naszej rodziny starczy na całą zimę :-)

Keczup domowy
  • 2 kg pomidorów
  • 1 duża cebula
  • 1 papryczka chilli
  •  2 ząbki czosnku
  • 4 łyżeczki musztardy
  • 6 łyżeczek octu winnego
  • 4 łyżeczki cukru
  • 4 łyżeczki oliwy
  • sól, pieprz
  • ew. 1/2 szklanki malin i 1/3 łyżeczki cynamonu
Pomidory sparzyć, obrać ze skórki (obierał mały A. tymi swoimi małymi paluszkami :-) ) i szypułek, pokroić i wrzucić do garnka. Wstawić na gaz, zagotować, w międzyczasie dodać obraną i pokrojoną w kostkę cebulę, obrany czosnek i przepołowioną papryczkę chilli bez pestek. Dodać oliwę, cukier, ocet i musztardę, gotować 10 minut bez przykrycia i zmiksować na puree. Potem dodać ewentualnie przetarte przez sito maliny i cynamon - ja dodałam i to był bardzo dobry pomysł, ale oczywiście o tym, że należy przetrzeć je przez sito doczytałam już po fakcie. Ale i tak na koniec przetarłam cały ketchup przez sito - zostały na nim pestki i z malin, i z pomidorów i resztki skórki z papryki. I to też był bardzo dobry pomysł.

A, i nauczyłam się dzięki temu przepisowi łatwo pasteryzować słoiki. Przy konfiturach na ogół wyparzałam i nakładałam do gorących, ale wiadomo, cukier konserwuje, a przypadku ketchupu moje lenistwo mogłoby już nie przejść. Wystarczy więc wyparzyć słoiki, wstawić do pieca nagrzanego na 100 stopni aż wyschną, napełnić i wstawić jeszcze na 20 minut do tegoż pieca. Żadnego wygotowywania, brr :-).

No, to macie propozycję zajęcia na weekend :-)









sobota, 4 października 2014

Błyskawiczna zupa pomidorowa

Są takie dni, kiedy nawet ja nie mam czasu na gotowanie. Serio. Albo kiedy u Pana Męża odzywa się syndrom dnia wczorajszego. Wtedy często robię taką właśnie zupę - gęstą, pomidorowo-pomidorową i przede wszystkim bardzo szybką :-)

Błyskawiczna zupa pomidorowa z lanymi kluseczkami
  • 2 słoiki domowego przecieru z pomidorów (ekologicznych, zbieranych przez druidów w trzeciej kwadrze księżyca :-) lub domowego zwykłego przecieru, ew. 2 puszki pomidorów
  • trochę wody
  • ekologiczna kostka rosołowa
  • przyprawy - trochę tymianku, bazylii...
  • 1 jajko + 1 łyżka mąki
Pomidory przełożyć do garnka, dodać trochę wody, kostkę i przyprawy, gotować chwilę na wolnym ogniu. Jajko rozbić do kubeczka, dodać 1 łyżkę mąki i utrzeć łyżką na gładkie ciasto. Powinno swobodnie spływać z łyżki - jeśli jest za rzadkie, można dodać jeszcze odrobinę mąki. Zupę zmiksować i na gotującą się wodę wlewać cienkie kluseczki.





środa, 10 września 2014

Domowe żelki

Przeglądałam sobie ostatnio stronę handimania i natrafiłam na przepis na domowe żelki ze strony Modern Parents Messy Kids. Mnie takich rzeczy dwa razy nie trzeba powtarzać :-)

Do pracy zabrałam się metodycznie, z moim własnym messy kid w roli asystenta. Nałożyliśmy fartuszki i do roboty!

Domowe żelki
  • 1,5 szklanki domowego lub kupnego soku (ja wyciągnęłam sokowirówkę i wrzuciłam do niej: dwa słodkie buraki, kilka jabłek i dwie garści malin)
  • 4 łyżki żelatyny
  • 3-4 łyżki miodu
  • łyżeczka esencji waniliowej
Sok przelać do rondelka, posypać z wierzchu żelatyną i delikatnie podgrzewać, aż biały proszek wsiąknie i zrobi się coś w rodzaju "kożucha" na wierzchu. Potem wymieszać i podgrzewać jeszcze przez chwilę, aż płyn będzie gładki. Dodać miód i esencję, wymieszać i wlać do foremek lub wylać na blachę. Odstawić do ostygnięcia i wstawić do lodówki na kilka godzin. Te z blachy pokroić.

Pan Miś uwielbia. A sok też polecam :-)






Żelki z soku jabłkowego z dodatkiem brzoskwini i marchewki (i tylko 1 łyżka miodu).




piątek, 30 maja 2014

Budyń z kaszy jaglanej

Bardzo dobre śniadanie/deser/kolacja/... dla dużych i małych. Smakuje trochę jak kaszka manna, ale jest od niej dużo zdrowszy :-).

Przepis pochodzi z bloga Jadłonomia, który wygrał tegoroczną edycję konkursu Blog Roku (w którym i ja startowałam). Gratuluję, podziwiam i powielam ;-). 

Raz już zrobiłam budyń z ugotowanej i zmiksowanej kaszy jaglanej (jak w budyniu rozpustnym), ale mój mikser średnio sobie z nią poradził, postanowiłam więc zmielić ziarna kaszy w młynku do kawy i ugotować jak w budyniu jaglanym. Nie było zupełnie gładkie, ale dużo mniej grudkowate - widać tak musi być :-). Posłodziłam syropem klonowym, który nadał budyniowi bardzo ciekawą nutę, a do połowy dodałam czekoladę i odrobinę kakao. Za jednym razem zrobiłam więc i kolację, i śniadanie - chociaż mały A. wsunął od razu dwie porcje :-).

Moja wersja nie jest wegańska - zamiast mleka i tłuszczu roślinnego dałam mleko zwykłe i masło. Kiedyś spróbuję wersji oryginalnej i poinformuję jak smakowało :-).

Budyń z kaszy jaglanej
Kaszę jaglaną zmielić w młynku do kawy, wsypać do garnuszka, zalać mlekiem, dodać syrop klonowy i masło. Zagotować, po czym zmniejszyć ogień i gotować ok. 10 minut - aż kasza będzie miękka. Inną opcją jest ugotowanie całej kaszy jaglanej i  zmiksowanie jej po ugotowaniu.

Do trzech małych słoiczków/filiżanek (są naprawdę niewielkie) włożyć po łyżeczce konfitury, na to włożyć budyń i jak trochę przestygnie udekorować truskawkami.

Do reszty budyniu dodać czekoladę i kakao, mieszać aż czekolada się rozpuści, wyłożyć do filiżanek/słoiczków i również udekorować truskawkami albo konfiturą wiśniową - tę wersję muszę jeszcze wypróbować, ale czekolada i wiśnie - ça va de soi :-).

"Jecie, jecie, josię, josię" - to chyba wystarczy za całą rekomendację :-).








poniedziałek, 3 lutego 2014

Sałatka z karmelizowanymi burakami i wędzoną piersią z kaczki

Obiecywałam kolejny przepis z karmelizowanymi burakami? Obiecywałam. Oto i on. Przygotowałam go w sobotę dla przyjaciół, zainspirowana przystawką, którą jadłam w pewnym SPA... Odrobina reverse engineering, szczypta własnej imaginacji i voilà - buraczkowe trio przepisów gotowe.

Sałatka z karmelizowanymi burakami i wędzoną piersią z kaczki (na 4 os.)
  • miks sałat (masłowa, rzymska, rukola, roszponka...)
  • plasterki wędzonej piersi z kaczki lub gęsi (ja zaopatruję się o tutaj), np. po 5 szt na porcję - jedno opakowanie wystarczy
  • ok. 2 garści orzechów laskowych
  • 4 średnie podłużne buraczki
  • łyżka miodu
  • łyżka masła
  • łyżka lub łyżeczka octu balsamicznego
  • olej z orzechów włoskich (też kupuję tutaj :-) )
  • sok z cytryny, sól, pieprz
Buraczki należy umyć, zawinąć w folię aluminiową i piec przez 1-1,5h w nagrzanym do 200C piecyku - aż będą miękkie. Wyjąć, ostudzić, obrać ze skórki i pokroić w cienkie plasterki.

 Na patelni rozpuścić masło, dodać miód, ocet balsamiczny, odrobinę soli i pieprzu. Włożyć buraki na patelnię i delikatnie wymieszać, żeby całe pokryły się glazurą. Odstawić do ostygnięcia, sos zlać do szklanki.

W międzyczasie na drugą patelnię wrzucić orzechy laskowe. Podgrzewać na niewielkim ogniu aż brązowa skórka "skruszeje". Ja obrałam je i jeszcze trochę podprażyłam. Też odstawić do ostygnięcia.

Umyte liście sałaty wyłożyć na talerze. Na sałacie ułożyć buraki i plasterki kaczki, posypać orzechami laskowymi. Do sosu z glazurowania buraków dodać olej z orzechów włoskich i sok z cytryny i polać nim sałatkę.

Nie będę pisać jak to wspaniale smakuje. Sami musicie spróbować :-)


niedziela, 2 lutego 2014

Carpaccio z buraków z kozim serem i bazylią

Mam fazę na buraki. Mogłabym jeść je codziennie, w każdej postaci - pieczone, duszone, karmelizowane, na ciepło, na zimno... No, może tylko nie na surowo ;-).

Carpaccio z buraków chodziło już za mną jakiś czas, aż w końcu pomysł na jego przygotowanie dojrzał. Użyłam buraków podłużnych, przez co wyszły dość słodkie, ale moim zdaniem równie dobre byłyby klasyczne - przynajmniej łatwiej byłoby je cienko pokroić :-). Spróbuję następnym razem.

Carpaccio z buraków z kozim serem (na 2 os.)
  • dwa większe buraki podłużne lub mniejsze okrągłe
  • ok. 100 g twarożku koziego
  • nieduża łyżka miodu
  • łyżka masła
  • łyżka lub łyżeczka octu balsamicznego
  • garść listków bazylii
  • szczypta soli i pieprzu
Buraki umyć i zawinąć w folię aluminiową. Wstawić do piekarnika nagrzanego na 200 stopni i piec ok. 1-1,5h aż zmiękną (warto upiec więcej, o tym w następnym przepisie ;-) ). Kiedy ostygną obrać ze skórki i pokroić na cienkie plasterki. Na patelni rozpuścić masło, dodać miód i ocet balsamiczny, posolić i popieprzyć do smaku. Wrzucić pokrojone plasterki buraków i wymieszać, żeby całe pokryły się glazurą. Ostudzić.

Na talerze wyłożyć plasterki buraków. Na każdym kłaść po odrobinie sera koziego. Posypać bazylią. Można polać sosem z patelni, ewentualnie dodając do niego trochę oliwy.



piątek, 31 stycznia 2014

Quiche aux betteraves czyli tarta z buraczkami

Przepis ten znalazłam w panice, kiedy o 17.00 okazało się, że jednak idziemy na Sylwestra i coś trzeba było przygotować, do tego wyłącznie ze składników, jakie miałam w domu. I tak, były to: buraki, buraki i jeszcze raz buraki. Plus feta, masło, mąka i jajka. Jak się okazało, wystarczyło :-).

Przepis pochodzi z kanadyjskiej strony ricardocuisine. Pierwsze wykonanie było w pełni zgodne z oryginałem (ciasto oraz masa z dodatkiem fety i szczypiorku), w drugim poszalałam - do masy jajecznej dałam mleko pół na pół ze śmietanką 18% + dodatkowe jajko, świeżą bazylię, fetę i ser z niebieską pleśnią (może być roquefort, fourme d'ambert albo, jeśli ktoś lubi, gorgonzola). Poniżej podaję przepis z innym spodem (mój jest jednak lepszy :-) ) oraz z dodatkami do wyboru.

Quiche aux betteraves
  • 3-4 słodkie, podłużne buraki
  • 250 g mąki
  • 150 g masła
  • łyżeczka soli
  • 1 jajko
  • 300 ml mleka pół na pół ze śmietanką 18%
  • 3 jajka
  • niecałe opakowanie fety 
  • ewentualnie ser z niebieską pleśnią, ok 100 g
  • posiekany szczypiorek lub świeża bazylia 
Buraki owinąć folią aluminiową i piec w 200C przez około 1-1,5 h aż będą miękkie. Wyjąć i przestudzić. Z mąki, masła, soli i jajka zagnieść ciasto, wstawić na 0,5 h do lodówki. Formę wysmarować masłem i wylepić ciastem, ponakłuwać je widelcem albo paluszkiem - czy wspominałam już, jakiego mam w kuchni pomocnika? :-)




Tartę podpiec na złoto przez ok. 20 minut w 190 stopniach. W tym czasie obrać buraczki ze skóry i pokroić w cienkie plasterki. Jajka roztrzepać, dodać śmietankę i mleko (można dać samą śmietankę i 2 jajka), odrobinę posolić i popieprzyć. Dołożyć pokrojoną w kostkę fetę i szczypiorek albo fetę, ser pleśniowy i bazylię. Wylać na spód, wstawić do piekarnika nagrzanego na 190 stopni aż masa nieco się zestali. Wtedy wyjąć, wyłożyć na wierzchu buraczki, układając je na przykład w rozetę i zapiekać dalej około 25-30 minut. Trzeba uważać, żeby nie przypalić buraczków, co mnie się niestety nie udało :-).

Podawać na ciepło albo na zimno.





niedziela, 19 stycznia 2014

Pici con ragù

Kolejny weekendowy przepis Jamiego Olivera. To jedyny mężczyzna, który jest w stanie zmusić mnie do zrobienia własnoręcznie makaronu ;-) (na przykład tutaj). Wszystko u niego tak łatwo i szybko wygląda, a potem męcz się, człowieku... No ale efekt smakowy jest murowany. Z estetycznym nieco gorzej, bo do zrobienia cieniutkich niteczek toskańskiego makronu pici potrzeba chyba lat praktyki. Mi wyszły grube kluchy, ale za to z dziurką w środku - więc co do zasady wszystko się zgadzało :-)

Do tego czerwone wino - do takiego dania najlepiej w szklance po nutelli :-).


Pici con ragù (na 4 osoby)
  • 500 g mąki pszennej
  • 200 ml wody
  • oliwa
  • 1 czerwona cebula, posiekana
  • 2 posiekane ząbki czosnku
  • 3 listki laurowe
  • 1 gałązka świeżego rozmarynu
  • 500 g mielonej wołowiny lub cielęciny
  • 4 puszki podłużnych pomidorów (lub własny przecier pomidorowy :-)
  • sól morska i świeżo mielony piprz
  • kawałek parmezanu
Mąkę wsypać do miski i dolewać po trochu wody, zagniatając, żeby otrzymać zwięzłe ciasto. Posypać mąką stolnicę i wyrabiać ok. 10 minut - i naprawdę trzeba tyle mniej więcej czasu, żeby ciasto zrobiło się miękkie i elastyczne. Potem owinąć folią i wstawić na chwilę do lodówki.

Po wyjęciu z lodówki odrywać małe kawałki i nadziewać na drewniany patyczek, długości ok. 15 cm. Chodzi o to, żeby różnymi metodami (rolując patyczek z ciastem między dłońmi - to moja autorska metoda - lub rozciągając palcami) otrzymać długą, cieniutką (hm, hm) rurkę z dziurką w środku. Potem wyciągnąć patyczek, obracając go wokół osi. Kłaść rurki na stolnicę i zostawić, żeby trochę przeschły.



W dość dużym rondlu rozgrzać łyżkę oliwy, wrzucić posiekaną cebulę i czosnek, dusić na małym ogniu ok. 10 minut. Dodać liście laurowe, całą gałązkę rozmarynu, mielone mięso oraz pomidory. Dokładnie wymieszać i doprowadzić do wrzenia. Zmniejszyć ogień i dusić pod przykryciem 2 godziny. Jeżeli sos zacznie przywierać do dna, dolać trochę gorącej wody i dokładnie wymieszać. Przyprawić solą i pieprzem. Wyjąć liść laurowy i gałązkę rozmarynu.

Wrzucić pici do garnka z osolonym wrzątkiem i gotować około 10-15 minut. Kiedy będzie al dente odcedzić i wymieszać z sosem. Dodać odrobinę oliwy i podawać posypane dużą ilością parmezanu  (te grube dżdżownice to właśnie cieniutki makaron pici, jakby kto pytał).



poniedziałek, 29 lipca 2013

Anyżowa panna cotta z sosem z czerwonych owoców

Ten przepis czeka na publikację już dwa lata - gdzieś mi uciekł z pamięci. Dziś przeglądając moją księgę przepisów, postanowiłam przygotować go z pewnej bardzo specjalnej okazji ;-)

Jeśli ktoś nie lubi anyżu, to może zastąpić go laską wanilii, ale... radzę spróbować. Mój kuzyn anyżu nie znosi, a pytał się, czy jest dokładka (i sama widziałam, jak się ukradkiem oblizywał ;-)

Anyżowa panna cotta
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • kilka gwiazdek anyżu lub laska wanilii
  • 250 ml śmietanki 30%
  • 250 ml mleka
  • 80 g cukru
  • owoce
 Żelatynę zalać 2 łyżkami zimnej wody i odstawić na 5 minut. Do rondelka wlać mleko i śmietankę, dodać gwiazdki anyżu (lub przekrojoną na pół laskę wanilii z wyskrobanymi ziarenkami). Dodać cukier, mieszając podgrzewać, doprowadzić do zagotowania i zdjąć z ognia. Dodać żelatynę i mieszać energicznie aż się rozpuści. Przelać do 4 filiżanek, odstawić do wystudzenia, po czym wstawić do lodówki na 4-5 godzin, przykryte folią. 

Przed podaniem wyjąć z lodówki, włożyć filiżanki na moment do gorącej wody i wyłożyć do góry nogami na talerzyk. Podawać z gorącym sosem z malin lub truskawek (rozgniecionymi owocami podgrzanymi w rondelku).




niedziela, 3 marca 2013

Wiśniowy sernik Nigelli

Przeglądałam stronę Nigelli w poszukiwaniu przepisu na tort na pierwsze urodziny mojego synka (mam jeden, niezawodny, którym niedługo się podzielę, ale miałam ochotę na coś nowego), a znalazłam bardzo fajny przepis na sernik bez pieczenia, który postanowiłam przygotować na spotkanie z przyjaciółmi. Nie przepadam za takimi klasycznymi, galaretkowato-sztywnymi, ale ten jest zupełnie inny. Trochę zmieniłam proporcje i dodałam żelatyny, żeby masa się trzymała (u nas chyba nie można dostać double cream, a w każdym razie nie w ogólnodostępnych sklepach), dodałam do niej skórkę z cytryny, żeby zintensyfikować cytrynowy smak  i zmieniłam trochę polewę - wiśniową konfiturę podgrzałam i dodałam korzenne przyprawy. Oryginalny przepis jest na formę o 20 cm średnicy, a ja podaję proporcje na formę do tarty z Ikei (ok. 27 cm).




Wiśniowy sernik Nigelli
  • ok. 165 g ciasteczek digestive (nie mogłam dostać, więc użyłam innych ciasteczek owsianych)
  • 100 g miękkiego masła
  • 400 g serka Twój Smak
  • 90 g cukru pudru
  • 250 g śmietanki 30%
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • 0,5 łyżki soku z cytryny
  • ok. łyżeczki skórki z cytryny (dodawałam "do smaku")
  • słoiczek konfitury wiśniowej
  • pół laski cynamonu
  • 2 gwiazdki anyżu 
  • skórka z cytryny do smaku
  • cukier waniliowy
Ciasteczka zmiksować lub rozgnieść widelcem, wymieszać z masłem na jednolitą masę, wyłożyć dno formy na tartę i wstawić do lodówki. Serek zmiksować z cukrem i sokiem z cytryny. Śmietankę ubić na sztywno i pomału dodawać do masy. Potem doprawić skórką z cytryny i cukrem waniliowym (lub ekstraktem z wanilii). 2 łyżeczki żelatyny rozpuścić w gorącej wodzie, przestudzić odrobinę i delikatnie wmieszać do kremu. Wyłożyć go na spód i wstawić na min. 3 godziny do lodówki. Niedługo przed podaniem zrobić polewę - konfiturę z wiśni wyłożyć do rondelka, dodać odrobinę skórki z cytryny, anyż, cynamon, cukier waniliowy i podgrzewać, aż przyprawy oddadzą aromat. Jeśli zbytnio zgęstnieje, można dodać trochę wody. Polewę lekko przestudzić, wyłożyć na sernik i wstawić jeszcze do lodówki.

Za komplement wystarczyło mi to, że mój mąż, w ramach przygotowań do wiosny dzielnie odmawiający czekolady, sam zjadł chyba jedną czwartą ;-)



czwartek, 20 grudnia 2012

Pots au pain d'epices

Święta się zbliżają, a z nimi czas przedświątecznych spotkań z przyjaciółmi. Zamiast (albo obok :-) ) śledzika z cebulką proponuję więc coś słodkiego - piernikowe pots au pain d'epices, których smak przywoła nadchodzące Boże Narodzenie i będzie ukoronowaniem naszych małych "wigilii". Przepis to zmodyfikowana recette na pots a la vanille z francuskiej strony www.750g.com  - do wanilii dorzuciłam nieco piernikowych przypraw i zrobiłam piernikową kruszonkę.

Pots au pain d'epices (6 sztuk)
  • 0,5 l pełnego mleka (miałam tylko 2% więc dodałam kilka łyżek śmietanki 30%)
  • pół laski wanilii
  • przyprawy: cynamon, kardamon itp.
  •  5 żółtek
  • 1 całe jajko
  • 2 łyżki zimnej wody
  • 60 g drobnego cukru
  • kilka pierniczków (np. z Ikei)
  • masło (na oko, ale nie więcej niż 30-40 g)
Nagrzać piekarnik do 180 C. Laskę wanilii przeciąć na pół, wyskrobać ziarenka i razem ze "skórką" wrzucić do mleka, dodać pozostałe przyprawy, sprawdzając smak, żeby nie przedobrzyć. Zagotować, odstawić. Żółtka i całe jajko zmiksować z zimną wodą, potem dodać cukier. Kiedy masa zbieleje, wlać gorące mleko (uprzednio wyjąwszy laskę wanilii). 6 ramekinów wstawić do większej formy i zalać do połowy wysokości wodą. Przelać masę do foremek i wstawić do piekarnika. Przygotować kruszonkę - widelcem rozgnieść pierniczki i dodać masło. 

Przepis podaje, że należy piec 20 minut, ale u mnie masa ścięła się dopiero po około 30 minutach z włączonym w połowie pieczenia termoobiegiem. Kiedy tylko zrobi się sztywna, wyłożyć na wierzch kruszonkę i dopiec (ok. 10 minut). Z uwag dodam tylko, że masa była dość mało słodka - mnie to nie przeszkadza, ale można dodać więcej cukru, np. 80 g.

Wyjąć, schłodzić, wstawić do lodówki na minimum godzinę. Przed podaniem ozdobić według uznania.

P.S. Bardzo dziękuję, Mikołaju, za książkę o fotografii kulinarnej. Cmok ;-)




sobota, 11 sierpnia 2012

Białe szaleństwo


 Kolejny deser. Jako że matka karmiąca nie musi specjalnie przejmować się tym co, ile i o której je, postanowiłam zrobić coś, co na pewno do dietetycznych nie należy ;-). Połączyłam trzy rzeczy, które bardzo lubię: owoce, kruche ciasto i masę z bitej śmietanki i mascarpone (podobną robię w tiramisu). 


Przepis na ciasto kruche zaczerpnęłam z książki Marka Łebkowskiego "Doskonała kuchnia polska". Nie wiem, czy to kwestia tego, że piekłam w metalowej blaszce, zamiast w ceramicznej formie, ale to najlepsze ciasto kruche, jakie zrobiłam. Nie za słodkie, nie przywiera do formy i dobrze się kroi. A więc jeśli akurat nie jesteście na diecie - polecam, póki jeszcze mamy lato i świeże owoce ;-)
Białe szaleństwo
  • 300 g mąki
  • 200 g masła
  • 100 g cukru pudru
  • 1/2 słoika dźemu malinowego
  • 500 ml śmietanki 30%
  • 500 g mascarpone
  • cukier puder do dosłodzenia masy (do smaku)
  • maliny i jagody
Proporcje przepisu są na dużą blachę. Na zwykłą formę do tarty wystarczy 180 g mąki, 120 g masła i 60 g cukru pudru i połowę śmietanki oraz mascarpone.




Z mąki, masła i cukru zagnieść ciasto i wstawić do lodówki. Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Wylepić formę ciastem i ponakłuwać widelcem. Ja zrobiłam sam spód, bez boków, więc nie robiłam fałszywego wypieku. Piec przez 15-20 minut aż się zrumieni. Śmietankę ubić, potem powoli dodawać cukier puder i mascarpone. Ostudzone ciasto posmarować dżemem, na to wyłożyć masę i posypać owocami (najlepiej zrobić to tuż przed podaniem). Pyszne, pyszne, pyszne ;-)