Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dodatki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dodatki. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 września 2017

Pieczone warzywa

Znacie kogoś, kogo pietruszka w ząbki kłuje? A seler? To właśnie ja. Sałatkę Waldorf omijam z daleka, pietruszkę toleruję co najwyżej w zupie albo w puree z ziemniakami (o tym pewnie jeszcze kiedyś będzie). Ale... pieczona pietruszka, jak się okazało, jest najlepszym warzywem na ziemi (no, może oprócz malinowych pomidorów). Seler też całkiem nieźle się sprawdza. Wypróbujcie więc swoich selero- i pietruszkoniejadków podając im wielki talerz pieczonych warzyw z rozmarynem. Pasują do wszystkiego, można też zajadać same, a na koniec wytrzeć aromatyczną oliwę kawałkiem chleba. Są po prostu obłędne. Słowo.

Pieczone warzywa z rozmarynem
  • Warzywa korzeniowe pokrojone w cienkie słupki: pietruszka, pietruszka, jeszcze raz pietruszka, marchewka i seler
  • Ziemniaki pokrojone w grubsze słupki
  • Czerwona cebula pokrojona w ósemki
  • Nieobrane ząbki czosnku
  • Gałązki świeżego rozmarynu
  • Przyprawy i zioła - ja na ogół daję, co mi w ręce wpadnie: słodką paprykę (odrobinę), suszony tymianek etc., ale tak naprawdę najbardziej lubię dodać jeszcze do tego gotową przyprawę do grilla tradycyjnego. Odrobina glutaminianu sodu jeszcze nikogo nie zabiła :-)
  • oliwa, oliwa, oliwa

Warzywa obrać (oprócz czosnku), pokroić, obsypać przyprawami, włożyć między nie gałązki rozmarynu, polać oliwą i dobrze rękami wymieszać (nie lubię, ale cóż, łyżką się tak dobrze nie da). Piec około 45 minut - 1 h w 160 stopniach, mieszając po drodze, żeby się nie przypaliło (tu jednak polecam zdecydowanie łyżkę :-) ) Najlepiej, kiedy warzywa są już podpieczone, ale jeszcze twardawe. 

Aromat unoszący się w domu i rozkosz w gębie - bezcenne. To jedno z najlepszych i najbardziej rozgrzewających comfort foods i bardzo, bardzo polecam je na tę paskudną jesień.


piątek, 25 sierpnia 2017

Żeberka jagnięce i chutney morelowo-brzoskwiniowy

Z Włoch przywiozłam sobie parę gazetek kulinarnych - to podwójna korzyść, bo i język od strony kulinarnej trochę podszkolę, i zdobędę trochę nowych przepisów. Dzisiejszy pochodzi z gazetki "La Cucina Italiana", który ponoć ukazuje się od 1929 r.  Traf chciał, że kiedy wyjechaliśmy rodzinnie na Warmię, moja Mama wzięła ze sobą żeberka jagnięce, a ja tę właśnie gazetkę. A tam.... Przepis na chutney z moreli! Do żeberek! To nie mógł być przypadek :-)

Przepis trochę na ostatnią chwilę - morele już się kończą - ale najbliższy weekend ma być piękny, więc zapraszajcie gości i częstujcie ich!

P.S. Przepis na marynatę do żeberek jagnięcych - autorstwa mojego niezawodnego w tych sprawach męża - został przez nas sprawdzony również do żeberek wieprzowych, pasuje znakomicie! Do moreli można zaś dodać brzoskwini lub je nimi zastąpić - to również sprawdzone :-)

Żeberka jagnięce (na 4 osoby) 

Marynata
  •  1,5 kg żeberek jagnięcych lub wieprzowych
  • ok. 1 łyżki soli
  • 4 ząbki czosnku
  • 4 łyżki sosu sojowego 
  • 4 łyżki octu balsamicznego
  • 1 łyżeczka ostrej papryki
  • 2 łyżeczki suszonego lub 2 gałązki świeżego rozmarynu, posiekane
  • 3 łyżki miodu
  • olej lub oliwa
Chutney
  •  500 g moreli i/lub brzoskwiń
  • 100 g czerwonej cebuli
  • 2 łyżeczki cukru trzcinowego
  • ew. małe peperoncino (nie dodawałam, bo akurat nie miałam) 
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • sól
Przygotować marynatę (najlepiej dzień wcześniej), natrzeć żeberka podzielone na kawałki i wstawić do lodówki. Trzeba pamiętać, że powinno się je wyjąć do temperatury pokojowej około pół godziny przed przygotowaniem. Polecam piec je w piecu, na kratce lub w naczyniu żaroodpornym ok. 1 h, w temperaturze 200 stopni - to moja praktyka, chociaż w gazetce podają, że ichnie żeberka wieprzowe należy piec 18-20 minut w temperaturze 220 stopni. Jeśli będą twardawe, trzeba je piec nieco dłużej. Grill niestety odpada, bo przez dodatek miodu po prostu się na nim spalą.

W międzyczasie przygotować sos - wyjąć pestki z moreli, pokroić je na kawałki. Obrać cebulę, posiekać ją i zeszklić na oliwie w rondelku (około 4-5 minut), po czym dodać 2 łyżeczki cukru trzcinowego, kawałki moreli, i ew. peperoncino przekrojoną na pół, ocet balsamiczny i sporą szczyptę soli. Dusić na średnim ogniu przez około 15 minut, aż morele się rozpadną.

Podawać żeberka w towarzystwie sosu. O Mamma mia!
 


czwartek, 11 maja 2017

Jogurtowe bułeczki z rozmarynem

Ten przepis również pochodzi od Kuzyna, nie jest on jednak tym samym kuzynem, który jest autorem wymienionego w poprzednim poście ratatouille. Kuzyn (ten przez duże K, dla odróżnienia) jest muzykiem i znakomitym kucharzem. Poprzednie wakacje spędzaliśmy właśnie razem z kuzynem i Kuzynem, którzy na malutkich palniczkach między namiotami i kempingowych grillach przygotowywali kulinarne cuda. Jednym z nich były robione na grillu (!) bułeczki jogurtowe. Przyznam się - raz spróbowałam zrobić je w ten sposób, ale coś musiałam popsuć, bo na kratce nie chciały się trzymać, a na tacce nie chciały się zrobić. Następnym razem będę musiała poprosić Kuzyna, żeby przypomniał mi jak on je na tym grillu robił. Natomiast te same bułeczki z pieca wyszły mi palce lizać. Co zresztą widać na obrazku :-)

Jogurtowe bułeczki z rozmarynem (na 4 osoby)
  • 250 g mąki
  • 250 ml jogurtu naturalnego
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • pół łyżeczki soli
  • łyżeczka rozmarynu
Ciasto zagnieść, uformować bułeczki, rozłożyć na blasze i piec około 15 minut w piekarniku nastawionym na 180 stopni - aż wyrosną i się zrumienią. My podawaliśmy je do antrykotu z grilla. Z masłem czosnkowym - obłędne :-).


piątek, 4 listopada 2016

Pasta Alladyna

Próbowaliście coś kiedyś dziecku zdrowego do jedzenia sprzedać? No, to wiecie o czym mówię. Tak więc hummus przebrałam za magiczną pastę Alladyna. Pomogło? Hm... Tylko na dwa gryzy. Ale my uwielbiamy :-)

Przepis niestety nie pamiętam skąd. Ze swojej strony polecam polać olejem z pestek dyni i/lub posypać pestkami dyni, a jeszcze lepiej pokruszonymi pistacjami. Mega-pyszne!

Hummus z ciecierzycy
  • 400 g namoczonej wcześniej na noc i ugotowanej ciecierzycy (plus trochę wody z gotowania)
  • 1 ząbek czosnku
  • ok. 4-5 łyżek pasty tahini
  • sok z ok. połowy cytryny (do smaku)
  • szczypta soli
  • do podania: pestki dyni, kruszone pistacje, pietruszka, olej z pestek dyni...
 Ciecierzycę wsypać do blendera, dodać pastę tahini, czosnek i zmiksować. Dodać do smaku cytrynę (ja lubię właśnie z około 1/2 cytryny na tę ilość), sól, można dodać też trochę oliwy. Jeśli hummus jest zbyt gęsty, dodać trochę wody z gotowania ciecierzycy lub parę łyżek wrzątku. Przełożyć do słoika i trzymać w lodówce.


wtorek, 17 maja 2016

Wiosenna sałatka z grillowaną dymką

Mamy z Panem Małżonkiem ten nienajlepszy (dla naszego weekendowego komfortu życia) zwyczaj oglądania programów kulinarnych po powrocie z rozlicznych towarzyskich spotkań. Głównie dlatego, że o tej porze nic już ciekawego nie ma, ale gdyby nawet, to oglądanie po nocy dłuższych filmów zakrawałoby już na samobójstwo :-).

Zdaje się, że był to piątkowy wieczór i leciał akurat Ślinotok. Mój mąż nie spodziewał się, że czegoś się od Wienia nauczy, ale jednak! Z przygotowywanej przez nich sałatki zaczerpnęliśmy pomysł na grillowaną dymkę i zrobiliśmy własną wersję. Po warzywach Zuzanny to kolejny hit na naszym stole, jeśli chodzi o dodatki - a nawet pełnoprawne dania, bo taką sałatkę spokojnie można zjeść nawet na obiad.

Sałatka z grillowaną dymką
  • trochę sałaty, szpinaku, jarmużu...
  • kilka podłużnych rzodkiewek
  • cukinia
  • bakłażan (ale może się obyć bez, sprawdziliśmy :-)) 
  • dymka - lepsza będzie cieńsza niż ta na zdjęciu, też sprawdziliśmy :-)
  • oliwa
  • dobra musztarda z Dijon
  • bardzo dobrej jakości ocet jabłkowy lub cytryna
  • trochę syropu klonowego
Bakłażan pokroić w plastry, nasolić i ostawić na pół godziny. W międzyczasie umyć sałatę, przekroić rzodkiewki wzdłuż (zostawiając liście), pokroić cukinię w plastry i skrócić dymkę do takiej długości, żeby zmieściła się na patelni grillowej.

Bakłażana opłukać wodą i osuszyć papierowym ręcznikiem. Patelnię grillową posmarować odrobiną oliwy i wrzucić cukinię, bakłażan oraz dymkę. Do słoiczka wlać oliwę, dodać musztardę, ocet i syrop klonowy, zakręcić i potrząsnąć, aż sos się połączy. Na talerzu ułożyć liście sałaty, grillowane warzywa i rzodkiewkę. Polać sosem.

PS. Można dodać też młodziutką marchewkę.




poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Warzywa Zuzanny

Mmm... Uwielbiam warzywa przygotowane w taki sposób! Przepis dostałam od pewnej Zuzanny i pod taką nazwą zadomowiły się u nas :-). Są świetne do mięsa, do ryby, albo same - na podwieczorek i kolacje. A jak w domu pachnie w trakcie pieczenia... Obłęd.

Warzywa Zuzanny (na ok. 4 osoby)
  • 1 mały bakłażan
  • 1 mała cukinia
  • 2 małe czerwone cebule
  • kilka ząbków czosnku w łupinach
  • pół lub cała papryka żółta
  • pół lub cała papryka czerwona
  • 2-3 ziemniaki
  • gałązka rozmarynu
  • garść pomidorków koktajlowych
  • garść rukoli
  • oliwa
  • dobry ocet balsamiczny
  • sól
Bakłażana pokroić w plastry, natrzeć solą, zostawić na kilkanaście minut, po czym spłukać i pokroić plasterki na cztery części. Cukinię obrać i pokroić w grubą kostkę, tak samo ziemniaki. Cebulę pokroić w ósemki, paprykę w grubsze paski. Wszystko razem z czosnkiem i rozmarynem wrzucić do naczynia żaroodpornego, polać oliwą, lekko posolić i wymieszać. Piec w 180 stopniach około 30-40 min, aż zmiękną. Do gorących, wyjętych z pieca warzyw dodać rukolę, pomidorki przekrojone na połówki i polać octem. Enjoy :-)





niedziela, 16 listopada 2014

Korzenny syrop z dyni

Na ten przepis trafiłam przypadkiem na blogu wegAnki. Od razu pomyślałam sobie o naszym tradycyjnym przedświątecznym spacerze Krakowskim Przedmieściem z zimową kawą w dłoni... Nie mogłam się oprzeć :-)

Dałam trochę więcej puree z dyni, oprócz cynamonu i goździków dodałam szczyptę kardamonu i esencję waniliową, no i gotowałam trochę dłużej - ok. 35 minut zamiast 20. A teraz siedzę sobie z korzenną kawą w dłoni na fotelu i cieszę się moją ulubioną porą roku :-).

Korzenny syrop z dyni (na ok. 0,5 l)
  • 300 g puree z dyni
  • 350 ml wody
  • 200 g cukru
  • 1,5 łyżeczki cynamonu
  • 2-3 goździki
  • szczypta kardamonu
  • łyżeczka esencji waniliowej
Dynię w całości pokroić na kawałki, posmarować z oliwą i piec ok. 30 minut w 200 stopniach, aż będzie miękka. Wystudzić, obrać ze skórki i zmiksować na puree.

Cukier zalać wodą i podgrzewać aż się rozpuści. Dodać puree z dyni, przyprawy i gotować na małym ogniu ok. 30 minut, aż zrobi się gęsty syrop. Po przestudzeniu przechowywać w lodówce. Można dodawać do kawy, herbaty, budyniu z kaszy jaglanej...






środa, 18 czerwca 2014

Grillowana papryka z gorgonzolą

Ręka w górę, kto w ten weekend ma zamiar grillować! A że nie samym mięsem człowiek żyje - wręcz staramy się jeść go jak najmniej - grillujemy głównie warzywa. Zamarynowane w oliwie z ziołami cukinie i pieczarki (z fetą i miętą do cukinii), a od niedawna również paprykę z gorgonzolą. To pomysł mojej koleżanki A. - kiedy przyjeżdżamy do nich na grilla zawsze możemy na coś dobrego liczyć ;-).

Sprawa jest prosta - paprykę trzeba pozbawić ogonka i nasion, przekroić na pół bądź pokroić w łódeczki, w środek włożyć kawałek gorgonzoli i rzucić na grilla. Podawać, kiedy ser się roztopi.




 




 


piątek, 13 czerwca 2014

Rabarbarowy sos do kaczki

Jest to przepis wujka Z., który wspomniał o nim na ostatnim spotkaniu rodzinnym. Wspólnie ustaliliśmy, że będzie bardzo dobry do kaczki, a tak się złożyło, że kaczka właśnie zajmowała mi pół zamrażalnika. Zdobyłam więc pretekst, żeby się jej z tego zamrażalnika pozbyć. Ambitnie postanowiłam nie dzwonić i nie pytać o proporcje, więc drogi Wuju - wybacz. Jeśli postanowisz się do tego przepisu nie przyznawać, to zrozumiem, ale... według mnie wyszedł znakomicie!

Podaję poniżej przepis na sos rabarbarowy do mięsa (równie dobry co do kaczki będzie na pewno do indyka) oraz na samą kaczkę, zainspirowaną z grubsza przepisem na kaczkę z karmelizowanym ananasem itd. Do tego ziemniaczki pokrojone w łódeczki, podgotowane w osolonej wodzie i upieczone na blasze posmarowanej kaczym tłuszczem...

Sos rabarbarowy (na ok. 4 słoiczki)
  • 1,5 kg rabarbaru
  • ok. 200 g cukru
  • 100 ml wody
  • sok z 1 pomarańczy
  • 1,5 łyżki skórki z wyszorowanej i sparzonej pomarańczy
  • kilka kropel esencji waniliowej lub cukru waniliowego
Rabarbar umyć, obrać i pokroić na kawałki ok. 1-2 cm. Do garnka wsypać cukier, zalać wodą i zagotować, żeby powstał syrop. Do syropu wrzucić rabarbar, zalać sokiem z pomarańczy, dodać skórkę (najlepiej z eko-pomarańczy - bywają w Lidlu), kilka kropel esencji waniliowej i gotować, aż rabarbar się rozpadnie. Przełożyć do wyparzonych, gorących słoiczków, zakręcić, odwrócić i zostawić do wystygnięcia.

Kaczka korzenna
  • 1 cała wypatroszona kaczka
  • kilka ziaren anyżu, po ok. łyżeczce tartego cynamonu, imbiru i kardamonu
  • 1 łyżka skórki pomarańczowej
  • kilka cząstek pomarańczy
  • sól
Kaczkę umyć i osuszyć. Natrzeć ją solą w środku i na zewnątrz (trzeba zużyć dobrą łyżeczkę). Anyż utrzeć w moździerzu, dodać pozostałe przyprawy, dobrze wymieszać. Kaczkę natrzeć mieszanką w środku i na zewnątrz. Piekarnik ustawić na ok. 220 stopni. Kaczkę ułożyć na kratce nad brytfanką i wstawić do piekarnika. Gdyby tłuszcz zaczął pryskać i palić się, trzeba trochę zmniejszyć temperaturę. Po 20 minutach wyjąć kaczkę, przełożyć do naczynia żaroodpornego lub brytfanki, posypać skórką pomarańczową, w miarę możliwości wcierając ją w mięso, do środka kaczki włożyć cząstki pomarańczy i wstawić do piekarnika na 60 minut w 180 stopniach. W międzyczasie kilka razy podlewać kaczkę wytopionym tłuszczem (który można później zachować do smażenia). Podawać z sosem rabarbarowym, pieczonymi ziemniakami i - koniecznie - z kawałkami pomarańczy ze środka kaczki. Na zdjęciu nie umieszczałam, ponieważ są, hm, jakby to ładnie ująć, mało fotogeniczne, ale w smaku znakomite :-).

Tak to umilam sobie oczekiwanie gotowaniem... Trzymajcie za nas kciuki!





 



środa, 16 kwietnia 2014

Mimo wszystko Ania gotuje - kotleciki siekane i kopytka mojej Babci

Dzisiaj kontynuacja tradycji rodzinnych - bo właśnie one na przekór temu "wszystkiemu" dają oparcie w dobrze znanej rzeczywistości. To takie moje własne comfort food. I nie wiem jak w Waszym przypadku, ale w moim gotowanie pozwala oczyścić umysł i, o ile nikt mi się po kuchni nie kręci, jest dobrym momentem na rozmyślania.

Kotleciki siekane (jak mówi moja Babcia) albo mielone (jak mówię ja - swoją drogą jako lingwistka jestem niezmiennie zafascynowana tym, jak to język odzwierciedla ewolucję rzeczywistości...) to kolejne wspomnienie z mojego dzieciństwa. Podawane z mizerią lub marchewką z groszkiem oraz tłuczonymi ziemniaczkami lub kopytkami. 

Kotleciki wychodzące spod ręki mojej Babci zawsze są idealnie owalne, tej samej wielkości, z charakterystyczną kratką wykonaną nożem. Moje są oczywiście nierówne i nieforemne (kolejna różnica pokoleniowa, czy może brak cierpliwości?). Z kolei, jak uczyła mnie Mama (a założę się o wszystko, że usłyszała to właśnie od Babci :-) ), eleganckie kopytka są nieduże i równiutkie. No cóż, wprawdzie dzisiaj wyjątkowo się starałam, jednak do kopytkowej elegancji jeszcze mi daleko...  ale przynajmniej wiem do jakiego dążyć ideału.

Kotleciki siekane
  • 0,5 kg mięsa mielonego
  • 1 mała cebulka
  • 1 nieduża bułka
  • trochę wody lub mleka
  • sól i pieprz
  • bułka tarta i olej do smażenia
Bułkę namoczyć, aż będzie całkiem się rozpadać. Odsączyć ją, rozdrobnić w maszynce lub ręcznie i dodać do mięsa. Na odrobinie oleju leciuteńko podsmażyć posiekaną drobno cebulkę, po czym również dodać ją do mięsa. Wymieszać (jeśli będzie zbyt luźne można dodać bułki tartej), uformować kotleciki, obtoczyć w tartej bułce, wykonać kratkę nożem i usmażyć na oleju.

Kopytka
  • ok. 0,5 kg ziemniaków
  • 1 jajko
  • sól
  • mąki ile wejdzie
Ilość ziemniaków podaję orientacyjnie. Ja zawsze gotuję na oko i żebym nie wiem ile liczyła i korygowała w dół, zawsze ugotuję za dużo. Ugotowane ziemniaki trzeba przestudzić (najlepsze są te właśnie, których ugotowałam za dużo, z poprzedniego dnia), przecisnąć przez praskę, dodać sól, jajko i tyle mąki, żeby ciasto było elastyczne i nie kleiło się zbytnio do rąk. Podsypać stolnicę mąką, odrywać kawałki ciasta i formować z nich wałeczki. Potem nożem odcinać równe i eleganckie kopytka :-). Jeśli nie gotujemy ich od razu, trzeba koniecznie przykryć ściereczką. Wrzucać na osoloną wrzącą wodę i wyjmować, kiedy wypłyną. Całe szczęście, jeśli dogotowując ziemniaki do tych wczorajszych znowu zrobię ich za dużo, nadmiarowe kopytka mogę zawsze zamrozić :-).

.






środa, 12 marca 2014

Puree z zielonego groszku

Dziś odwiedzamy Wyspy Brytyjskie. Puree z zielonego groszku jest tam bardzo popularnym dodatkiem, podawanym do różnego rodzaju mięsa i ryb. Wariacje są rozmaite: z samą suszoną miętą (jeszcze nie próbowałam!), z samym czosnkiem oraz z miętą i czosnkiem, do których na przykład znana z rozpusty Nigella dodaje jeszcze trochę startego pecorino.

Kiedy nie chce mi się gotować, wysyłam męża po pieczonego kurczaka, do garnka wrzucam opakowanie groszku mrożonego i za chwilę obiad gotowy. Połączenie groszku z pieczonym kurczakiem podpatrzyłam u mojej bratowej - od kiedy nam je zaserwowała duży A. dałby się za nie pokroić :-). Niedawno do grona fanów groszku dołączył mały (bardzo wybredny) A., dzięki czemu mamy kolejnego "pewniaka" na stole.

Puree z zielonego groszku
  • opakowanie groszku mrożonego
  • 3 ząbki czosnku
  • 4 łyżki  śmietanki 18%
  • szczypta soli
Wsypać groszek do garnka, zalać wodą tak, żeby przykryła. Wrzucić całe, obrane ząbki czosnku, posolić i gotować, aż groszek zmięknie. Zmiksować, dodać śmietankę.



poniedziałek, 2 września 2013

Cukinia, feta i mięta

Bardzo dobre grillowe połączenie. Pogoda wprawdzie dziś się nieco zbuntowała, ale weekend ma być jeszcze ładny, więc może przygotuję je jeszcze jeden raz w tym sezonie... Przepis już kilka lat temu znalazłam na Kwestii Smaku, o tu. Inaczej tylko przyprawiamy cukinię, no i ja zrezygnowałam z pieprzu w sosie z fety, bo nie przepadam.

Cukinia z grilla z fetą i miętą
  • cukinia
  • oliwa
  • zioła prowansalskie
  • czosnek
  • sól i ew. pieprz
  • sos:
  • opakowanie fety
  • 3-4 łyżeczki musztardy
  • kilka łyżek oliwy
  • 2-3 łyżki soku z cytryny
  • garść mięty
  • ew. czerwony pieprz w ziarnach, roztarty
Cukinię zamarynować w oliwie, soli i czosnku. Fetę rozgnieść i wymieszać z musztardą, oliwą, sokiem z cytryny i drobno posiekaną miętą. Cukinię wrzucić na grilla, a po upieczeniu podawać z sosem z fety.