piątek, 25 lutego 2011

Na smutek - szarlotka

Zapachniało mi dziś pieczonymi jabłkami, wyciągnęłam więc co miałam w lodówce, połączyłam kilka przepisów, użyłam trochę własnej wyobraźni i... wyszła szarlotka, której połowa znikła zaraz po upieczeniu ;-)


Szarlotka waniliowo-orzechowa

120 g masła
170 g mąki
2 żółtka
70 g cukru pudru + odrobina
6 jabłek
cukier waniliowy
cukier trzcinowy
białka jajek
2 łyżki budyniu waniliowego
4 łyżki mielonych orzechów włoskich



Z mąki, cukru, masła i żółtek zagnieść ciasto i wstawić do lodówki (wystarczy na kilkanaście minut). W międzyczasie nagrzać piekarnik do 200 stopni. Ciastem wyłożyć formę do pieczenia tart (np. taką z Ikei) i wstawić do piekarnika na około 15 minut (powinno się lekko przyrumienić).




W tym czasie jabłka obrać, 4 sztuki pokroić na 3 plastry (środkowy z gniazdem nasiennym). 2 jabłka oraz pozostałe po krojeniu środkowe plastry zetrzeć na drobnej tarce i poddusić w rondelku z cukrem trzcinowym (do smaku) i cukrem waniliowym. Półokrągłe kawałki jabłek drobno ponacinać (ułożyć z dwóch stron wykałaczki albo drewienka do szaszłyków, żeby nie przeciąć do końca).

Ubić pianę z białek, pod koniec dodając budyń, cukier puder i mielone orzechy. Podpieczone ciasto wyjąć, rozłożyć na nim warstwę masy jabłkowej, na tym ułożyć ponacinane jabłka a przestrzeń między nimi wypełnić masą z białek. Piec około 30 minut w 180 stopniach, aż jabłka zmiękną.



sobota, 19 lutego 2011

Wspomnienia z Montmartre'u



Przychodzą niespodziewanie ;-). Dla wtajemniczonych - ta restauracyjka na Place du Tertre to właśnie jest TO MIEJSCE, gdzie podają najlepsze i obecnie najdroższe chocolat vienois. Ech, wspaniałe, studenckie czasy...




Ale i małym rose nie pogardziliśmy...




piątek, 18 lutego 2011

Supraskie muzeum ikon

Robi wrażenie. Wchodzi się do niepozornego budyneczku za odnowioną cerkwią. Tam czeka przewodnik, który oprowadza nawet najmniejsze grupki (oprócz nas była jeszcze jedna para).




Wchodzimy i... ogarnia nas zdumienie. Muzeum jest interaktywne i multimedialne. Pierwsza sala przypomina grobowiec. Zapalają się światła, wydobywając z mroku ikony. Wokół rozlega się śpiew mnichów...




Kolejne sale również pogrążone są w ciemnościach i ożywają dopiero, kiedy się w nich pojawiamy. W każdej inna pieśń, w każdej inne ikony. Oprócz ikon - krzyże. Przewodniczka wyjaśnia ich znaczenie i opowiada o technice "pisania" ikon. Każda z nich jest wykonana z niebywałą starannością, pełna duchowej symboliki. Prawdziwa uczta dla oczu i serca...
























niedziela, 6 lutego 2011

Twinkle, twinkle little star...



Czyli (przed?)ostatnie podrygi zimy. Uchwycone na zimowym spacerze.






A to niezwykłe kolory nad Powązkami. Wierzcie lub nie - bez żadnych filtrów i obróbki w programie graficznym...