Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kasza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kasza. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Kakaowy pudding z kaszy jaglanej, banana i mango

Pora to publicznie przyznać. Spóźniamy się zawsze i wszędzie. Po części wynika to z odległości w jakiej mieszkamy od większości rodziny i znajomych, ale przed samą sobą po cichu winę składam na karb nieumiejętności oceny czasu i zawsze zbyt ambitnych planów. Teraz już wiecie :-) 

Nie inaczej było w sobotę rano, kiedy to ekspediowałam chłopaków do Teatru Baj, żeby móc w spokoju pochorować i popracować. Spektakl zaczynał się o godzinie 11.00, a o 9.50 rozczochrany mąż w piżamie z przerażeniem odkrył, że teatr jest na ulicy Jagiellońskiej. Dalej był już tylko chaos. Chłopcy spóźnili się wprawdzie tylko 10 minut, ale kasza jaglana gotująca się na śniadanie już nie zdążyła. Ale, jak mawiają, co się odwlecze, to nie uciecze...

Szukając sposobu na jej sensowne wykorzystanie trafiłam na facebookową stronę Kaszomanii. Nie umiem na stronie zwykłej odnaleźć tego przepisu, ale właśnie z Kaszomanii pochodzi. Jest sycący, niezbyt słodki (chociaż ja dodałam syropu z agawy, bo dla mnie był zbyt wytrawny), doskonały na (niedzielne już) śniadanie!

Kakaowy pudding z kaszy jaglanej z bananem i mango (3 spore porcje)
  • ok. 100 g kaszy jaglanej
  • 1/2 awokado
  • 1/2 mango
  • 1 dojrzały banan
  • (chyba) szczypta soli
  • 100 ml jogurtu
  • kilka łyżeczek prawdziwego wytrawnego kakao
  • ew. odrobina wody (nie dodawałam)
  • ew. coś do posłodzenia (cukier, ksylitol, syrop z agawy, syrop klonowy...)
  • ew. mango i/lub pistacje do podania
Kaszę ugotować i ostudzić. Zmiksować z pozostałymi składnikami. Pałaszować od razu lub wstawić na trochę do lodówki. Dodałam też parę pistacji, bo jakoś mi się z awokado i bananem kojarzą (dlaczego, mam nadzieję zobaczycie wkrótce). Miłego Dnia Dziecka!








niedziela, 20 lipca 2014

Blueberry breakfast

Czy ja już pisałam w tym roku o jaglanych śniadaniach? Nie? Naprawdę? Niemożliwe... No to proszę :-).

Jaglaną przygotowujemy jak w tym przepisie, w trakcie gotowania dodając tylko jagody. Po dodaniu masła i syropu posypujemy garścią świeżych owoców.



niedziela, 22 czerwca 2014

Jeszcze o jaglanych śniadaniach :-)

Jak już pisałam wcześniej, kaszę jaglaną na śniadanie można przygotować na wiele sposobów. Jeszcze jeden jest jednak wart uwagi - kasza jaglana z owocami sezonowymi :-)

Kasza z owocami
  • kasza (ok. 60 g na osobę)
  • szczypta soli
  • syrop klonowy
  • masło
  • owoce sezonowe
Kaszę zalać wrzątkiem (mniej więcej na palec nad poziom kaszy), odrobinę posolić, chwilę gotować na bardzo dużym ogniu, po czym zmniejszyć ogień na mały, przykryć pokrywką i gotować do miękkości. Kiedy będzie już ugotowana, dodać masło i syrop klonowy (na 3 osoby ok. łyżki masła i 1-2 łyżki syropu klonowego). Podawać z owocami.

Droga A., może to Cię przekona? :-)






piątek, 30 maja 2014

Budyń z kaszy jaglanej

Bardzo dobre śniadanie/deser/kolacja/... dla dużych i małych. Smakuje trochę jak kaszka manna, ale jest od niej dużo zdrowszy :-).

Przepis pochodzi z bloga Jadłonomia, który wygrał tegoroczną edycję konkursu Blog Roku (w którym i ja startowałam). Gratuluję, podziwiam i powielam ;-). 

Raz już zrobiłam budyń z ugotowanej i zmiksowanej kaszy jaglanej (jak w budyniu rozpustnym), ale mój mikser średnio sobie z nią poradził, postanowiłam więc zmielić ziarna kaszy w młynku do kawy i ugotować jak w budyniu jaglanym. Nie było zupełnie gładkie, ale dużo mniej grudkowate - widać tak musi być :-). Posłodziłam syropem klonowym, który nadał budyniowi bardzo ciekawą nutę, a do połowy dodałam czekoladę i odrobinę kakao. Za jednym razem zrobiłam więc i kolację, i śniadanie - chociaż mały A. wsunął od razu dwie porcje :-).

Moja wersja nie jest wegańska - zamiast mleka i tłuszczu roślinnego dałam mleko zwykłe i masło. Kiedyś spróbuję wersji oryginalnej i poinformuję jak smakowało :-).

Budyń z kaszy jaglanej
Kaszę jaglaną zmielić w młynku do kawy, wsypać do garnuszka, zalać mlekiem, dodać syrop klonowy i masło. Zagotować, po czym zmniejszyć ogień i gotować ok. 10 minut - aż kasza będzie miękka. Inną opcją jest ugotowanie całej kaszy jaglanej i  zmiksowanie jej po ugotowaniu.

Do trzech małych słoiczków/filiżanek (są naprawdę niewielkie) włożyć po łyżeczce konfitury, na to włożyć budyń i jak trochę przestygnie udekorować truskawkami.

Do reszty budyniu dodać czekoladę i kakao, mieszać aż czekolada się rozpuści, wyłożyć do filiżanek/słoiczków i również udekorować truskawkami albo konfiturą wiśniową - tę wersję muszę jeszcze wypróbować, ale czekolada i wiśnie - ça va de soi :-).

"Jecie, jecie, josię, josię" - to chyba wystarczy za całą rekomendację :-).








czwartek, 15 maja 2014

Zdrowe śniadanie


To podstawa każdego dnia :-). O kaszy jaglanej napisano już bardzo dużo (że zdrowa, że witaminy i minerały...), więc nie muszę już chyba nic dodawać. Długo trwało, zanim się do niej przekonałam, ale w końcu udało się, dzięki mojemu  A., który wyczarowuje z niej śniadaniowe poezje.

Duży A. kaszę jada codziennie, a ja z małym A. - co drugi dzień. Całe szczęście sposobów podawania jest wiele, więc nie zdąży nam się znudzić. A poczucie, że zjadło się coś dobrego na śniadanie - bezcenne.

Kasza jaglana na śniadanie

Ilość kaszy zależy tak naprawdę od tego, jak duże się jada śniadania :-). My sypiemy do garnuszka tak mniej więcej 50-60 g na osobę - w zależności od dodatków wychodzi mniejsza lub większa porcja. Do kaszy wsypać odrobinę soli, zalać wrzątkiem, tak gdzieś na palec nad poziom kaszy, zagotować chwilę na dużym ogniu, a potem gotować na małym ogniu pod przykryciem, aż wchłonie wodę i będzie miękka (nie mieszając). Wersji "wykończenia" jest wiele:

1) Można dodać w trakcie gotowania suszoną żurawinę albo rodzynki albo morele albo figi, orzechy lub ziarna słonecznika, a po ugotowaniu łyżkę masła.

2) Można też na początku gotowania dodać pokrojone jabłko i/lub banana.

3) Można (ten przepis znalazłam ja stronie Razowe Ciasteczka) na początku gotowania dodać pokrojone w kostkę jabłko i pokruszone orzechy włoskie, a po ugotowaniu łyżkę masła, przyprawę piernikową i ew. trochę miodu (mniam!).

4) Można...

Gorąco polecam :-). Na zdjęciu wersja z siekaną żurawiną.









czwartek, 8 maja 2014

Na tęsknotę quinoa ze szpinakiem...

Barcelony nie mogę zapomnieć. "To miasto ma czarodziejską moc, wie pan o tym, Danielu? Zanim się człowiek obejrzy, wejdzie mu pod skórę i skradnie duszę" powiedział Fermin Romero de Torres w "Cieniu wiatru" Carlosa Luisa Zafona. I taka jest prawda. Chciałabym wrócić, ale... wiem, że to będzie nieprędko.

Proza życia dopada, trzeba było wrócić i do pracy, i do dziecka, i do gotowania dla moich wymagających señores. Żeby więc owa proza nie była aż taka szara, nieco egzotyki i koloru na talerzu. Wprawdzie marzy mi się paella, ale odłożę ją sobie na cieplejsze dni...

Przepis pochodzi z strony www.kwestiasmaku.com.

Quinoa z łososiem i szpinakiem (na 3 os.)
  • ok. 200 g kaszy quinoa (białej lub ciemnej) ugotowanej w ok. 550 ml wody
  • ok. 300 g filetu z łososia
  • 2-3 ząbki czosnku
  • opcjonalnie papryczka chili
  • 2 garście szpinaku w liściach
  • 2 łyżki oliwy
  • 2-3 łyżki sosu ostrygowego
  • sól morska i świeżo mielony pieprz
Kaszę wsypać do wrzącej wody i gotować ok. 20 minut (do miękkości), pod koniec doprawiając solą. Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy, podsmażyć na niej delikatnie pokrojony w cienkie plasterki czosnek (i ew. papryczkę). Potem odsunąć czosnek na bok, wrzucić łososia, polać łyżką oliwy. Smażyć chwilę, następnie dodać sos ostrygowy i dalej smażyć. Kiedy łosoś będzie gotowy, dodać kaszę, wymieszać i podgrzać. Na koniec zdjąć całość z ognia, dodać liście szpinaku i wymieszać.

Obiło mi się o uszy, że kasza quinoa ma więcej wapnia niż mleko, więc warto ją jeść i karmić nią najmłodszych. Nasza paskuda wprawdzie jada obecnie tylko, jak mu się puszcza na You Tubie trąbiące pociągi, ale przynajmniej chociaż wtedy nic nie wypluwa... Nie ma to jak powrót do rzeczywistości :-).

W wersji ciemnej:




W wersji jasnej:






wtorek, 26 lutego 2013

Quinoa po kantońsku

Przeszukując internetowy przestwór oceanu (że pozwolę sobie sparafrazować Wieszcza), natrafiłam ostatnio na ciekawą stronę z przepisami: www.steamykitchen.com. Kolejne kliknięcia doprowadziły mnie do dania, którym zajadałyśmy się z niejaką A. na stypendium w Paryżu... tyle że zasadniczo zmienionego! Ryż po kantońsku, podstawa menu każdego traiteur chinois, został tutaj zamieniony na kaszę quinoa. Zdrowo? Zdrowo. Smacznie? A jakże!




Poniżej podaję przepis nieco przeze mnie  dostosowany - dałam więcej szynki i groszku, na sam koniec dodałam jeszcze świeżego czosnku i szczypiorku, a oprócz sosu sojowego i rybnego całość doprawiłam jeszcze moim ulubionym sosem ostrygowym. Idealne danie na powrót z urlopu - prawie wszystko miałam w domu ;-).

Quinoa po kantońsku
na 2 osoby 
  • ok 120 g kaszy quinoa 
  • 1 jajko
  •  pół szklanki mrożonego groszku
  • niecałe 200 g szynki
  • niecały pęczek szczypiorku (w oryginalnym przepisie dymki, ale akurat nie udało się dostać)
  • łyżeczka startego, świeżego imbiru
  • posiekany duży ząbek czosnku
  • łyżeczka sosu sojowego
  • łyżeczka sosu rybnego
  • łyżeczka sosu ostrygowego
  • olej do smażenia
  • ew. grubo mielony pieprz
 Kaszę quinoa ugotować zgodnie z przepisem, ostudzić (objętościowo powinien wyjść mniej więcej jeden kubek). Wok rozgrzać na ogniu, wlać trochę oleju do smażenia, rozbić jajko i mieszając smażyć przez ok. 15 sekund. Wyjąć na oddzielny talerzyk. Do pozostałego oleju wrzucić szynkę i smażyć około 2 minut, aż nieco się przyrumieni. Odsunąć ją na bok, wrzucić część szczypiorku, cały imbir i część czosnku (można dodać trochę oleju, jeśli potrzeba), smażyć przez ok. 30 sekund, wymieszać z szynką. Następnie dodać jajko, groszek i ugotowaną kaszę. Dodać sosy (powoli, uważać, żeby nie było za słone!), resztę czosnku i szczypiorku i dalej podgrzewać przez kilka minut, mieszając. 

Za autorką strony Steamy Kitchen powtórzę, że quinoa po kantońsku lepsza jest niż ryż! Oryginalny przepis podaję tutaj.