Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wołowina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wołowina. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 maja 2015

Makaron z polędwicą wołową i szparagami

Szparagi wróciły na stoły i stołki! Dlatego dziś jest kolejny dzień reverse engineering. Kiedy byliśmy w Berlinie, nasza gospodyni, Jana, przyrządziła znakomitą kolację, którą postanowiłam odtworzyć (na co otrzymałam oczywiście pozwolenie, nie myślcie sobie). Był to makaron ze szparagami (w końcu znajdowaliśmy się w Niemczech) oraz polędwicą wołową. Miałam wprawdzie zakaz wstępu do kuchni, żeby nie peszyć mistrzyni ceremonii, ale co nieco udało mi się podejrzeć i podpytać, więc le voilà!

Jedyna trudność przy tym daniu, to zgrać wszystko w czasie, bo każdy ze składników robi się bardzo krótko. Ja zaczynam od gotowania szparagów, w międzyczasie smażę polędwicę, wstawiam polędwicę do pieca i kiedy dochodzi wstawiam makaron i robię sos. Uff, trzeba się szynko ruszać :-)

Do tego dania koniecznie polecam polędwicę, żadne tam rostbefy ani antrykoty. Widoczny na zdjęciu antrykot (potrzebowałam akurat do pewnego projektu foto, ale na razie cicho sza) nie sprawdził się - był twardy i jakiś taki blady. Polędwica jest miękka, zwłaszcza jak zrobię ją tak jak lubię, krwistą, no i ma ten szlachetny smak... Wiem bo robiłam to danie już dwa razy :-)

Makaron z polędwicą wołową i szparagami (na 2 os.)
  • ok. 200-250 g tagliatelle
  • kilka łyżek śmietanki 18%
  • pół pęczka szparagów
  • 2 plastry polędwicy wołowej
  • parę ziaren kolorowego pieprzu
  • sól
  • parmezan
Szparagi umyć i odłamać końcówki, wstawić do garnka z wrzątkiem (najlepiej mieć garnek do gotowania szparagów, ale jest on jeszcze na mojej wishliście). Polędwicę umyć i podsmażyć na patelni - po 5 minut z każdej strony

Po usmażeniu polędwicy zawinąć ją w folię i wstawić na ok. 5 minut do nagrzanego do ok. 160 stopni pieca. Dokładnie w tym samym momencie wstawić makaron tagliatelle (u mnie gotował się właśnie 5 minut).

Na patelnię po smażeniu polędwicy wlać śmietankę, dodać odrobinę soli (dzięki której zaraz zgęstnieje) i wrzucić grubo roztłuczony w moździerzu pieprz.

Miękkie (ale wciąż jędrne) szparagi wyjąć na deskę i pokroić na 3 części.

Kiedy makaron się ugotuje, odcedzić, wymieszać z sosem i szparagami, ułożyć na talerzu, na wierzch wyłożyć pokrojoną w plasterki polędwicę (powinna być jeszcze krwista). Ewentualnie posypać parmezanem.






niedziela, 18 stycznia 2015

Bogracz

Bogracz to węgierska zupa gulaszowa, przygotowywana w kociołku, od którego zresztą wzięła swoją nazwę. Dla mnie to przede wszystkim wspomnienie miłych chwil z przyjaciółmi i wyjazdów w góry... Nic tak nie zbliża, jak wspólne krojenie góry warzyw :-).

Nie mam oczywiście kociołka do zawieszenia nad ogniskiem (choć znam takich, co mają... ), ale równie dobrze nadaje się do tego żeliwny garnek. Przepis mam od znajomych, nie wiem niestety skąd pochodzi. Trochę się trzeba faktycznie przy nim nakroić, zwłaszcza, jeśli osób jest więcej, jednak efekt warty jest wysiłku. A więc - noże w dłoń i do roboty!

Bogracz (na 3-4 osoby)
  • 50 dag wołowiny
  • 30 dag marchwi, 30 dag selera, 30 dag pietruszki, 30 dag pieczarek
  • 1 papryka żółta, 1 papryka zielona, 1 papryka czerwona
  • 3 cebule
  • puszka zielonego groszku
  • 3 ogórki kiszone
  • 1/2 szklanki keczupu
  • 3 łyżki koncentratu pomidorowego
  • 4 łyżki oliwy
  • sól i pieprz cayenne
Wołowinę pokroić w paseczki, seler, marchew i pietruszkę w słupki, a cebulę w kostkę. Mięso i warzywa podsmażyć w żeliwnym garnku na 2 łyżkach oliwy. Na pozostałych 2 łyżkach podsmażyć pokrojone w plasterki pieczarki i przełożyć do garnka. Dodać pokrojone w kostkę ogórki i paprykę, keczup, groszek i koncentrat. Przyprawić solą i pieprzem, dusić aż wołowina zmięknie. Podawać z kluskami kładzionymi.




 


 

wtorek, 8 kwietnia 2014

Domowe hamburgery wołowe z frytkami

Nie znoszę codziennego wymyślania obiadów. Dlatego właśnie między innymi prowadzę ten blog i drukuję sobie swoje przepisy ze zdjęciami w formie fotoksiążek - żeby pamiętać co lubię i potrafię ugotować :-)

Czasem jednak przeglądanie swoich i cudzych przepisów nie wystarczy, człowiek ze znudzeniem przerzuca kartki i mruczy do siebie "to już było", "tego mi się nie chce", "to zbyt skomplikowane"... Wtedy należy zapytać syna. Syn, nieco tylko przeze mnie naprowadzony, postanowił, że na obiad będą frytki. A ja, jako że ostatnio pałam namiętnością do prawdziwych, wołowych hamburgerów, postanowiłam, że za nie się właśnie zabiorę.

Kiedyś już hamburgery robiłam, więc coś mi dzwoniło, że ogórki i keczup... Poza tym poszłam na żywioł i dałam to, na co miałam akurat ochotę i co wydawało mi się pasować. Wyszły... przepyszne! Mięsa oczywiście kupiłam za dużo, więc podaję proporcje na 6 średnich obłędnych hambugerów :-)

Domowe hamburgery wołowe z frytkami
  • 500 g wołowiny mielonej
  • 1 żółtko
  • bułka tarta
  • 1 bardzo mała cebula
  • 1 średni ogórek konserwowy
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 + 3 łyżki keczupu
  • 3 łyżki majonezu
  • 2 ogórki kiszone
  • 6 bułek do hamburgerów
  • ok. 1kg ziemniaków na frytki (żółtych)
  • 2-3 łyżki masła
Najpierw trzeba przygotować mięso, ponieważ dobrze je zostawić na jakiś czas, żeby się przegryzło. Do wołowiny dodać sól, żółtko, posiekaną drobniutko cebulę i ogórek konserwowy, 1 łyżkę keczupu, trochę tartej bułki. Odstawić.

Ziemniaki obrać i pokroić na kształt frytek. Wrzucić na wrzącą, osoloną wodę, pogotować chwilę, odcedzić. Wyłożyć na wysmarowaną masłem blachę, dodać jeszcze ok 2 łyżek masła na wierzch i wymieszać. Wstawić na ok. 30 min do piekarnika nagrzanego na 180-190 stopni.

Rozgrzać grill elektryczny (to ja) albo patelnię grillową (jeszcze się nie dorobiłam). Z mięsa uformować 6 kotletów i ugrillować. Na koniec na grillu położyć bułki, środkiem do dołu, żeby się nieco podpiekły i podgrzały. Z majonezu i keczupu przygotować sos. Każdą połówkę bułki smarować sosem, na jednej ułożyć cieniutkie plasterki ogórka kiszonego, na drugiej burgera i złożyć.

Podawać z przypieczonymi frytkami i dowolną sałatkę.