piątek, 11 kwietnia 2014

Kurczak niedzielny

W moim domu w weekendy (przeważnie) pachniało pieczonym kurczakiem. Często robił go mój Tata - najpierw w takim specjalnym opiekaczu, potem po prostu w piecu - a więc generalnie jest to zapach, który kojarzy mi się z przyjemnym, rodzinnym weekendem.

Ale uwaga, bo tym razem sprawa jest dość istotna. Chodzi o specjalnego kurczaka, przygotowywanego na specjalne okazje. Po raz pierwszy zmierzyłam się z rodzinną tradycją - z samej baby-prababy. Jest to tradycja przygotowywania niedzielnego faszerowanego kurczaka. Robiła go moja Babcia (a może i Prababcia, ale tego już nie pamiętam), niedawno przeszedł on w ręce mojej Mamy, a w ostatni weekend ja postanowiłam podjąć wyzwanie - dość odważnie, biorąc pod uwagę, że nigdy nie piekłam kurczaka w całości.

Udało mi się kupić wiejskiego kurczaka, na obiad zapowiedziało się kuzynostwo - którego przynajmniej ta brzydsza połowa miała okazję naszego rodzinnego kurczaka jadać - tak więc sytuacja była co najmniej sprzyjająca. Ta-dam!

Niedzielny kurczak faszerowany
  • 1 kurczak (wypatroszony)
  • 15-20 dag wątróbki
  • 2 łyżki siekanej pietruszki
  • 1 łyżka miękkiego masła
  • trochę bułki tartej
  • 1 żółtko i piana ubita z 1 białka
  • olej, sól, pieprz, czosnek
  • igła i nić
Kurczaka umyć, osuszyć, posolić, popieprzyć, natrzeć wyciśniętym czosnkiem i olejem z zewnatrz i od wewnątrz. Wątróbkę posiekać nożem, dodać pietruszkę, masło, bułkę tartą i żółtko, posolić popieprzyć i na koniec delikatnie połączyć z pianą. Nadzienie włożyć do środka kurczaka (jeśli trochę zostanie nie szkodzi, można upiec w naczyniu żaroodpornym), po czym dokładnie go zaszyć.

Wstawić do piekarnika nagrzanego na 180 stopni i piec ok. godziny na każdy kilogram kurczaka (trochę dłużej niż normalnie, żeby upiekło się też nadzienie). Niestety akurat poniszczyły mi się wszystkie brytfanki, więc piekłam w formie do tarty, ale nie zaszkodziło :-). Po drodze podlewałam tłuszczem, który się z kurczaka wytopił, pod koniec do domu wpadł duży A. i polał go wodą.

Wyszedł I-DE-AL-NY. Chrupiący, aromatyczny, dokładnie taki jak pamiętam...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz