poniedziałek, 26 lipca 2010

I znów na fioletowo ;-)

Wpadłam w jagodowy ciąg. Wczoraj na drugie, niedzielne śniadanie zrobiłam jagodowy kisiel. Trwało to chwilę, a jaki efekt smakowy i wizualny ;-).


Widzę, że mi się blog zmienia w książkę kucharską, ale co tam. Jagody tak pięknie komponują się z niebieską miseczką z Ikei (pierwszą rzeczą, jaką kupiłam sobie za własne zarobione pieniądze), emaliowanym garnuszkiem (całe szczęście działa na kuchni indukcyjnej) i malutkimi, zgrabniutkimi kubeczkami, które dostałam od mojej Mamy... Po prostu nie mogłam się powstrzymać.

A zrobienie kisielu jest banalnie proste. Jagody wrzucić do wody, dodać cukier (najlepiej trzcinowy) i gotować chwilę. Potem rozrobić 1-2 łyżki mąki ziemniaczanej w połowie szklanki zimnej wody i dodać do jagód. Zagotować, żeby zgęstniało. Jeśli jest za rzadkie, można w taki sam sposób dodać jeszcze trochę mąki ziemniaczanej.

Coś czuję, że na kisielu się nie skończy...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz