środa, 16 marca 2011

Lazurowe Wybrzeże

Jak widać zima nie chce dać się przepędzić... Potraktujmy ją więc południowym słońcem!




Czyli ciągiem dalszym wakacyjnych wspomnień. Po Nicei - przejazd przez całe Lazurowe Wybrzeże z plażowaniem w Antibes i wieczornym spacerem po St. Tropez. Jak widać na załączonym obrazku, żandarm wiecznie żywy ;-)




Dla podróżujących po Francji mam jedną radę. ZAWSZE zgłaszajcie się do hotelu przed godziną 10.00 wieczorem. Mieszkając zawsze u znajomych, nie uświadamiałam sobie tej konieczności i dzięki mojej przezorności stanęliśmy twarzą w twarz z wizją całonocnej jazdy krętą drogą Napoleona przez góry ku Paryżowi, jako że wszystkie hotele we Frejus i Grasse były zamknięte. Pewien concierge, który odebrał domofon, odparł zaspanym głosem: "Madame, przecież jest noc! Czego pani szuka w hotelu?". W końcu (cudem!) znaleźliśmy nocleg, ale... o tym następnym razem.

Wieczór w porcie St. Tropez.




Noc w Port-Grimaud, francuskiej mini-Wenecji, zbudowanej od podstaw w latach sześćdziesiątych. Na zdjęciu uwieczniłam jedyną część miasteczka, w której widać było jakieś żywe dusze. Jednak wrześniowe noce to nie to samo co upalne, sierpniowe wieczory, przyciągające tłumy beztroskich turystów...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz