Wysyp wpisów zrobił mi się tu ostatnio... To dlatego, że gości u nas dostatek, a i sezon na niektóre składniki bardzo szybko się kończy. Jeśli więc ktoś ma chętkę na czarny bez, to TO JEST WŁAŚNIE TEN MOMENT :-).
Czarnego bzu jest teraz mnóstwo wszędzie, więc jedyny problem, to znaleźć jakieś oddalone od dróg miejsce, ponieważ kwiatów nie płucze się przed użyciem - jeśli zmyjemy pyłek będzie po smaku.
Przepis na te placuszki pochodzi z bloga Lawendowy Dom, ja tylko zrobiłam nieco bardziej gęste ciasto, dodając więcej mąki niż w podanym poniżej przepisie - niby powinno być rzadkie, ale dla mnie było zbyt rzadkie. No i miałam dość małe kwiatostany, więc placuszków wyszło mi dużo więcej. Jakby co, resztę można zrobić z truskawkami :-).
Aha, i skoro już jesteśmy przy kwiatach czarnego bzu, nie zapominajmy o hyczce. :-)
Placuszki z kwiatami czarnego bzu
- 15 kwiatostanów (lub więcej)
- 2 szklanki mleka
- 0,5 szklanki mąki
- szczypta soli
- 2 jajka
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- cukier puder
- dałam też trochę brązowego cukru co ciasta
Z podanych składników (oprócz cukru pudru) przygotować ciasto, odstawić na chwilę. Na patelni rozgrzać olej, kwiatostany zanurzać w cieście trzymając za ogonek, kłaść na patelnię i obcinać rzeczony ogonek jak najniżej. Potem jak z klasycznymi racuszkami - odwrócić, wyjąć na ręcznik papierowy (jeśli smaży się w większej ilości tłuszczu - do odsączenia). Podawać posypane cukrem pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz