środa, 30 stycznia 2013

Urodzinowa kaczka w pomarańczach

Tak to już jest, że zawsze nie dość, że przecież to ja mam urodziny, to muszę jeszcze przygotować coś "ekstra" na kolację. Ale też tak to już jest, że uwielbiam to i jest to dodatkowa przyjemność oraz powód do szukania nowych smaków.

No właśnie, wstyd się przyznać, ale nigdy jeszcze nie robiłam kaczki w pomarańczach, chociaż jest to jeden z bardziej popularnych sposobów jej podawania (zaraz po kaczce z jabłkami ;-). I bardzo szybki oraz łatwy w przygotowaniu.

Canard a l'orange
  • 2 filety z kaczki
  • 2 pomarańcze
  • łyżka musztardy
  • 2 łyżki miodu 
  • sól i pieprz  
Filety kaczki umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, ponacinać skórę w romby, posolić i popieprzyć. Rozgrzać patelnię i ułożyć na niej filety skórą do dołu (ja nie daję w ogóle żadnego tłuszczu). Smażyć na dużym ogniu sześć minut z jednej strony, sześć minut z drugiej, zawinąć w folię aluminiową i włożyć na czas przygotowania sosu do nagrzanego piekarnika, żeby doszły.

Część tłuszczu z kaczki odlać (ja odlałam połowę), wlewać do niego powoli sok z 1 pomarańczy. Dodać skórkę z połowy pomarańczy, miód i musztardę. Trzymać na średnim ogniu aż się zredukuje do konsystencji syropu. Na sam koniec dodać jeszcze cząstki z ok. połowy pomarańczy, obrane z białych skórek i podzielone na mniejsze kawałki.

Podawać z pieczonymi ziemniakami oraz wspaniałym, znakomitym, przepysznym winem River Grandeur Pinotage 2009


środa, 23 stycznia 2013

Paryskie p'tit dejeuner

Niedawno wspominałam o Paryżu - i wygrzebałam taką oto dokumentację naszych paryskich śniadań z widokiem na wieżę Eiffla...





czwartek, 17 stycznia 2013

Jabłkowo-gruszkowa tarte tatin z nutą pomarańczy

Uczciwie przyznaję, że nie pamiętam skąd wzięłam oryginalny przepis na jabłkową tarte tatin. Z internetu? Od koleżanki? W głowie kompletna pustka... A w piekarniku znakomita "odwrócona tarta", którą zgodnie ze swoim zwyczajem nieco zmodyfikowałam, do jabłek dodając gruszki, sok i skórkę z pomarańczy oraz suszony tymianek.

Tarte tatin z nutą pomarańczy:
  • 150 g mąki
  • 100 g masła
  • 25 g brązowego cukru
  • 2 żółtka
  • 2 jabłka, 2-3 gruszki, sok i skórka z połowy pomarańczy
  • szczypta suszonego tymianku
  • 100 g brązowego cukru
 Z pierwszych czterech składników zagnieść ciasto i wstawić do lodówki na pół godziny. Jabłka i gruszki obrać, pokroić w ćwiartki, a ćwiartki wzdłuż w paseczki. Na patelni rozpuścić masło z cukrem, wrzucić jabłka i gruszki, dodać sok i skórkę z (wyszorowanej i wyparzonej) pomarańczy. Dusić aż zmiękną, pod koniec dodając tymianek. 




Przełożyć jabłka do formy o średnicy 20 cm (w przypadku większej, o średnicy 26 cm, do ciasta dać nieco więcej masła i mąki). Ciasto rozwałkować (mi bardzo przydała się silikonowa stolnica z Tchibo z narysowanymi średnicami różnych form - zrobiłam piękne kółeczko ;-). Owoce przykryć ciastem, podwijając brzegi. 

Wstawić do nagrzanego na 200 C piekarnika na 20 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 160 C i piec kolejne 20 minut. Po wyjęciu KONIECZNIE natychmiast przykryć talerzem i odwrócić. Najlepiej smakuje następnego dnia ;-)



wtorek, 8 stycznia 2013

Creme brulee

Nieodłącznie kojarzy mi się z Paryżem. Za każdym razem, kiedy odwiedzam to miasto, przemierzam je w poszukiwaniu najlepszego (najlepszej?) creme brulee, które smakiem przebiłoby moje dotychczasowe doświadczenia. Po drodze jednak jakoś tak mimochodem okazało się, że zrobienie dobrego creme brulee wcale nie jest trudne i nie wymaga umiejętności szefa paryskiej kuchni. 

Przepisów na creme brulee na stronach internetowych jest mnóstwo, ja skorzystałam z proporcji składników z mojej ulubionej Kwestii Smaku i z metody pieczenia z serwisu www.750g.com. Podane proporcje starczyły na dwa większe ramekiny (na sylwestrową, romantyczną kolację z mężem) oraz cztery mniejsze, widoczne na zdjęciu (jako kontrapunkt dla noworocznego sernika mojego Teścia).

Creme brulee
  • 250 g śmietanki 36% (ja użyłam 30%)
  • 3 żółtka
  • pół laski wanilii
  • 1/6 szklanki cukru
  • cukier brązowy do skarmelizowania
Śmietankę zagotować z cukrem i ziarenkami wyskrobanymi z laski wanilii (ja zawsze wrzucam też samą laskę, a potem odławiam ją przed dodaniem do żółtek). Ubijając żółtka, wlewać powoli ciepłą śmietankę. Przelać do ramekinów i ustawić je w wypełnionej do połowy wodą większej foremce do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 120 stopni i piec przez godzinę (aż masa się zetnie na sztywno - trzeba zaglądać). Po schłodzeniu posypać cukrem brązowym i wstawić na najwyższy poziom do piekarnika nagrzanego na maksymalną temperaturę z funkcją "grill". Kiedy cukier się skarmelizuje (uważać, żeby nie przypalić!) wyjąć, a po schłodzeniu wstawić na kilka godzin do lodówki.


wtorek, 1 stycznia 2013

Wigilijny śledzik

Póki wspomnienie świątecznego stołu wciąż jeszcze jest żywe, dzielę się przepisem na wigilijnego śledzia... na słodko. Kilka lat temu przynieśli go na wigilię moi Wujkowie - zakochałam się w nim i od tej pory ja też zawsze robię co najmniej dwa słoiczki, jeden na Święta i jeden "na później".

Wigilijny śledź w bakaliach
  • filety śledziowe w oleju 'a la matias'
  • cebula
  • bakalie: suszone morele, figi, śliwki, daktyle, żurawina, rodzynki...
  • olej rzepakowy
Filety pokroić w kawałki, cebulę i bakalie w drobną kostkę. Do słoików wkładać warstwami: śledzia, cebulę, bakalie, śledzia, cebulę, bakalie itd. Zalać olejem i zostawić na co najmniej dobę, żeby się przegryzło. Kontrowersyjne, ale znakomite - docenione nawet przez zwolenników wyłącznie tradycyjnej kuchni ;-).