To ciasto pamiętam ze wszystkich spotkań rodzinnych u Dziadków. Babka cytrynowa, smak mojego dzieciństwa. Nigdy jej wcześniej nie robiłam, zawsze piekła ją Babcia - ciekawe, czy jak każdy jej przepis ten również zaczynał się od "Bierze się Dziadka...". Tak, mój Dziadek zawsze udzielał się w kuchni, dzielnie ucierając ciasto w makutrze, pamiętam też jego ręce pociemniałe od obierania ziemniaków...
Dziś to ja przygotowuję piaskową babkę cytrynową. Bez żadnych udziwnień. Na pożegnanie. Cieszę się, że zdążyłam kilka przepisów Babci zapisać, same składniki, bo sposób przygotowania Babcia miała w głowie. "No jak to, po prostu ucierasz to z tym, a tamto z tamtym". Proste, prawda?
Tego i wielu innych rzeczy nigdy nie zapomnę.
Cytrynowa babka piaskowa
- 1/2 kostki masła (zaryzykowałam przygotowanie z 3/4 kostki masła, bo kiedyś kostki były większe, 250 g)
- 1 łyżka oleju
- 3/4 szklanki cukru
- 4 żółtka
- 1 cytryna (sok i skórka)
- 1,5 szklanki mąki
- 2 łyżki mąki kartoflanej (zapomniałam dodać)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- piana z białek
- zapach cytrynowy
Żółtka utrzeć z cukrem i dodać miękkie masło oraz olej. Proszek do pieczenia dodać do mąki i powoli wsypać mąkę do ciasta. Cytrynę sparzyć i wyszorować (ja jeszcze moczę najpierw w wodzie z octem, a potem w wodzie z sodą oczyszczoną, żeby wypłukać najgorsze), dodać sok i skórkę do ciasta, wlać zapach. Na koniec wmieszać ubitą pianę z białek. Przełożyć do keksówki, piec 40 minut w 180 stopniach.