Achhh, zapomniane panierowane kotleciki... Chyba na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy w moim dorosłym życiu robiłam schabowe - bo w domu rodzinnym zdarzało się, i owszem (do dziś dźwięczą mi w uszach słowa mojej Mamy: "bierzesz jajko..."). Po prostu jakoś mi z nimi (i z wieprzowiną w ostatnich latach) nie po drodze. No, ale całe szczęście kotleciki można zrobić ze wszystkiego.
Wczoraj nie zdążyłam zamarynować udźca z indyka i musiałam przygotować coś na szybko. A że akurat zagłębiałam się w zawiłości zaświadczenia o nadaniu partita IVA, to zachciało mi się Włoch. I oto one, na talerzu:
Kotleciki z indyka z rozmarynem i grana padano
- bułka tarta (ok. 3-4 łyżek na 3 porcje kotlecików)
- mąka (j.w.)
- 1 jajko
- łyżka posiekanego rozmarynu
- ok. 2-3 łyżek tartego grana padano
- ok. 0,5 udźca z indyka
- sól, olej do smażenia
Udziec pokroić na mniejsze kawałki, posolić. Jajko rozbić na talerz. Przygotować panierkę, mieszając wszystkie pozostałe składniki. Mięso obtaczać w jajku, potem w panierce i smażyć kilka minut na większym ogniu z dwóch stron, po czym zmniejszyć grzanie, przykryć pokrywką i zostawić na kilka minut, żeby kotleciki były soczyste. U mnie z ziemniakami z wody i surówką z tartej marchewki i jabłka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz