Czyli tarta z porzeczkami w kremie. Powiedziała mi o niej Mama, która jadła ją u swojej koleżanki. Dostałam nawet przepis w formie skanu z książki - niestety nie wiem co to była za książka, ale kiedy się dowiem dopiszę w komentarzach, żeby było uczciwie ;-). Przepis na ciasto kruche wzięłam z kolei ze strony www.kwestiasmaku.com.
Ponieważ tarta od razu wzbudziła moje zainteresowanie, postanowiłam przygotować ją na spotkanie z przyjaciółmi, zapominając o zasadzie, żeby NIGDY nie ryzykować z nieznanym przepisem, jeśli nie ma się niczego w odwodzie. Zwłaszcza, jeśli przygotowuje się go w ostatniej chwili ;-).
Kiedy tarta już była teoretycznie upieczona (a my staliśmy w drzwiach), okazało się, że zamiast kremu na spodzie do tarty powstała zupa porzeczkowa... Zrozpaczona, porzuciłam ją w domu, a do przyjaciół przynieśliśmy kupny sernik (wstyd!). Ale kiedy wróciliśmy wieczorem, okazało się, że zupa jakimś cudem ścięła się i powstała masa - dość płynna, ale całkowicie do przyjęcia. No i... pycha! Ciasto słodkie, ale dzięki porzeczkom kwaskowate, połączenie smaków doskonałe!
Tarta z porzeczkami w kremie
Ciasto:
Krem:
- 300 g czerwonych porzeczek
- 300 ml śmietanki 30%
- 200 g cukru pudru
- 3 żółtka
- opakowanie cukru wanilinowego
Zagnieść ciasto i wstawić na pół godziny do lodówki. Potem wylepić nim formę do pieczenia tart. Moim zdaniem połowa ciasta (jak podaje oryginalny przepis) to
za mało na jedną formę, z kolei całość - to za dużo, zostawiłam więc
trochę i przygotowałam swoją wariację na temat, o której poniżej.
Wyłożyć folią aluminiową, wysypać groch i piec przez ok. 10-15 minut w 190 stopniach, po czym dopiec na złoto bez obciążenia. Po raz pierwszy robiłam tak zwany "fałszywy wypiek" i sprawdza się - boki ciasta nie opadają w trakcie pieczenia ;-).
Porzeczki wymieszać z połową cukru pudru. Pozostałą część cukru ubić z żółtkami, aż powstanie biała, puszysta masa. Śmietankę zagotować z cukrem wanilinowym i powoli dodawać do masy jajecznej, po czym ubijać jeszcze przez 3 minuty. Wylać na upieczony spód do tart, wysypać porzeczki i piec 30 minut w 180 stopniach.
W przepisie podane są jeszcze 3 łyżki dżemu porzeczkowego, ale w opisie przygotowania pominięto je - pewnie chodziło o wysmarowanie spodu dżemem przed pieczeniem, chociaż moim zdaniem nie jest to potrzebne.
Z pozostałego ciasta przygotowałam mini-tarty w kokilkach. Zostawiłam
też trochę kremu, więc przygotowanie ich kolejnego dnia na deser odbyło
się błyskawicznie. Tym razem użyłam jagód i okazało się, że to bardzo
dobry pomysł ;-). Masa ścięła się bez problemu - jagody mają widocznie
mniej soku niż porzeczki...
Mini-tarty okazały się tak pyszne, że
powtórzyłam je, przygotowując deser dla naszych gości - jedna mini-tarta
z jagodami, druga z malinami. Do kremu dałam oczywiście połowę cukru
pudru. Dodam jeszcze tylko, że właściwie wystarczy wylepić nim tylko dno
foremki - z jednej porcji można więc przygotować deser dla całej,
licznej rodziny ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz