Trzydniowy weekend nas zaskoczył - w niedzielę też trzeba przygotować obiad, o czym zupełnie zapomnieliśmy. Zajęłam się więc szperaniem w lodówce w poszukiwaniu czegoś, co nadawałoby się na niedzielny obiad z prawdziwego zdarzenia i chwila natchnienia naprowadziła mnie na całkiem niezły pomysł (nieskromnie i nieobiektywnie powiem, że było przepysznie ;-). Przy okazji dziękuję Św. Mikołajowi za silikonową stolnicę - nie musiałam skrobać blatu po przygotowywaniu gnocchi ;-).
Na 2 (głodne) osoby:
Ugotowane ziemniaki przecisnąć przez praskę, dodać trochę soli, jajko i tyle mąki, ile trzeba, żeby osiągnąć odpowiednią konsystencję. Uformować wałeczki, pociąć je na równych rozmiarów gnocchi. Wrzucać na gotującą się wodę i wyjmować na durszlak. Można spokojnie przygotować je wcześniej. Ja zawsze robię trochę więcej i resztę zamrażam - przydaje się, kiedy człowiek nie ma czasu, siły, albo pomysłu na obiad.
Kurczaka wrzucić na rozgrzaną patelnię teflonową (bez tłuszczu, wystarczy oliwa, w której się marynował). Podsmażyć, dodać pokrojoną w paseczki surową szynkę, smażyć jeszcze chwilę, dodać mascarpone. Kiedy się rozpuści, rozrzedzić sos trochę mlekiem i/lub śmietanką.
Na drugiej patelni rozgrzać odrobinę masła z oliwą i podsmażyć na chrupko listki szałwii, po czym wrzucić gnocchi i lekko podsmażyć. Podawać z sosem, odrobiną tartego sera na wierzchu, posypane świeżo mielonym pieprzem. Jak wyżej wspomniałam - delizioso!
Na 2 (głodne) osoby:
- 3 średnie ziemniaki (tak mniej więcej - ugotowaliśmy za dużo dla gości w piątek)
- 1 jajko
- mąka
- pół piersi z kurczaka (zamrożone po przygotowywaniu jakiejś chińszczyzny)
- suszona szałwia i suszony rozmaryn
- 4 plasterki surowej, wędzonej szynki szwarzwaldzkiej (zawsze się w lodówce przyda)
- 2 łyżki mascarpone
- mleko i/lub śmietanka 12% (jeśli akurat była do czegoś używana i trochę zostało)
- kilka listków świeżej szałwii (zawsze zamrażam na zimę)
- masło, oliwa
- świeżo starty parmezan lub pecorino
- sól, świeżo mielony pieprz
Ugotowane ziemniaki przecisnąć przez praskę, dodać trochę soli, jajko i tyle mąki, ile trzeba, żeby osiągnąć odpowiednią konsystencję. Uformować wałeczki, pociąć je na równych rozmiarów gnocchi. Wrzucać na gotującą się wodę i wyjmować na durszlak. Można spokojnie przygotować je wcześniej. Ja zawsze robię trochę więcej i resztę zamrażam - przydaje się, kiedy człowiek nie ma czasu, siły, albo pomysłu na obiad.
Kurczaka wrzucić na rozgrzaną patelnię teflonową (bez tłuszczu, wystarczy oliwa, w której się marynował). Podsmażyć, dodać pokrojoną w paseczki surową szynkę, smażyć jeszcze chwilę, dodać mascarpone. Kiedy się rozpuści, rozrzedzić sos trochę mlekiem i/lub śmietanką.
Na drugiej patelni rozgrzać odrobinę masła z oliwą i podsmażyć na chrupko listki szałwii, po czym wrzucić gnocchi i lekko podsmażyć. Podawać z sosem, odrobiną tartego sera na wierzchu, posypane świeżo mielonym pieprzem. Jak wyżej wspomniałam - delizioso!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz