A na razie pierwsze kroki, które stawiam w mrocznej jeszcze i nieznanej mi krainie, jaką jest sztuka fotografii. Po dokładnym przeczytaniu instrukcji do mojego aparatu, który do tej pory działał jedynie w trybie automatycznym, z rzadka przerywanym trybem makro, zaczęłam wypróbowywać różne literki: A, S, P, a nawet M. Oto pierwsze tego rezultaty (no dobrze, pierwsze były do bani - pierwsze, które się do czegoś nadają ;-).
Drugie śniadanie z czereśnią i moja ukochana lawenda:
Gratuluję!
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję... Oby było czego ;-)
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze powodzenia!!! :)
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać.
Kinga