Pan Miś wyjechał z Dziadkami na Warmię. Taka sytuacja :-). Nagle dzień zrobił się dłuższy o dobre kilka godzin, w domu zapanowała niespotykana cisza... a nas ogarnął leń, jakiego nie mieliśmy od ponad dwóch lat. Postanowiliśmy posprzątać, ale olaliśmy sprawę, bo wolimy leżeć na leżakach w ogrodzie. Gotować też nam się nie chce...
Kupiłam dziś mrożony groszek na puree i udałam się po pieczonego kurczaka. Kurczaki niestety wyszły, a tymczasem groszek zdążył się rozmrozić... co robić? Koniec końców wyszła mi naprawdę znakomita zupa z groszku, po której nastąpiły najprostsze i najpyszniejsze wątróbki w sosie balsamicznym.
Po tych kilku dniach odpoczynku i rozkwitu małżeńskiej miłości konstatacja jest jedna - odpoczywamy, ale strrrasznie tęsknimy :-).
Zupa-krem z groszku z miętą
- opakowanie groszku mrożonego
- 2-3 ząbki czosnku
- ekologiczna kostka rosołowa
- łyżka śmietanki
- 4-5 dużych liści mięty
- ew. odrobina octu balsamicznego i/lub pecorino
Groszek wsypać do garnka i zalać wodą niewiele ponad poziom groszku. Wrzucić kostkę, czosnek, miętę i odrobinę posolić. Gotować groszek do miękkości, po czym zmiksować i dodać śmietankę. Doprawić octem i/lub posypać serem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz