Choróbska krążyły wokół, krążyły i w końcu nas też dopadły. Za oknem właśnie pada śnieg i chciałoby się na sanki, a tutaj masz babo placek. Nic z tego. Żeby więc podnieść się z łóżka zanim śnieg się roztopi, leczę się - naturalnie - napojem, który kiedyś próbowałam w jednej z indyjskich restauracji. To była chyba Sadhu Café, ale zabijcie mnie, dziś już nie pamiętam. Grunt, że napój ten to samo zdrowie, smak i co kto tam sobie jeszcze dopisze po przecinku :-).
Napój imbirowy
- łyżeczka świeżego imbiru
- łyżeczka miodu
- łyżka soku z cytryny (lub limonki, jak cytryny w domu akurat jest brak)
- gorąca woda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz