Tak jakoś jesiennie się zrobiło za oknem po tych upałach i dzisiejsze danie doskonale do takiej aury pasuje.
Przepis i jego wykonanie wyjątkowo nie są moje, a mojego Teścia - ja byłam tylko beneficjentem pozostającym w niemym zachwycie ;-)
Knedle ze śliwkami (na ok. 20 sztuk)
- ok. 1 kg ziemniaków (sypkich)
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 3 jajka
- ok. 300 g mąki - tyle ile "wejdzie" do ciasta
- śliwki
- sól i cukier
- bułka tarta i masło
Ziemniaki ugotować w mocno osolonej wodzie (ok. 1 łyżki na 1 kg). Po ostygnięciu przepuścić przez praskę, dodać mąkę ziemniaczaną, jajka i mąkę zwykłą. Śliwki przekrawać na pół, wyjmować pestkę i w jej miejsce wsypywać po odrobinie cukru. Ręką formować z ciasta placuszki, w środek wkładać śliwkę i zaklejać, tworząc kulki.
Knedle wrzucać na osolony wrzątek i gotować aż wypłyną (ok. 10-15 min.). Po ugotowaniu wyłożyć na talerz i polać odrobiną masła, żeby się nie sklejały. Podawać z bułką tartą (bułkę zrumienić na patelni i dodać masło) i brązowym cukrem lub z kwaśną śmietaną.
Nie muszę chyba dodawać, że na moim synu knedle zrobiły chyba jeszcze większe wrażenie niż na mnie ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz