czwartek, 22 lipca 2010

Hyczka


Czarny bez wprawdzie już przekwita... Ale udało mi się dorwać kilka ostatnich kwiatostanów (przedzierając się przez warmińskie łąki) i zrobić to, bez czego już żadne lato obejść się nie może - hyczkę.

Hyczka jest dobra na wszystko - i do wody i do wódki (do wódki może nawet i lepsza ;-). Przepis dawno temu dostałam od Basi, zamieszkującej sąsiednią górkę w przepięknym, starym domu. Podobno jak wprowadzali się tam, 30 lat temu opuszczając Warszawę na dobre, w ramach ogrzewania był jedynie piec kaflowy i nic więcej. Mróz na zewnątrz trzaskający, Basia w ciąży, no rozpacz po prostu... Ale przetrwali i do tej pory mieszkają na swojej ukochanej Warmii. Pan Kapitan pali fajkę i pomrukuje pod nosem, a Basia opowiada niezliczone historie i rozdaje fantastyczne przepisy.




Przepis na hyczkę
25 baldachimów czarnego bzu
3 cytryny
60 g kwasku cytrynowego
2 kg cukru
1,5 l wody

Należy zebrać kwiatostany, położyć je na jasnym tle, żeby wylazło z nich wszelkie robactwo i broń Boże nie płukać - woda zmyje pyłek i po aromacie. Kwiatostany włożyć do miski, zasypać cukrem, dodać kwasek cytrynowy i pokrojone w plastry cytryny, zalać wrzątkiem. Odstawić pod przykryciem na 48h, rozlać do butelek i trzymać w chłodnym miejscu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz