Brzmi jak szaleństwo, prawda? Totalne! Ostatnio przypomniało mi się, jak mój szanowny Teść robił zapiekankę z makaronu, jabłek i kogla-mogla właśnie. Zachciało mi się takiego comfort food na jesień, więc zrobiłam - ale znacie mnie, ostatnio w mojej kuchni praktycznie nie ma białego cukru, makaron też rzadziej występuje niż kiedyś... Całe szczęście można zrobić małe machniom i nieco zdrowsza wersja gotowa :-)
Tak więc jeśli komuś siadł humor bo........................... (tu wpisz powód), to zapraszam na słodkie, pachnące jesienią, poprawiające samopoczucie w trybie instant, danie.
Ryż zapiekany z jabłkiem i koglem-moglem (4-5 porcji)
- 300 g brązowego, naturalnego ryżu
- 3-4 jabłka
- 5 żółtek + ew. odrobina białka
- ksylitol (lub cukier) do smaku
- ew. esencja waniliowa, przyprawa do ciasteczek korzennych, cynamon...
Ryż ugotować (ale nie rozgotować). Najlepiej al dente, tak jak moja chińska maszyna do gotowania ryżu - w sam raz. Do ryżu wkroić jabłka (dość drobną kostkę, ząbki, jak kto lubi). Całość zalać koglem-moglem zrobionym z żółtek i cukru (można dodać trochę białka). Wymieszać, dodając wybrane przyprawy. Włożyć do naczynia żaroodpornego. Na wierzchu ułożyć plasterki jabłka i pędzelkiem kuchennym przesmarować je resztą kogla-mogla (wiecie, tą, która za nic nie chce spłynąć z miski i której zawsze szkoda). Wstawić do pieca nagrzanego na 160 C na ok. 30-35 minut. Pod koniec można zdjąć przykrycie, żeby jabłka się zrumieniły (ja od razu mówię, że zapomniałam).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz