Exactly. W czasie świątecznego obżarstwa (lub nie, w moim przypadku) cały pęk bananów uległ nieoczekiwanemu sczernieniu. Tak samo jak i dwie sztuki awokado. Co z nimi (i dwoma spośród bananów) zrobiłam, dowiecie się w jednym z kolejnych postów. A tymczasem... przed Wami kolejna publikacja z cyklu "jak nie zmarnować i nie zwariować" :-).
A było to tak. Wydelikacone podniebienia Państwa zażądały w ramach ograniczania mięsa krewetek. Najlepszych (tu trochę prywaty), według najlepszego przepisu (tu też). A do krewetek ryżu gotowanego na mleku kokosowym. A że w mojej głowie świtał już pewien pomysł (dziecko za krewetkami nie przepada, trzeba było zastosować wariant B), ryżu tego ugotowałam więcej. Starczyło i na michę dla małego A., i na śniadanie dla naszej trójki dnia następnego. Kolor wprawdzie nieco zrobił się szarawy o poranku, ale w smaku - niebo w gębie!
Ryż bananowy na mleku kokosowym (na 4 porcje)
- 150 g ryżu jaśminowego
- 200 ml mleka kokosowego
- 250 ml wody
- szczypta soli
- 2-3 dojrzałe banany (zależnie od wielkości)
- do posypania: szczypta zmielonej kawy lub kakao
Ryż przepłukać, wsypać do garnka, zalać mlekiem i wodą, posolić. Gotować na b. małym ogniu aż będzie całkowicie miękki (w razie potrzeby dolewając po odrobinie wody). Na koniec dodać banany, rozgnieść je porządnie i wymieszać, żeby rozpuściły się i dobrze połączyły z ryżem. Przełożyć do miseczek, udekorować plasterkami bananów i posypać kawą (my) lub kakao (bachorzę). Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz