Ostatnio szukam przepisów na ryby, żeby jeść ich jak najwięcej, unikając jednak monotonii, której w kuchni nie znoszę. Okazuje się, że czasem warto sięgnąć do starych zapisków z segregatora z Ratatujem. Z mroków niepamięci wygrzebałam przepis Karola Okrasy na sandacza z boczkiem. Sandacz został zamieniony na dorsza, przepis nieco odchudzony (szynka szwarcwaldzka zamiast boczku) i niebanalny obiad gotowy :-)
Dorsz w szynce parmeńskiej (na 3 osoby)
- 3 filety z dorsza
- 3-4 plasterki szynki szwarcwaldzkiej
- 2 ząbki czosnku
- 1 gałązka rozmarynu
- skórka z cytryny
- 1 łyżka masła
Pokrojoną w paseczki szynkę wrzucić na patelnię i podsmażyć. Dodać zmiażdżone ząbki czosnku w całości. Dodać masło i gałązkę rozmarynu. Posolone filety wyłożyć na patelnię, podsmażyć z obu stron i na koniec posypać skórką z cytryny.
P.S. Jeśli podoba się Wam mój blog - możecie ten wpis "zalajkować". Dzięki temu Widzimrka trafi również do innych, będzie też częściej wyświetlana u Was, a ja za parę lat zostanę gwiazdą blogosfery. Z góry dziękuję za każdy wkład w moje dobre samopoczucie :-)
P.S. Jeśli podoba się Wam mój blog - możecie ten wpis "zalajkować". Dzięki temu Widzimrka trafi również do innych, będzie też częściej wyświetlana u Was, a ja za parę lat zostanę gwiazdą blogosfery. Z góry dziękuję za każdy wkład w moje dobre samopoczucie :-)