Drugi rok - zupełnie inny od pierwszego. Więcej snu, ale też więcej nowych, ekstremalnych wrażeń. Rośnie nam bardzo niezależny i zdecydowany młody człowiek... o dość sprecyzowanych gustach :-)
Na drugie urodziny był tort oraz babeczki w podwójnej wersji. Tort obowiązkowo zrobiony samodzielnie (oprócz biszkoptów, do których nie mam jeszcze odwagi się zabrać), a babeczki niestety w większości z gotowych produktów, ponieważ doba ma tylko 24 godziny... Ale były znakomite, zapewniam :-)
Babeczki w dwóch smakach
- gotowe spody do słodkich babeczek
- lemon curd, tym razem ze słoika
- konfitura z malin
- konfitura z płatków róży
- 1 budyń waniliowy
- 375 ml mleka
- 100 g miękkiego masła
- ew. odrobina cukru pudru
- winogrona
- truskawki
- mandarynki
Najpierw krem budyniowy - przepis, który wykorzystałam przy zeszłorocznym torcie. Przygotować budyń z 1 saszetki i podanej ilości mleka, odstawić do ostygnięcia. Dodawać po 1 łyżce do masła, miksując. Na koniec ew. dosłodzić cukrem pudrem. Moim zdaniem można dać też mniej masła, ok. 75 g, masa powinna się trzymać, a będzie trochę mniej tłusta.
Potem przygotować babeczki - do połowy włożyć na dno po malej łyżeczce konfitury malinowej, a do drugiej połowy - konfiturę różaną. Na malinowe babeczki nakładać lemon curd, a na różane - masę budyniową. Udekorować owocami.
Jako że zostało mi trochę wszystkiego, następnego dnia przygotowałam wariację na temat, czyli babeczki z odrobiną lemon curd na spodzie i kremem budyniowym na wierzchu - jeszcze lepsze niż cytrynowe z konfiturą! Natomiast na punkcie różano-waniliowych oszalałam, dobrze, że to była już końcówka konfitury, bo nie byłabym się w stanie powstrzymać...
Tort czekoladowy
- blaty biszkoptowe
- sok malinowy do nasączania biszkoptów (jeśli tort dla dorosłych można spokojnie użyć do tego np. likieru malinowego, albo pół na pół soku z likierem)
- konfitura malinowa
- 600 g czekolady
- 250 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
- 100 g miękkiego masła
- 1 łyżeczka esencji waniliowej
- Truskawki (a w sezonie maliny) do dekoracji
Przepis na masę pochodzi z Kwestii Smaku. Po schłodzeniu zrobiła się dość twarda, co miało też swój urok (tak jakby tort przekładany był czekoladą), ale myślę, że dodatek paru łyżek śmietanki 30% nie zaszkodziłby jej. No i ja trzymałam tort w lodówce do ostatniej chwili, a należałoby go wyjąć tak z 30 minut wcześniej.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Kiedy się roztopi zdjąć z ognia, dodać mleko skondensowane, cukier, wanilię i ubijać przez chwilę aż masa zgęstnieje. Na paterę do tortów wyłożyć pierwszy blat biszkoptowy, nasączyć, nałożyć warstwę konfitury i warstwę kremu. To samo z drugim i trzecim blatem. Na koniec obłożyć jeszcze masą boki tortu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz