Na odpowiednią "aranżację" polowałam od zeszłego roku. Cóż, gdy za każdym razem kiedy bele siana pojawiały się na horyzoncie, w tle towarzyszyły im zawsze linie wysokiego napięcia albo niezbyt urodziwe zabudowania....
Aż pewnego dnia wybraliśmy się na spacer i kiedy wyłoniliśmy się z lasu, przed nami rozpostarł się z dawna upragniony widok.
I na tym nie koniec! Wystarczyło wspiąć się na wzgórze...
A mój dzielny asystent z pozostałym sprzętem cierpliwie czekał na skraju lasu ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz